No i się zaczęło. Całe miasto obok mojej wioski obwieszane jest plakatami, na których znajdują się podobizny tych co jeszcze nie byli, a bardzo chcą i tych co byli i chcą jeszcze. Jednym słowem kampania samorządowa rozpoczęta. Jak co cztery lata mamy rzadką okazję poznać co w duszy lokalnego polityka gra. Kluczem do tej wiedzy są hasła wyborcze. Moim faworytem do wczoraj był lokalny komitet, który wystartował pod zbiorczym hasłem „bez polityki”. Chyba nikt im nie powiedział co to polityka, ale to było wczoraj. Dzisiaj mam nowego ulubieńca. Jeden z kandydatów napisał na swym plakacie: „siła + doświadczenie = skuteczne działanie”. Nie wiem co pan miał na myśli. Ciekawe czy sam wie? Równie dobrze mógłby napisać: „szczota, pasta, kubek, ciepła woda”, albo cukier + woda + drożdże = zacier”. Z tej drugiej propozycji miejski ludek miałby przynajmniej jakiś pożytek. W każdym razie obserwując twórczość samorządowych domorosłych copyrighterów można dojść do wniosku, że większość lokalnych polityków powinna mieć problemy z codziennymi zakupami. Bardzo brak mi jeszcze hasła: „E = MC2”. Przynajmniej przykuwałoby uwagę, pełniło funkcje edukacyjne, a ludzie zastanawialiby się: „co ten gość ma na myśli?”
Kres kampanii zbiegnie się z jesienną szarugą, a wtedy po chodnikach będą poniewierać się opadłe liście oraz fragmenty plakatów, a na nich epokowe myśli. Ideały sięgają bruku. Promocja polityków zaczyna coraz bardziej przypominać tą sklepową, która informuje nas, że schab bez kości. Trzeba się tylko spieszyć, bo skończy się promocja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj