Z pozoru wiele wskazuje na to, że tak. Szaleniec jednak jest nieobliczalny. Może zmieniać zdanie, kluczyć, gdyż obłęd wywołuje chaos, brak logiki i konsekwencji. Tu jednak mamy do czynienia z bezsensowym, ale tylko w naszej prospektywnie działaniem. Jeśli tak, to jest jeszcze gorzej, bo mamy do czynienia z nieświadomi (raczej) i ślepymi wykonawcami jakieś zewnętrznej polityki. Tłumienie "zwinności" rozwojowej poprzez regulacje takimi jak Zielony Ład jest destrukcją Europy jaką znamy. Nawet europejski (niemiecki) przemysł został poświęcony w tym procesie. Bo tu nie chodzi o Polskę czy Europę. Tu chodzi o gospodarczy układ euroazjatycki od Władywostoku po Lizbonę, w którym Europie przydzielono rolę turystyczno - rozrywkową. Europejskie puste plaże są bowiem według mnie marzeniem prawdziwych bankiersko – arystokratycznych elit, które za chwilę może się ziścić. Dlatego nie inwestuje się energetykę, bo energia w takiej ilości w Europie postprzemysłowej będzie niepotrzebna. Chiny mają zająć się produkcją przemysłową i technologiami, Ukraina i Rosja produkcją rolną, a kolej na zastąpić transport morski eliminując z geopolitycznej układanki imperium morskie. Wygaszane są więc właśnie inne zbędne funkcje danych obszarów. Jest to proces na kilka dekad, być może stulecie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ma to sens... Ograniczenie haraczu za ochronę szlaków handlowych, rozlicznie się w dowolnej formie, a nie narzuconej walucie, eliminacja konieczności przewożenia surowców poprzez produkcję tam, gdzie owe surowce są. Same plusy. Tylko aby owe plusy nie przysłoniły minusów. Bowiem z naszej perspektywy przerażające jest to, że przy stoliku, na którym są właśnie rozkładane karty nowego ładu my nie jesteśmy podmiotem. Jesteśmy biernymi zasrańcami. Jak mamy przerwać, to trzeba znaleźć niszę - jedną lub kilka i dopasować się do zalej układanki mając z tego jak największy profit, a nie być podwykonawcą, wasalem wasala i się jeszcze cieszyć z jakiś odpadków rzucanych na stół przez jaśnie państwo. Niestety takiego planu nie wypracuje przejęta przez agenturę wydmuszka państwa. Musimy mieć niemal natychmiast zaakcentowany powszechnie opis rzeczywistości i wynikający z niego plan, a do tego potrzeby jest wizjoner, ale gdzie go szukać? Naszym głównym atutem są węzły logistyczne, które za chwilę będziemy oglądać przez płoty niczym Indianie pozamykani w rezerwatach i polska strategiczna "zwinność". Tymczasem, do układanki należy dodać realizowaną z wielką konsekwencją politykę migracyjną, która ma na celu wychodnie nowego zhomogenizowanego człowieka, nowego Europejczyka zrodzonego z wielu kultur i ras. Za chwilę więc nie będzie nas. Będzie masa idealnie przygotowanych do swej roli kamerdynerów i zabawiaczy.
Wypada mieć tylko nadzieję, że niczym cygan nie damy się doraźnie
powiesić dla dobrego towarzystwa i nie damy się wrobić w rolę ochotnika na
wojnę w obronie starego status quo, które już nie istnieje. Teraz trzeba być
sprytnym, mądrym, roztropnym i umieć policzyć imię bestii.