Duże miasto w Polsce, jedna z księgarni wiodącej sieci jakiś tydzień temu. tuż po otwarciu. Podchodzę do lady. Dookoła ani żywego ducha.
- Dzień dobry. Sumiński "Niebezpieczne związki Bronisława K." Gdzie mogę znaleźć?
- Proszę zobaczyć w dziale Top, albo w dziale Polityka - mówi pani w średnim wieku nie patrząc nawet na mnie.
- Sprawdzałem nie ma.
- Chwileczkę - powiedziała i zagłębiła się w komputerze. - Dziwne. Mam na magazynie 10 sztuk... To może na stołach z "Polecamy"?
- Też sprawdzałem niema. - odparłem i zdałem sobie sprawę, że to może być ostatni dział, na którym mogłaby znaleźć się ta pozycja. Konsternacja.
- Proszę pani, mam za chwilę spotkanie w okolicy i wrócę za godzinę. Jakby była pani tak uprzejma i poszukała, to będę bardzo wdzięczny - powiedziałem.
- Dobrze - odparła kobieta i uśmiechnęła się ciepło. Nie był to sztuczny przylepiony uśmiech.
Wróciłem po godzinie. W księgarni głębiło się już kilka osób. Podszedłem do znajomej już pani, która bez słowa wyjęła spod lasy jak za starych czasów egzemplarz książki, zeskanowała i wcisnęła w reklamóweczkę.
- 39,90 - powiedziała i znów na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech przypominający szkolną bibliotekarkę.
- Bardzo pani dziękuję. Do widzenia.
Co musiała zrobić kobieta aby wydobyć książkę z magazynu? Nie wiem, ale teraz zaczynam się zastanawiać czy to burdel, twórczy nieład, czy bardziej czyjaś intencja sprawiła, że paczka się zawieruszyła. Na szczęście są jeszcze normalni ludzie...
- Dzień dobry. Sumiński "Niebezpieczne związki Bronisława K." Gdzie mogę znaleźć?
- Proszę zobaczyć w dziale Top, albo w dziale Polityka - mówi pani w średnim wieku nie patrząc nawet na mnie.
- Sprawdzałem nie ma.
- Chwileczkę - powiedziała i zagłębiła się w komputerze. - Dziwne. Mam na magazynie 10 sztuk... To może na stołach z "Polecamy"?
- Też sprawdzałem niema. - odparłem i zdałem sobie sprawę, że to może być ostatni dział, na którym mogłaby znaleźć się ta pozycja. Konsternacja.
- Proszę pani, mam za chwilę spotkanie w okolicy i wrócę za godzinę. Jakby była pani tak uprzejma i poszukała, to będę bardzo wdzięczny - powiedziałem.
- Dobrze - odparła kobieta i uśmiechnęła się ciepło. Nie był to sztuczny przylepiony uśmiech.
Wróciłem po godzinie. W księgarni głębiło się już kilka osób. Podszedłem do znajomej już pani, która bez słowa wyjęła spod lasy jak za starych czasów egzemplarz książki, zeskanowała i wcisnęła w reklamóweczkę.
- 39,90 - powiedziała i znów na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech przypominający szkolną bibliotekarkę.
- Bardzo pani dziękuję. Do widzenia.
Co musiała zrobić kobieta aby wydobyć książkę z magazynu? Nie wiem, ale teraz zaczynam się zastanawiać czy to burdel, twórczy nieład, czy bardziej czyjaś intencja sprawiła, że paczka się zawieruszyła. Na szczęście są jeszcze normalni ludzie...
Po kilku dniach pożyczyłem książkę koleżance, która była dumna z tego, że odda swój głos na "Bula". Czyta. Przynosi i stwierdza, że to nie może być prawda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj