piątek, 26 lipca 2013

A myślałem, że wynaleziono już wszystko

Tymczasem jeden dżentelmen wynalazł... otwieracz do piwa. 
Dziś zaczynam urlop, więc GrOpener bardzo by mi się przydał. Niestety, będę musiał z konieczności pozostać przy konwencjonalnych metodach. Przepis na prawdziwą innowację? Negować przyzwyczajenia, obalać stereotypy, zadawać ciągle te pytania, na które od dawna wiadomo, że istnieją już odpowiedzi.
Piwo, plaża, komputer i następne 150 stron rozgrzebanej powieści. Oto mój plan na najbliższe dwa tygodnie.

wtorek, 23 lipca 2013

Wielka blaga

Przypominając wczoraj anegdotę o księdzu, rabinie i cudach, nie zdawałem sobie sprawy jaką posiada ona alegoryczną siłę. Zdałem sobie z tego sprawę dopiero dziś rano, gdy jadąc samochodem usłyszałem w radio informację o tym, że dochody z prostytucji, przemytu i handlu narkotykami mają być wliczane do PKB. Kto mógł wpaść na coś takiego? Nie Rostowski lecz Łunia. I teraz niech ktoś powie, że w Eurolandzie jest recesja. Prawdę napisał pewien komentator stwierdzając, że za chwilę może się okazać, iż zwinięcie dealera to tak naprawdę likwidacja miejsca pracy.
Demontujące fałszerstwo dokonuje się wielopoziomowo. Oto Sejm podjął uchwałę nazywającą rzeź Polaków na Wołyniu „czystką etniczną mającą znamiona ludobójstwa”. Jakie znamiona? Było to ludobójstwo a nie żadna czystka. Decyzja parlamentu jest znamieniem fałszu na naszej narodowej historii. Naród istnieje bowiem nieprzerwanie, gdy wymordowana jego część zostaje złożona w ofierze doraźnych politycznych interesów i dobrych stosunków, mamy do czynienia z zachowaniem antynarodowym. Tu znowu mechanizmem denotującym jest fałsz. Gdzie on się zaczyna? W naszych sumieniach.
Przyszło nam żyć nie tylko w czasach demoralizacji, ale i wielkiego fałszu, w ramach którego okłamujemy się wzajemnie, łżemy patrząc w lustro, zaklinamy rzeczywistość. Biblijna Wieża Babel jest być może alegorią upadku, którego początkiem jest zawsze pomieszanie pojęć, języków, znaczeń, a przez to dokonujący się wielki demontaż. W ten sposób rewolucja poprzez upadek doprowadzi w rezultacie do powstania nowego radzieckiego człowieka. Wiele jednak wskazuje, że będzie on miał śniadą twarz i klękał kilka razy dzienne na dywaniku w kierunku Mekki. Tak kończą się wiele społeczne eksperymenty, bo cywilizacja podobnie jak przyroda nie uznaje próżni.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Nowelizacja budżetu

Ksiądz z rabinem rozmawiają o cudach. Ksiądz powiada, że doświadczył kiedyś cudu, gdy piorun uderzył w drewniany kościółek powodując zapalenia dachu. Wtedy wierni zaczęli się tak modlić, że nadeszła chmurka, która ugasiła ogień. Na to rabin powiada, że także doświadczył cudu. Szedł w szabas ulicą i zobaczył leżący portfel. Wiedząc o tym, że jako pobożny Żyd nie może w szabatowe święto dotykać pieniędzy ukląkł i zaczął się modlić.
- I wtedy stał się cud – powiada rabe – wszędzie była sobota, a przy portfelu czwartek.
Tak naprawę ,to nie ma się z czego śmiać. Zasady nie grają roli, gdy w grę wchodzi kasa. Gorzej jak przyjdzie właściciel portfela i obije mordę.

niedziela, 21 lipca 2013

Meandry wolności

Współczesny świat obfituje w paradoksy. Jednym z ostatnich tego typu jest sprawa Snowdena - byłego pracowania amerykańskich służb specjalnych, który wyjawił światu tajemnicę totalnej inwigilacji, jaką rząd amerykański realizuje w oparciu o szereg internetowych korporacji. Tenże Snowden - natychmiast okrzyknięty narodowym zdrajcą - "koczował" przez kilka tygodni na moskiewskim lotnisku, po czym poprosił o azyl polityczny w Rosji. Paradoksem jest fakt, że kraj rządzony przez byłych czekistów staje się ostoją wolności i ochrony praw człowieka. Pamiętamy przecież niedawną sprawę słynnego aktora francuskiego Gérard'a Depardieu, który w akcie protestu wywołanego polityką fiskalną swych rodzimych i współczesnych komunistów, postanowił uzyskać spokojną przystań także w kraju byłych radzieckich komunistów. Tak więc w wymiarze medialnym Rosja staje się krajem bliskim ideału, podobnie jak związek radziecki wydawał się takim krajem dla lewicujących intelektualistów na całym świecie. Rosjanie jedną rzecz opanowali do perfekcji - propagandę. Mistrzostwo w tej dziedzinie jest niezachwiane niezależnie od systemu. Bo czy przecież jeszcze za czasów carów, francuzy intelektualiści nie puszczali oka w ich kierunku? Czy prasa zachodnia w okresie międzywojennym nie rozpisywała się o zaletach życia w kraju szczęśliwości robotników i chłopów? Inna sprawa, że jedni i drudzy byli przez rosyjską władzę za to sowicie opłacani. Inną obserwacją, choć może się wydawać odrobinę oczywistą, jest fakt, że Rosja to kraj ciągłości. Widać wyraźnie, że zmiana władzy po rewolucji, podobnie jak ta po pieriestrojce nie dokonała się w sposób natychmiastowy, a całe państwo zachowało swoją rację stanu.
Objawami totalitaryzmu w świecie wojen informacyjnych są próby narzucenia jednego sposobu myślenia. 
U nas - jak przystało na kraj wielopoziomiowo uzależniony proces ten jest szczególnie widoczny w monokulturze medialnej i forsowaniu przez nie licznych jedynie słusznych poglądów. W USA proces ten wydaje się bardziej złożony. Można się spierać i mieć różne poglądy, ale tabu pozostaje tabu. Widzę dwa obszary nieprzekraczalnej granicy: - amerykańskie demokratyczne państwo prawa oraz świętość globalnej amerykańskiej polityki monetarnej. Oba zagadnienia wydają się stanowić tabu, bezdyskusyjną przestrzeń amerykańskiej nieomylności i hegemonii. Jednocześnie dla wielu ludzi, także w USA oczywistym staje się, że owa demokracja to wyłącznie fasada, która teraz przybiera także postać neosocjalistycznej utopii. O ile godzono się na rządy pewnej oligarchii, wychodząc z założenia, że jeśli wybory miałby coś zmienić należałoby ich zakazać, o tyle pozostała jeszcze przestrzeń gospodarczej aktywności, w której mógł się realizować każdy w myśl zasady: the sky is the limit. W tej chwili, przy realnej likwidacji klasy średniej w tym kraju, nie wydaje się to takie oczywiste. Przepojone ideą konwergencji Brzezińskiego amerykańskie elity zatraciły już możliwość rozróżniania kapitalizmu od socjalizmu. Tak więc może się okazać, że w świecie, z którego wyparto poczucie jak i zrozumienie prawdziwej wolności, Rosja może wydawać się jej fatamorganą. Atrakcyjną także ze względu na powszechny w tej chwili na zachodzie proces powolnej likwidacji klasy średniej, co jest skutkiem, a być może przyczyną, a nawet celem wywołanych kryzysowych procesów. Coraz większy soft – totalitaryzm na zachodzie w konfrontacji ze wschodnią ułudą gospodarczej wolności? Nie zmienia to faktu, że wolność została nam być może ostatecznie ukradziona. 

środa, 10 lipca 2013

Dziwny sezon ogórkowy

Dzieje się sporo, aż za sporo jak na sezon ogórkowy. Mamy nie wątpliwe do czynienia z powszechną zmiana strategii w zakresie historii. Kościół Katolicki nie jest już winien pedofilii, ale także morderstwom w Rwandzie o czym donosi dziś Wyborcza. Za chwilę może się okazach, że Duchowni są odpowiedzialni także eksterminację niewiernych w czasie II Wojny Światowej. Być może powstaje już film: „Nasi Księża, Nasi Zakonnice”, w którym oddziały uzbrojonych po zęby katoli mordują kogo popadnie. Ale żarty na bok. Mętlik, szambo i totalna pogarda dla prawdy. Gazera Wyborcza dawno już przekroczyła poziom zwykłego brukowca. Nie zdziwiłbym się, gdyby wzorem klasyków z tego segmentu prasowego rynku, pismo to za chwilę doniosło o tym, że Adolf Hitler żyje i ma zamiar udać się do Holandii, aby zawrzeć związek małżeński z Józefem Stalinem. 
Kwestią fundamentalną dla naszej racji stanu jest pojednanie z naszymi ukraińskim braćmi i szczery dialog o krzywdach i winach. Niestety, przy postawie naszych władz nie wydaje się to możliwe. Ważne jest jednak to o czym się nie mówi, lub prawie nie mówi. 
Komisja Europejska podjęła ostatnio decyzję o uwolnieniu rynku cukru i mleka. „Produkuj ile chcesz” - głosi nowa Unijna "liberalna” polityka. Produkuj zwłaszcza w sytuacji, gdy nasz przemysł cukrowy został rozłożony na łopatki, a ostrej konkurencji cenowej na rynku mleczarskim nie będziemy w stanie wytrzymać. Co to za wolny rynek, w którym niewielka gromadka uzbrojonych w proce Dawidów, ma podając walkę z armią Goliatów? Oczywiście nieliczne media, które podjęły ten temat, przedstawiły cała sytuację jako kolejną chwalebną i jedynie słuszną politykę obniżki cen. Może i słusznie?Uwalniajmy, ale skończmy z obrączkowaniem, krowimi paszportami i zacznijmy olewać wszelkie, ale to wszelkie regulacje w tych branżach. Zobaczymy kto jest mocniejszy. 
Ekonomiści – ci rzecz jasna niepodpięci pod system – wieszczą klęskę Euro w przeciwciągu dwóch – trzech lat. Co na to nasze kunktatorskie władze? A kogo to obchodzi? 

 Jak w powodzi propagandy zachować jeszcze odrobinę zdrowego rozsądku? Jak opisać świat ludziom, którzy ulegli magii medialnego bożka? Trzeba zacząć od początku. Ale bez silnych lokalnych społeczności i bez realnych lokalnych liderów, którzy staliby się alternatywą dla malowanych chłoptasi, wydaje się to niemożliwe.

wtorek, 9 lipca 2013