środa, 14 października 2020

Wilkołak

On z zawodu hydraulik - alkoholik, a raczej odwrotnie. Jak popije to bije. A że pije bez przerwy więc napieprza żonę i córkę czym popadnie. Ma też już wyrok w zawiasach za znęcanie się nad rodziną więc wezwanie Policji oznacza, że pójdzie siedzieć. Nic prostszego jak zadzwonić gdzie trzeba i niech zamkną łajdusa ale to nie takie proste, bo jak wytrzeźwieje to zapieprza jak cała chińska wioska na polu ryżowym i pieniądze do domu przynosi. Poza tym dom w którym wszyscy mieszkają nie do końca należy do nich. Trwa postępowanie spadkowe bo chałupa należało do jego matki. Zatem jak pójdzie siedzieć cała sprawa uregulowania własności przeciągnie się nie wiadomo jak długo. Żona nie chce go więc ani zamknąć ani ubezwłasnowolnić, a tak naprawdę to pewnie wie, że łobuz kocha najbardziej.

Jest jeden sposób. Trzeba przerwać ciąg. Zamknąć gada gdzieś na dobę bez wódki o chlebie i wodzie i wtedy dojdzie do siebie i na miesiąc będzie spokój. Ale na Izbę może dowieść tylko Policja więc wszystko się zapętla. Zaczyna się więc poszukiwanie ochotnika, który mu wpieprzy i zamknie na dobę w jakiejś piwnicy. I tu mógłby się zaczynać scenariusz jakiegoś filmu: facet w piwnicy przykuty do hydrofora z kolczatką na szyi na przemian przeklina i złorzeczy oraz błaga o łaskę i kieliszek chleba. Ktoś mógłby pomyśleć, że terroryści przetrzymują jakiegoś zakładnika albo, że facet niedługo zmieni się w wilkołaka, a to tylko koneser taniego alkoholu w trakcie ratującej mu życie terapii przerwania ciągu. Zasadniczy problem polega na tym, że nie ma ochotnika na wykonanie tej usługi. W końcu obie zrozpaczone kobiety albo uciekną z domu, albo śpiącego oprawcę uduszą poduszką. Mogą też się zapożyczyć i kupić skrzynkę wódki. Niech chla i zdechnie, ale na to są za miękkie. I tak przy istnieniu całej masy instytucji i przepisów tworzy się przestrzeń na dramat i ludzką bezradność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj