sobota, 10 sierpnia 2019

Geneza polskiego zła A.D. 2019

Najprościej powiedzieć, że wszelkie zło bierze się poza chęcią dominacji nad innymi z chęci posiadania dóbr materialnych. „Tak, wszelkie zło ma korzenie w prywatniej własności. Zlikwidować własność prywatną, a nie będzie zła” - podchwyci za chwilę tą myśl jakiś komunista. „Tak, po co troszczyć się o dobra materialne skoro i tak nie zabierzemy ich do grobu” - powie katolik.
Zlikwidować chęci posiadania się nie da, jak w istocie nie da się zabrać do grobu dóbr tego świata. Dawniej ludzie pożądali dóbr bo było ich mało. Ale z czasem zmienił się kaliber pragnień. Nikt już nie kradnie ubrań ze sznura ani nie sądzi się o krzesło. Ludzie chcą rzeczy luksusowych ale i wciskanych im za pośrednictwem mediów fanaberii. Zawsze jednak pojawia się zdrowy rozsądek, który mówi, że warto szarpnąć się za nowego smartfona gdy może zabraknąć na chleb. I tu pojawia się pan kredyt, który mówi: „zaspokój swą chęć posiadania, a o spłatę martw się później”. Wielu ludzi ulega takiej presji, ale wielu też nie. Ci ulegli będą potem harować ponad siły, robić świństwa bliźnim, walczyć o awans czy premię tylko po to, aby spłacić zaciągnięte zobowiązania. W Polsce jest jednak szczególna kategoria wywoływanego w ten sposób zła. Ludzie potrzebują pieniędzy, a więc kredytu aby zapewnić swoje podstawowe potrzeby czyli mieć dach nad głową. Ceny mieszkań szybują. To co niegdyś było łatwą do zaspokojenia potrzebą, bo dziadek ze skromnej pensji krawca był w stanie wybudować dom dla rodziny, dziś staje się wyzwaniem na znaczną część życia. Ile zatem nieszczęść, łajdactw i draństwa w naszym kraju ma swe źródła w potrzebie zaspokojenia  podstawowej potrzeby posiadania mieszkania, gdy jedynym na to sposobem wyło zniewolenie się u lichwiarzy na 30 lat? Sieć cicho, bo wywalą cię z pracy, a wtedy na pewno nie spłacisz kredytu i wylądujesz pod mostem. Siedzą więc ludzie cicho z przyklejonymi do twarzy uśmiechami tłumiąc w sobie swoją frustrację, albo rozładowując ją na innych. Zawsze  można też w nocnym sklepie kupić pół litra, napić się i choć w czasie pijackiego snu wyzwolić się z lęku o stratę mieszkania. Do tego dochodzi konieczność emigracji i jej skutki w postaci rozbitych małżeństw. Wzmożona fala łajdactw bazujących na kredycie będzie trwać zatem jeszcze całe pokolenie, a potem lichwiarze wymyślą inny sposób zniewolenia. Zadłużenie indywidualne Polaków wzrasta z roku na rok. Do tego dochodzi szybujący dług publiczny, który sprawi, że mimo tytanicznych wysiłków, tyrania ponad siły i tak państwo zabierze nam owoce naszej pracy w stopniu zmuszającym do rozpychania się łokciami. Strach pomyśleć co się stanie gdy do tego dojdzie renta kolonialna za mienie bezdziedziczne.
Czy jesteśmy do końca świadomi jakie skutki moralne ma taplanie się w konsumpcji i socjalistycznych mrzonkach czyli w długach zaciąganych w pieniądzach bez pokrycia? Być może warto za przykładem Chrystusa wygnać lichwiarz? Podstawą takiego działania musi być jednak pełna świadomość ich zgubnego wpływu na nasz los.