Oto przywódca armii najemników się buntuje i wali na Moskwę. Ktoś tam strzela, coś tam huczy. Chłop zdobywa duże miasta bez wystrzału. Moskwa szykuje się do obrony, no i wtedy chłopina się uspokoja i wszyscy tańczą wesołego oberka.
Po pierwsze udało się przekonać wszystkich dookoła, że Rosja to taka kupa łajna, że nie opłaca się jej atakować. Być może opłaca się wspierać opozycję, ale marsz na Moskwę miał przede wszystkim zbadać lojalność administracji i lokalnych elity wobec Kremla. Gdyby część z nich wyłamała się i poparła buntowników, to po „przedstawieniu” zmieniono by ich na „lepszy model”. Rzecz w tym, że gdyby przyszła realna interwencja to zlikwidowano niepewne chwiejne elementy. Tak więc same korzyści.
Czy nikt nie zauważył, że najemnik bierze kasę i robi co mu się rozkazuje? Ktoś rozkazał iść na Moskwę - poszli. Tak więc Putin obawiający się wewnętrznego tąpnięcia najprawdopodobniej właśnie umocnił swoją władzę, a chłopaki wzięli kasę, pojadą na Białoruś, a stamtąd do afrykańskich kurortów. Zachód i nasi „mężykowie stanu” właśnie albo cieszą się jak przysłowiowy „głupi jajcami”. Jeśli ktoś zdał sobie sprawę z tego co zaszło to pewnie siedzi cicho i woli o wszystkim zapomnieć niczym goły gość na kacu sprawdzający stan swych miejsc intymnych.
Pytanie kiedy nauczymy się rozumieć Rosję? Kiedy nauczymy się rozumieć Azję? Gdy w latach osiemdziesiątych stało się jasne że komunizm upadnie KGB wpadło na pomysł, że to oni go obalą. Gdy w Polsce trzeba było zrobić Okrągły Stół i dogadać bezpiekę i agenturą to nagle wystrzeliła fala strajków chociaż nikt nie chciał strajkować i nagle okazało się, że skaczący przez płot wąsacz zakłada od początku Solidarność olewając stare struktury czego też specjalnie nikt nie zauważył.
Operacja Trust 3.0 udała się w pełni. Prawdopodobieństwo przewrotu zostało pałacowego zminimalizowane do niemal zera, bo niby kto ma go teraz przeprowadzić skoro właśnie rozpoczynają się czystki „chwiejnych elementów”, a zachód jest przekonany, że w Rosji za chwilę dokona się implozja więc nie ma co sobie nią zawracać głowy. Po co w końcu wysyłać kasę i broń Ukrainie, jak widać gołym okiem, że przerażony Putni odlicza dni i godziny w sowim bunkrze do nieuchronnego upadku? Tylko żadnej implozji nie będzie, a jeśli tak, to będzie tylko zmiana Putina na „lepszy model”, bo Maskowia wie jak to się robi.
Edit 1.07.2023:
Po kilku dniach od publikacji powyższego wiadomo nieco więcej. USA zatwierdziło dostawy rakiet dla Ukrainy. Jeśli ta - opisana wyżej - namiastka operacji Trust była nią w istocie, to znaczy, że się nie powiodła. Z drugiej strony, jeśli sięga się po takie metody to znaczy, że wszystkie inne drogi wpływu są zamknięte, a to oznacza, że rosyjska agentura wpływu na amerykański deep state zostatała zmarginalizowana jeśli nie zlikwidowana całkowicie. Rzecz w tym, że dalej nie wiadomo co począć. Po mistyfikacji Prigożyna rewolta w Rosji jest mało prawdopodobna, podobnie jak zwycięstwo Ukrainy. Czeka nas więc długa wojna na wyniszczenie, która przy dobrze prowadzonej przez Polaków polityce może być na naszą korzyć. Ale to zupełnie inny temat.
Trust 3.0 - moja pierwsza myśl w trakcie "rokoszu" była taka, że to ustawka. Raczej się nie mylimy Andrzeju. Pozdrawiam AL
OdpowiedzUsuńPierwsza moja myśl odnośnie "rokoszu" - TO USTAWKA, raczej się nie mylimy. Pozdrawiam AL
OdpowiedzUsuń