środa, 29 listopada 2017

Alpuhara

Przypomniałem sobie opowieść stanowiącą integralną część Konrada Wallenroda, w której arabski król imieniem Almanzor nie mogąc pokonać chrześcijańskiej inwazji przybywa do obozu swych wrogów aby oddać im hołd, przyjąć ich wiarę i w pokorze się z nimi pobratać. A wszystko to po to, aby wyznać swym nowym przyjaciołom, że przyniósł im właśnie zarazę, która panuje w broniących się ostatkami sił arabskich zastępach. Oblężenie pryska i chrześcijanie w panice uciekają. Niosą jednak w swych ciałach zarazki dżumy. 
Mickiewicz jest jednak wieszczem. W tych kilku strofach ujął metaforycznie istotę upadku współczesnej Europy, która już wiele setek lat temu dała wpuścić do swego organizmu prątki antycywilizacyjnej zarazy. Jej konanie miało swój początek w źródłach francuziej rewolucji, a ciągle żywotny organizm odpierał ataki choroby. Ostania faza kulturowego komunizmu wytrąciła z rąk Europejczyków resztki oręża. Dziś pogrążeni w oparach politycznej poprawności mieszkańcy kontynentu przyjmują cywilizacyjną zarazę, która w atmosferze powszechnej obojętności przejmuje coraz to nowe rubieże. 
Mam nieodparte wrażenie, że gra się jeszcze nie skończyła, a zaplanowana inwazja jest tylko preludium do wielkiego zamieszania, które będzie tylko kolejnym etapem w drodze do tworzenia nowego radzieckiego globalnego człowieka. Nie wszystko stracone. A wrogiem nie jest sam prątek zarazy lecz ten, kto go wszczepia z premedytacją w celowo osłabiony organizm.

wtorek, 28 listopada 2017

Moja Mama

    Była osobą, która wszystko w swym życiu podporządkowała jednemu: miłości. Kochała nas bezgranicznie i gotowa była dla swojej gromadki na wszelkie wyrzeczenia. Teraz gdy odeszła zdefiniowała mi od początku czym jest tęsknota i pustka. Ale wiem, że jest tuż obok i że miłość nigdy nie ustaje. Jej odejście w całym jego dramacie i bólu jest jednak dowodem na istnienie Boga i jego planu zbawienia. Po prostu nie jest możliwe, aby ktoś taki jak moja mama z jej bezinteresownym dobrem po prostu, ot tak przestała istnieć. Jestem absolutnie pewien, że znów się kiedyś spotkamy i będzie to ta dobra strona odchodzenia.