piątek, 30 października 2015

Daje do myślenia...

...bo nie ma złych bandziorów i dobrych szeryfów. Nie ma dobrego zachodu i złego wschodu. Łajdacy są pod każdą geograficzną szerokością. Będzie dobrze tylko wtedy, gdy będziemy suwerenni pod każdym względem, a nie liczyli na okruchy z pańskiego stołu. A w naszej sytuacji odbudowanie tej suwerenności może być w tej chwili ekstremalnie trudne.

czwartek, 29 października 2015

Bezcenne

Nowy Minister Spraw Zagranicznych? Oby.

środa, 28 października 2015

BIR

Mojej małżonce samochód odmówił posłuszeństwa i żadne czary ani prowizorki nie przyniosły zamorzonego efektu. Rozrusznik i brak prądu na świecach. Innymi słowy trup i tyle. Po przyholowaniu do domu sąsiad ekspert patrząc w podpięty komputer stwierdził, że wszystko jest w porządku. Wcześniej sam to stwierdziłem, bo wystarczyło odłączenie akumulatora aby silnik ruszył bez najmniejszego problemu, ale tylko ten jeden jedyny raz. Co więc począć? Okazało się, że dla bezpieczeństwa mojego i pojazdu oraz oszczędności w samochodzie zamontowano specjalny system. W sytuacji gdy komputer uzna, że olej nie jest wymieniany zbyt długo immobilizer unieruchamia pojazd. Mechanik zmieniający ostatnio olej zapomniał zresetować ten jakże „użyteczny” system więc komputer uznał co uznał i bądź tu mądry i pisz wiersze. Pan komputer jest mądrzejszy więc nie podskoczysz. Jeszcze tylko wizyta w autoryzowanym serwisie z dowodem rejestracyjnym i celem uzyskania z fabryki odpowiedniego kodu (powinienem go mieć, ale posiałem) i już można resetować „usługę”. Nie wiem ile będzie mnie kosztować ta zabawa, ale przecież bezpieczeństwo, wygoda i funkcjonalność są bezcenne. 
Nie interesuję się samochodami więc jakimś sposobem przeoczyłem pojawienie się na rynku kół ze specjalnymi elektronicznymi czujnikami ciśnienia montowanych standardowo we wszystkich nowych pojazdach. Mają one informować kierowcę (i pewnie nie tylko jego) o nieprawidłowej pracy koła i właściwym ciśnieniu w środku. Musi być przecież bezpiecznie, a za to bezpieczeństwo musisz zapłacić drogi kierowco, bo przecież nikt nie montuje tego badziewia gratisowo.
Ale to nic. Ponoć w nowych autach mają się za chwilę pojawić czujniki, które  przy nawet niewielkiej stłuczce i wystrzeleniu powietrznej poduszki wyślą specjalny radiowy sygnał do centrali firmy podając położenie pojazdu. W mgnieniu oka pojawi się zatem policja i pogotowie a przy okazji firma będzie mogła pozbawić nas gwarancji na nowy pojazd. Ale bezpieczeństwo i szybka pomoc są na wagę złota. 

Zatem mamy BIR czyli: Bezpieczeństwo! Innowacje! Rozwój!

Doszliśmy chyba rzeczywiście do kresu naszej cywilizacji, bo nie wiedzieć kiedy centralną jej wartością, która usprawiedliwia wszystko stało się bezpieczeństwo i to bezdyskusyjnie. A przecież człowiek nie żyje po to, aby było bezpiecznie. Życie jest wartością samą w sobie i gdy cokolwiek uwiera w cieszeniu się jego urokami powinno być eliminowane. Ale przecież człowiek nie żyje po to aby żyć. To dyktatura wszelakiego bezpieczeństwa i strach zmienią nas w stado świń bo składają się na zanik prawdziwych charakterystycznych dla naszej cywilizacji wartości. 
Mój synek przypomniał mi ostatnio o słowach Benjamina Franklina: 
„Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność.” 

Wnioski: 

  • nie lękaj się,
  • walcz z systemem jak tylko potrafisz,
  • kupuj stare samochody.

Tylko dzięki temu zawrócimy z opętańczej drogi z wygodniej chlewni do bezpiecznej ubojni.

wtorek, 27 października 2015

A więc po kolei

Z całej kampanii pozostanie w mej pamięci widok uśmiechniętej Ewy Kopacz patrzącej na ogłoszone o 20.00 sondażowe wyniki wyborów. Uśmiechała się błędnym wzorkiem patrząc na wyświetlaną tablicę. Widać było, że albo jest naćpana albo nic nie czai. Wrażenie pozostało jednak jedno. Ona nie potrafiła zinterpretować słupków które pokazała telewizja. Nie ma lepszej metafory ośmiu lat rządów tej ośmiornicy, która zasłynęła jedzeniem ośmiorniczek.  Oni po prostu już dawno zatracili kontakt z rzeczywistością. Tak jak pani premiera, która widząc wyniki nie potrafiła ich nawet zinterpretować.
Wygrał PiS. Mamy ostateczne wyniki i nikt tego nie zmieni. Pomogły mu afery, których lista zajęłaby pewnie całą objętość tego posta, pycha rządzących i powszechna po wyborach prezydenckich świadomość, że król jest nagi. Lecz to nie wszystko.
Kto i jak do tego doprowadził? Po kolei i nie mam tu wyłącznie na myśli zakupu Pendolino,  ani prywatyzacji kolejowej energetyki, które to przy długim peletonie nadużyć urastają do rangi ledwie znaczących złodziejskich epizodów. Nic więc dziwnego, że prezes Jarosław obiecywał, że nie będzie się mścił choć prawo ma być prawem. I tak w platformerskiej sitwie ze świecą będzie można szukać kogoś, kto nie jest umaczany w żadną aferę.
Pamiętam z czasów PRL stary dowcip o bacy, który przyszedł do siedziby partii w Nowym Targu i powiedział, że chce się zapisać. Towarzysze bardzo uradowani zapytali o przyczyny tak nagłej i niespodziewanej decyzji, gdyż baca słynął ze swych antybolszewickich poglądów. Na to baca opowiedział towarzyszom o tym jak przyszedł do domu i zastał swoją córkę w łóżku z gachem. Widząc to udał się do żony i ją też zastał w łóżku z innym delikwentem. „To ja wam ku..wy teraz wstydu narobię” – powiedział baca i udał się pieszo do siedziby jedynie słusznej politycznej siły. Część byłych zwolenników PO tak bardzo miała dosyć tej formacji, że oddała swój głos na PIS chcąc ukarać swych byłych wybrańców. Jest to pośredni efekt straszenia PiSem. Tak więc za przegraną winę ponosi sama Platforma, która z konsekwencją wmawiała wszystkim co jest największym złem jakie może spotkać nie tylko Polskę ale i samą PO. Najważniejszą bowiem przyczyną zwycięstwa PIS było powszechne przekonanie, że należy za wszelką cenę odsunąć od władzy ty ludzi tak jak usuwa się z organizmu narośl czy chory organ dla uzdrowienia całego organizmu. 
Do zwycięstwa PiS dołożył swoje także Leszek Miller, który wbrew opinii znacznej części swojego elektoratu zawarł koalicję z cyrkiem Palikota, co dla starych komuchów było rzeczą niewybaczalną. Poparli więc oni socjalne obietnice PiS. Nie zdziwiłbym się gdyby za kilka dni słynący ze swego tupetu Leszek Miller stawił u Jarosława Kaczyńskiego i zameldował wykonanie zadania. Wszystko jest możliwe. Rozpaczliwa próba lansowania trockistowskiej formacyjki z brodatym krzykaczem, której celem było odebranie PiSowi socjalnego młodego elektoratu także nic nie dało. Jestem oczywiście jak najdalej od uwielbienia dla lewactwa, ale tak jak ojcowie Kościoła, którzy twierdzili, że prostytucja jest społecznie potrzebna, bo tłumi szkodliwe popędy ja twierdzę, że lewicowy margines ma też prawo do egzystencji w normalnym kraju. Niczym dwa zęby teściowej z których jeden służy do otwierania piwa, a drugi do tego aby bolał, lewica i jej obłęd ma tworzyć punkt odniesienia w normalnym politycznym systemie. Lewicowa dorżnęła się zatem sama chcąc na siłę wbrew lwiej część społeczeństwa wepchnąć w system prawny obyczajowe zmiany, które stały się podstawą cywilizacyjnej erozji zachodnich społeczeństw. 
Bardzo zasłużony w kwestii oddania pełni władzy dla PIS wydaje się PSL. Partia, która straciła całkowity kontakt z rzeczywistością, zaprzeczyła własnej tradycji i ideologii i doprowadziła przez ostatnie lata do wyginięcia sporej części swego elektoratu w postaci małych gospodarstw rolnych miała czelność obiecywać jeszcze jakoś zipiącym gospodarzom kolejne unijne złote góry. Wiejski ludek nie podpięty pod posady w gminach poparł PiS. Wbrew pozorom sytuacja w której PSL przekroczył nieco tylko próg wyborczy jest tego ugrupowania gorsza niż całkowite nie wejście do parlamentu. Poza sejmem wszyscy politycy tego ugrupowania wiedliby ten sam los. Natomiast obecna sytuacja powoduje, że część z nich będzie zainteresowana naprawą ugrupowania, zaś inna wręcz przeciwnie. PSL będzie więc po woli gnił, a miedzy czasie lokalne układy samorządowe będące naturalną klientelą tej partii przejdą do tych którzy mają wpływ na podział środków. PSLu więc już nie ma choć jest i nie ma on szans na odrodzenie, które mogłoby nastąpić tylko w przypadku radykalnego odejścia w kierunku konserwatywnym. Gnicie rozpoczęło się już dawno. 10 lat temu partia ta zatraciła szansę na zmianę swego oblicza w ten właśnie sposób. Doktryna koryta wygrała i ostatnia garstka konserwatystów opuściła tą formację. Brzytwą , której chwyta się zwykle tonący była jeszcze możliwość zerwania rok temu kompromitującej koalicji z PO. Przejęcie przez PiS wiejskiego elektoratu wydaje się być zjawiskiem trwałym i gwarantującym tej formacji (lub jej następcą) stabilność polityczną na kolejne dekady. W opozycji z piętnastoma posłami zaczyna przypominać sektę lub mniejszość niemiecką. Ale nie może być ich żal. Sami ciężko zapracowali na swoją obecną agonalną pozycję. 
Swoje zrobił też dla PO niejaki Petru zabierając tej partii resztki fajności, którą kupczyła u pokaźnych wciąż zastępów lemingowstwa. Dziś nie ulega wątpliwości, że ten sztuczną twór miał być w przyszłości ewentualnym koalicjantem jedynie słusznej siły, przez co „fajność” nie miała odpłynąć do PiS czy Korwina lecz pozostać w zasięgu ręki. Jak widać z zasady „dziel i rządź” też trzeba korzystać umiejętnie ale czego można spodziewać się po ludziach prowadzących po pijaku swoje toyotki co też miało niewątpliwe znaczenie.
Tzw. „uchodźcy” i uzasadniony lęk przed nimi wywołały u znacznej części wyborców oczywistą potrzebę znalezienia kogoś silnego, kto nazywa rzeczy po imieniu w odróżnieniu od mgławicowych byle jakich polityków. Ludzie usłyszeli, że ktoś mówi wreszcie to co oni myślą w tej kwestii.
Oczywiście nie można wykluczyć roli specjalnych służb i geopolitycznej gry interesów jako tła nadchodzących zmian. PO już się po prostu zużyła niczym „Afroamerykanin”, który zrobił swoje… Przy rychłym bankructwie systemu emerytalnego i czekającej nas najdalej za kilka lat powtórce greckiego scenariusza PiS jest idealnym kandydatem do władzy, na którego będzie można w przyszłości zrzucić wszystkie winy włącznie z kokluszem i łupaniem w kręgosłupie. 
Na wygraną PiS złożyło się zatem wiele elementów. Czy partia ta będzie w stanie wykorzystać potencjał władzy niemal absolutnej? Długofalowym problemem PiS jest jednak to, że sam jest socjalistyczny i o ile nie oprze się na uwodnieniu ekonomicznego potencjału kraju i mieszkających w nim ludzi wbrew bankierskim i korporacyjnym mafiom też zacznie on topnieć. Nie ma nic bowiem gorszego niż kaprys ludu, który ulega logice bacy. Szansą dla tego ugrupowania jest natychmiastowe przeprowadzenie radykalnych reform ustrojowych nastawionych na wywołanie koniunktury gospodarczej dla małych firm a nie skrócenie emerytalnego wieku, powrót sześciolatków do domu czy pięć setek na każde dziecko. Do oczywistych postulatów programowych dołożyłbym uwolnienie medialnego rynku. Jedno jest pewne: nikt nie miał jeszcze takich możliwości naprawy kraju. A czasu jest mało.

czwartek, 15 października 2015

Remont i jego konsekwencje

Zajęty remontem mieszkania zaniedbałem wszelkie chyba formy "pozakoniecznej" aktywności. Nie mam czasu nawet na tę chwilę świętego spokoju, gdy mogę skupić się na swoich myślach i zapisać to, co mi się po głowie kołacze. A kołacze się ostatnio dość sporo i to nie tylko odnośnie polityki, historii czy życia duchowego, ale tak w ogóle. Codzienność przybiera postać mantry. A być może tak być powinno? "Gdy nie masz czasu, znajdź sobie kolejne zajęcie" - głosił ponoć stary zapomniany już nieco pisarz. Przypomniawszy sobie o tych słowach postanowiłem nie szukać nowych lecz powrócić do starych pasji. Efekty być może będą wkrótce.

niedziela, 11 października 2015

Czy tworzy się nowy porządek świata?


Gdyby nie irytujące chwilami wtrącenia prowadzącego materiał ten słuchałoby się z pewnością o wiele komfortowo, ale i tak wato.