Kilka miesięcy temu spotkałem znajomego sfrustrowanego, byłego speca od kultury. Zaczął narzekać na politykę kadrową w tej dziedzinie:
- Popatrz Pan co za draństwo! Szefem biblioteki publicznej zrobili etymologa! Co facet od motyli może wiedzieć o zarządzaniu biblioteką?
Złapała mnie głupawka. Facet nie poznaje mnie już na ulicy... Należy pracować nad swoimi odruchami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj