Leczę się ciągle z pewnej przykrej przypadłości, a mianowicie dyskutowania z idiotami w Internecie. Takie dyskusje z założenia nic nie zmienią, idiota nadal pozostanie durniem lub ignorantem nie rozumiejącym słów, których używa, a człowiek cierpi za błędy i wypaczenia systemu edukacji. Wiem, że marnuję czas, swój i idioty, a mimo to ciągle się nabieram na to, że po drugiej stronie jest ktoś, kto przeczytał to samo, wie co to alegoria, przenośnia i ma abstrakcyjną wyobraźnię. Z reguły się mylę. Koniec z tym. Media społecznościowe stały się workiem bez dna, przepastnym śmietnikiem, do którego bez segregacji każdy może wrzucać co chce, a jak wiadomo gorsze zawsze wypiera lepsze. W praktyce okazuje się, że najskuteczniejszym sposobem zamknięcia ludziom gęb, jest pozwolenie im krzyczeć. W tym jazgocie zginie każdy czysty dźwięk i każde słowo i stanowisko obróci się w banał. Pora z tym skończyć. Kończę i idę na odwyk.
Wesołych Świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj