czwartek, 3 lipca 2014

Teoria poznania

Polacy to naród niewdzięczny. Oto pan minister Sienkiewicz w chwili szczerości wyznał jakiś czas temu, że nasze państwo istnieje tylko teoretycznie, a już posypały się gromy i cała opozycja i spora część koalicji chce jego dymisji. Całkiem niepotrzebnie. Minister Sikorski niczym Galileusz zdradził prawdę oczywistą i w pewnych kręgach znaną od dawna, a tu już ludzie chcą jego głowy. Rzecz jasna w dawnych czasach zabijano posłańców przynoszących złe wieści lub śmiałków obwieszczających ludowi niewygodne prawdy. A czego się spodziewaliście drodzy rodacy? Widziały gały co brały. Jak umiesz ulegać propagandzie, wolisz prostszą i pozytywną wersję wydarzeń w miejsce realnej oceny sytuacji, to się nie dziw, że się w końcu zdziwisz.
Ktoś mógłby odnieść wrażenie, że do sprawy taśm zarząd nad naszym wesołym barakiem sprawowali jacyś fajni co najwyżej nierozgarnięci i lekko pazerni faceci. W tej chwili wiadomo, że dyrekcja cyrku doskonale zdają sobie sprawę z realnej sytuacji całej trupy, dziurach w namiocie oraz z tego, że kasjer oszukuje na biletach i tylko cynicznie próbują wykorzystać sytuację. Powiem szczerze. Nie obce są mi empiryczne przykłady polityków cyrkowców, ale ci, których poznałem dzielą się na dwie kategorie: zatroskanych szczerych i cynicznych łajdaków. Pierwsi z reguły nie zagrzali długo miejsca na arenie, bo przy braku polotu świecili wyłącznie odpitym światłem i wykorzystywali gusta publiki, które niosły ich przez jakiś czas. Naprawdę niebezpieczna jest jednak druga kategoria politmatołów. Ci każdą swoje decyzję, słowo i ruch biorą pod rachunek wizerunkowych zysków i strat starając się za wszelką cenę płynąć z prądem niskich koniunkturalnych gustów. Podpinają się przeto pod oficjalną propagandę, szukają pozytywnie i neutralnie wyglądających tematów na popisy. Jeśli mają w sobie coś w fajtera to tylko w zakulisowych rozgrywkach o wpływy i synekury dla rodziny i tzw. „swoich ludzi”. Na zewnątrz potulni i unikający jasnych deklaracji, bo przecież nie wiadomo z kim przyjdzie tworzyć koalicję albo do jakiej partii przeskoczyć gdy rodzima łajba zacznie tonąć. 
Zmarły niedawno nieodżałowany Marek Nowakowski kilka lat temu sformułował następującą definicję polityka: 
„Polityk naszych czasów to elokwentny ćwok, pazerny, przebiegły, bez światopoglądu, zasad etycznych, gąbka. Prawica, lewica, konserwatyzm, liberalizm – to dla niego pojęcia o dowolnej treści. Żongluje nimi jak piłeczkami. Śliski jak wąż. Łatwo się go nie pozbędziemy.”
Marek Nowakowski „Stan rzeczy”, „Uważam Rze” nr 25/2011 s. 56.

Najbardziej przerażająca w tym cytacie jest puenta. Ale początkiem naprawy czegokolwiek, wręcz początkiem każdego skutecznego działania jest skuteczna diagnoza rzeczywistości. Dobrze, że Polacy zobaczyli kto nimi rządzi. To bezcenne i nieodwracalne empiryczne doświadczenie pozwoli nam być może inaczej spojrzeć na naszą sytuację. Być może rodacy zdadzą sobie wreszcie sprawę, że ktoś im odebrał i praktycznie uśmiercił ich państwo pozbawiając ich nie tylko chleba ale dumy i podmiotowości. Już nic nie będzie takie jak było do tej pory.