Skończył się stary, zaczął się nowy rok. Nie ma z pozoru nic bardziej banalnego. Kolejne 365 dni - pełen obrót Ziemi dookoła Słońca. Kolejne cztery pory roku, następnych 12 miesięcy. Lato będzie gorące, a zima znów zaskoczy drogowców. Będziemy się rodzić i umierać. Wszystko jest takie jakie było i nie wiele wskazuje na to, że coś ma się zmienić. Media przez kolejnych dwanaście miesięcy będą ekscytować się wypadkami i katastrofami. Będą prezentować mądre i głupie wypowiedzi ludzi uchodzących za autorytety. Od czasu do czasu wydarzy się jakiś skandal, który zelektryzuje "opinię publiczną". To wszystko, niczym cykle przyrody jest pewne.
O czasu do czasu będą jednak dziać się rzeczy wymykające się ze zwykłych sinusoid przyrody i ludzkiej doli. Do nich należą na pierwszy rzut oka niepozorne brzemienne w skutkach fakty, uchodzące na pozór za dziwactwa. Nagle ktoś na przykład uzna, że rodzinę może tworzyć dwóch mężczyzn, albo że moja płeć zależy od tego czy uznam się za mężczyznę czy za kobietę. Niby nic. Głupota, która „wszyta” w systemy prawne pod płaszczykiem wolności zaczyna urastać do miana ekstrawagancji? Ta niepozorna, kolejna „cegła w murze” jakiejś dziwnej budowli, pod którą położono fundamenty już dawno, z pozoru nie dziwi niczym nius o babie z brodą. A jednak to pozór. To kolejna rubież oddana w fałszywy sposób człowiekowi, który na przestrzeni wieków z coraz większą pychą zaczyna uważać się boską istotę. Coraz bardziej w szaleńczym tempie zaczyna utwierdzać się w przekonaniu, że to on jest centrum wszechświata. Bo skoro decyduje o swojej płci usiłuje wymknąć się z determinantów przyrody. Lichość ludzkiego bytu jest tak oczywista, że chcemy ogłupiać się przynajmniej w ten sposób. I na tym polega utopijność wtłaczanej nam ideologii: mimo oczywistość miernoty naszego życia na tym łez padole, szukamy wciąż sposobów na zmianę naszego losu. Dobrze, gdy ma to miejsce na przestrzeni medycyny czy technologii, ale gdy zaczynamy ogłupiać się i upominać o fałszywe boskie atrybuty zatracamy samych siebie, de facto stając się stadem świń uwielbiających pochlebstwa i nie widzących nic poza korytem i własnym zadrutowanym nosem. Kto leje do naszych uszu fałsz poprzez usłużne media? Czynią to prawdziwe elity tego świata, w ciągłej desperackiej walce o postęp utrwalające swoją uprzywilejowaną pozycję, jednocześnie coraz bardziej nas niewoląc.
O czasu do czasu będą jednak dziać się rzeczy wymykające się ze zwykłych sinusoid przyrody i ludzkiej doli. Do nich należą na pierwszy rzut oka niepozorne brzemienne w skutkach fakty, uchodzące na pozór za dziwactwa. Nagle ktoś na przykład uzna, że rodzinę może tworzyć dwóch mężczyzn, albo że moja płeć zależy od tego czy uznam się za mężczyznę czy za kobietę. Niby nic. Głupota, która „wszyta” w systemy prawne pod płaszczykiem wolności zaczyna urastać do miana ekstrawagancji? Ta niepozorna, kolejna „cegła w murze” jakiejś dziwnej budowli, pod którą położono fundamenty już dawno, z pozoru nie dziwi niczym nius o babie z brodą. A jednak to pozór. To kolejna rubież oddana w fałszywy sposób człowiekowi, który na przestrzeni wieków z coraz większą pychą zaczyna uważać się boską istotę. Coraz bardziej w szaleńczym tempie zaczyna utwierdzać się w przekonaniu, że to on jest centrum wszechświata. Bo skoro decyduje o swojej płci usiłuje wymknąć się z determinantów przyrody. Lichość ludzkiego bytu jest tak oczywista, że chcemy ogłupiać się przynajmniej w ten sposób. I na tym polega utopijność wtłaczanej nam ideologii: mimo oczywistość miernoty naszego życia na tym łez padole, szukamy wciąż sposobów na zmianę naszego losu. Dobrze, gdy ma to miejsce na przestrzeni medycyny czy technologii, ale gdy zaczynamy ogłupiać się i upominać o fałszywe boskie atrybuty zatracamy samych siebie, de facto stając się stadem świń uwielbiających pochlebstwa i nie widzących nic poza korytem i własnym zadrutowanym nosem. Kto leje do naszych uszu fałsz poprzez usłużne media? Czynią to prawdziwe elity tego świata, w ciągłej desperackiej walce o postęp utrwalające swoją uprzywilejowaną pozycję, jednocześnie coraz bardziej nas niewoląc.
A być może fałsze politycznej poprawności i zaprogramowany na jej podstawie duch rozłamu w zachodniej cywilizacji jest także naturalnym cyklem, przez który musimy przejść, tylko nasza krótkowzroczność nie pozwala nam na dostrzeżenie jego powtarzalności? Może i tak jest? Nie oznacza to, że należy się biernie poddawać fałszowi. Bez względu na wszystko zawsze warto jest stać po stronie prawy, czego życzę wszystkim zarówno na rozpoczęty rok, jak i na całą wieczność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj