piątek, 29 sierpnia 2008

Korupcja

Dziś odbyło się przedstawienie pod nazwą "poranne wstawanie". Uparł się i już. O kapitulacji czy warunkach pokoju nawet nie było mowy! Powiedział, że nie pojedzie do żadnej babci, chce spać i rzucił jeszcze kilka słów najprawdopodobniej w jakimś zapomnianym, starosłowiańskim dialekcie, które zabrzmiały jak zaklęcia. Aż dreszcze przeszły. Nie poddałem się i negocjuję dalej. Skończyło się na groźbie "wygilania". Odpowiedzią był wrzask i łzy - oczywiście aktorskie...
Przyszła mama. Powiedziała co bym się odsunął i nie przeszkadzał, bo ona musi mu coś na ucho powiedzieć. Ten natychmiast przestał wyć. Mama szepnęła coś do ucha.
- Prawdziwy!? - zapytał.
I już wiadomo było, że korupcyjna propozycja poskutkowała. Przestał płakać, wstał natychmiast i nawet prawie sam się ubrał... Ciekawe tylko co to ma być i ile będzie kosztować.
Milczą solidarnie oboje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj