środa, 28 października 2015

BIR

Mojej małżonce samochód odmówił posłuszeństwa i żadne czary ani prowizorki nie przyniosły zamorzonego efektu. Rozrusznik i brak prądu na świecach. Innymi słowy trup i tyle. Po przyholowaniu do domu sąsiad ekspert patrząc w podpięty komputer stwierdził, że wszystko jest w porządku. Wcześniej sam to stwierdziłem, bo wystarczyło odłączenie akumulatora aby silnik ruszył bez najmniejszego problemu, ale tylko ten jeden jedyny raz. Co więc począć? Okazało się, że dla bezpieczeństwa mojego i pojazdu oraz oszczędności w samochodzie zamontowano specjalny system. W sytuacji gdy komputer uzna, że olej nie jest wymieniany zbyt długo immobilizer unieruchamia pojazd. Mechanik zmieniający ostatnio olej zapomniał zresetować ten jakże „użyteczny” system więc komputer uznał co uznał i bądź tu mądry i pisz wiersze. Pan komputer jest mądrzejszy więc nie podskoczysz. Jeszcze tylko wizyta w autoryzowanym serwisie z dowodem rejestracyjnym i celem uzyskania z fabryki odpowiedniego kodu (powinienem go mieć, ale posiałem) i już można resetować „usługę”. Nie wiem ile będzie mnie kosztować ta zabawa, ale przecież bezpieczeństwo, wygoda i funkcjonalność są bezcenne. 
Nie interesuję się samochodami więc jakimś sposobem przeoczyłem pojawienie się na rynku kół ze specjalnymi elektronicznymi czujnikami ciśnienia montowanych standardowo we wszystkich nowych pojazdach. Mają one informować kierowcę (i pewnie nie tylko jego) o nieprawidłowej pracy koła i właściwym ciśnieniu w środku. Musi być przecież bezpiecznie, a za to bezpieczeństwo musisz zapłacić drogi kierowco, bo przecież nikt nie montuje tego badziewia gratisowo.
Ale to nic. Ponoć w nowych autach mają się za chwilę pojawić czujniki, które  przy nawet niewielkiej stłuczce i wystrzeleniu powietrznej poduszki wyślą specjalny radiowy sygnał do centrali firmy podając położenie pojazdu. W mgnieniu oka pojawi się zatem policja i pogotowie a przy okazji firma będzie mogła pozbawić nas gwarancji na nowy pojazd. Ale bezpieczeństwo i szybka pomoc są na wagę złota. 

Zatem mamy BIR czyli: Bezpieczeństwo! Innowacje! Rozwój!

Doszliśmy chyba rzeczywiście do kresu naszej cywilizacji, bo nie wiedzieć kiedy centralną jej wartością, która usprawiedliwia wszystko stało się bezpieczeństwo i to bezdyskusyjnie. A przecież człowiek nie żyje po to, aby było bezpiecznie. Życie jest wartością samą w sobie i gdy cokolwiek uwiera w cieszeniu się jego urokami powinno być eliminowane. Ale przecież człowiek nie żyje po to aby żyć. To dyktatura wszelakiego bezpieczeństwa i strach zmienią nas w stado świń bo składają się na zanik prawdziwych charakterystycznych dla naszej cywilizacji wartości. 
Mój synek przypomniał mi ostatnio o słowach Benjamina Franklina: 
„Ludzie, którzy dla tymczasowego bezpieczeństwa rezygnują z podstawowej wolności, nie zasługują ani na bezpieczeństwo, ani na wolność.” 

Wnioski: 

  • nie lękaj się,
  • walcz z systemem jak tylko potrafisz,
  • kupuj stare samochody.

Tylko dzięki temu zawrócimy z opętańczej drogi z wygodniej chlewni do bezpiecznej ubojni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj