Moi synowie ostatnio dokazywali na tyle mocno, że otrzymali ultimatum: albo się uspokoją albo nie przyjdzie do nich Św. Mikołaj. Nie poskutkowało - wariowali dalej. Byłem poza domem gdy otrzymałem telefon od mojej żony udającej, że rozmawia ze Świętym z Miry. Sprawa była postawiona jasno:
- "Święty Mikołaju nie przynoś im w tym roku prezentów bo są niegrzeczni."Podobno reakcją był wrzask i spazmy, oraz oświadczenie starszego:
-"Jestem za młody żeby nie dostać prezentu!"
Ach ten konsumpcjonizm. A gdzie magia świąt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj