czwartek, 8 kwietnia 2010

Jak hartowała się stal?


Nie ma nic prostszego jak wymyśleć sobie opozycję a potem się z nią dogadać urządzając wielkie przedstawienie. Wałęsa wiele ryzykował, gdyby ten materiał ujrzał światło dzienne pół roku po jego nakręceniu z pewnością był skończony. Ludzie chcieli zdecydowanego odsunięcia czerwonych, mamy to co mamy: PRL Bis.

Co można było zrobić? A na przykład:
  • otworzyć archiwa bezpieki (jak w Niemczech) likwidując wszelki wpływ służb i obcych wywiadów na sprawy państwowe,
  • wzmocnić kontrolę nad służbami specjalnymi,
  • wprowadzić (jak w Czechach) 10 letni zakaz sprawowania funkcji publicznych przez konfidentów i członków partii,
  • wprowadzić okręgi jednomandatowe odcinając okrągłostołową mafię od koryta,
  • sprywatyzować przedsiębiorstwa (jak w Argentynie) chociażby zarzucając ich akcje z helikopterów. Bo jak ktoś coś posiada, to trudno jest nim kręcić.
  • uprościć prawa, zlikwidować zdecydowaną większość przepisów regulujących wszelkie przejawy życia. Zlikwidować także połowę instytucji publicznych.
  • rozmontować zawodowe korporacje tworząc możliwość awansu zawodowego dla najzdolniejszych i zwiększając mobilność zawodową społeczeństwa. Można było...
Takie rzeczy byłyby oczywiście możliwe, gdyby Polska była krajem na prawdę suwerennym, a nie obszarem, który w wyniku geopolityki z Rosyjskiej miał przejść do Niemieckiej strefy wpływów. Taki transfer jest możliwy tylko po wcześniejszym dogadaniu się z "elitami" (w naszym przypadku z PZPR) i zapewnieniu im uprzywilejowanej pozycji u nowych panów. I teraz mamy odpowiedź na pytanie: dlaczego we wszystkich dawnych demoludach są komuniści i mają się dobrze?
Aby zreformować kraj i nie dopuścić do jego kolonizacji, która teraz jest faktem potrzebne jest społeczeństwo obywatelskie, a nie stado łatwowiernych, naiwnych i niczym się nie interesujących baranów. Warto o tym pamiętać zwłaszcza po 70-tej rocznicy mordu w Katyniu, do którego nikt się nie przyznał i za który nikt nawet nie przeprosił. Wtedy to wycięto część naszej dawnej elity, która nie pozwoliłaby aby czerwona zaraza zawładnęła nasz kraj. Czerwoni to nie tylko ludzie i ideologia, to przede wszystkim sposób myślenia wszczepiany od małego i podtrzymywany po dziś dzień.
Najprościej jest powiedzieć: bo nie polała się krew, bo było zrozumienie.  Takie myślenie to myślenie niewolnika. Tylko, że poza powłoką i chwilowym otwarciem gospodarki potrzebnym dla uwłaszczenia "klasy panów" nic w tym kraju tak naprawdę się nie zmieniło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj