poniedziałek, 1 stycznia 2018

Sylwestrowy szwindel

W noc sylwestrową zaczęły dziać się cuda. Miast przestraszonych zwierząt na różnego rodzaju noworocznych koncertach ludzkim głosem zaczęli mówić a nawet prawie śpiewać różni muzyczni weterani. Jak jest popyt to musi być i podaż. Okazało się, że w Zakopanem wystąpił totalnie nie przygotowany artysta z zespołu, który nie istnieje od 10 lat – pod jego marką rzecz jasna, a w dwóch miastach wystąpił zespół Kombi w zupełnie innych składach. Żeby było śmiesznie chałtura goniła chałturę. Ale co tam pijany widz się nie domyśli. Ważne, że grają i strzelają. 
Wróćmy jednak do mojego odkrycia dotyczącego zespołu Uniting Nations. Grupa wystąpiła w Zakopanem, a tak właściwie pod ich szyldem wystąpił jeden członek tego zespołu i wyraźnie widać było, że nie radzi sobie z występem, tak jakby robił to po raz pierwszy od 10 lat. Na innej scenie w innym mieście wystąpiła grupa Venga Boys, a ich występ przypominał żenujący taniec teletubisiów. Ale co tam. Popyt określa podaż. Droga złotówka i zapotrzebowanie na gwiazdy zrobiło swoje. Impresaria nagabywani przez organizatorów wyciągnęli z każdej możliwej szpary coś co da się nazwać gwiazdą. A kogo to obchodzi czy ten ktoś jeszcze potrafi śpiewać i się ruszać ile przeszedł odwyków i ile ma wymienionych bioder. Nazwisko to nazwisko. 
Rozmowa menadżera z byłym członkiem Uniting Nations, który „wystąpił” jako grupa w towarzystwie jakiejś dziewoi nie trafiając nawet w playback mogła wyglądać tak:
- Ty, jest interes do zrobienia. 
- Jak?
- Dzwonili do mnie z Polski. Robio sylwestra w jakiejś dziurze z górach. Pojedziesz, pokiwasz się, tylko tekstu nie pomyl. 
- Stary no co ty? Przecież ja prowadzę warsztat samochodowy. Wypadłem z biznesu prawie 10 lat temu. 
- Oj, nie marudź. Płaco jak za zborze. Pokiwasz się, pokręcisz po scenie. Nie dość, że zarobisz to jeszcze się wódki napijesz. Oni to prawie Rosja ale w UE. Gwiazdę poudajesz i może jeszcze jakiś towar wyrwiesz. Wystąpisz jako Uniting Nations, bo oni nie wiedzą, że się z Paulem pokłóciliście.
- No właśnie co będzie jak się dowie? 
- Nic się nie dowie. A jak się dowie to odpalimy mu działę co by gębę zamknął. Poza tym sprzedałem już cię w pakiecie z innym chłamem. Laskę dołożę i dwóch gości z klawiszami więc nikt się nie połapie. Wchodzisz?
- No nie wiem.
- 15 tys. funcików płace za 5 minut wstydu.
- Przekonałeś mnie.
- Wyjazd pojutrze. Tylko się teksu naucz.

Prawdziwym fenomenem okazał się podwójny występ Kombi i Kombii w dwóch miastach. Okazuje się, że zespół bez Skawińskiego, ale z Łosowskim jest „na prawie”, więc w wyniku popytu się reaktywował. Nie wchodząc w szczegóły prawdziwym liderem grupy z lat 80-tych był łysy dżentelmen za syntezatorami a nie wokalista i basista. To on także napisał większość repertuaru z tego okresu. Jednak koledzy postanowili go zwolnić i grać bez niego. On zablokował ich plany, a oni nie idąc w ślady Perfectu i prawnej batalii woleli dodać jedną literę do nazwy i chałturzyć ile wlezie. Sytuacja z Kombi i Kombii przypomina tą z początków Pink Floyd, gdy trzech (według niektórych czterech bo nie wiadomo czy Gilmur był wtedy na już pokładzie czy nie) członków grupy "zwolniło" swego lidera - Syda Barreta, który miał już wtedy poważne problemy z głową. Po prostu nie przyjechali po niego któregoś dnia jadąc na koncert, ale do końca płacili mu tantiemy wcale nie z powodów etycznych tylko dlatego, że on lub jego ewentualny pełnomocnik mógł puścić ich z torbami, albo założyć zespół od nowa tak jak zrobił z Kombi Pan Sławomir.

Po co w ogóle o tym piszę? 
Wszystko to pokazuje tylko jak nisko upadliśmy. Brakuje nam czegoś takiego jak honor. Wygrała cywilizacja lichwy w której chęć zysku pokonała jakiekolwiek wartości. Jeśli tak dzieje się jawnie w szołbiznesie, jaki stan patologii moralnej musi ogarniać inne branże? Nie jest to rzecz jasna problem wyłącznie Polski lecz całej cywilizacji postłacińskiej. 

P.S.
Wszystkim życzę jednak Szczęśliwego Nowego Roku, w którym jak mam nadzieję znajdę więcej czasu na pisanie. To moje Sylwestrowe postanowienie - nie szwindel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj