środa, 27 czerwca 2018

Maleńki kawałek mnie


Dziś o świcie odbyła się msza za spokój duszy mojej mamy w ósmy miesiąc po jej śmierci. Po ceremonii postanowiłem złożyć za nią ofiarę. Udałem się do zakrystii mojej rodzinnej parafii. Stary mój znajomy - ksiądz Krzysztof nie chciał przyjąć ode mnie pieniędzy.
- Proszę rozliczyć się z proboszczem - powiedział ksiądz.
- Ale on się modli przy ołtarzu. Nie chcę mu przeszkadzać - odparłem.
- To proszę zajrzeć aby zobaczył, że pan czeka - powiedział ksiądz.
- Proszę księdza, jakieś 35 lat temu dokładnie w tym miejscu powiedział mi ksiądz, że największym przejawem braku wychowania jest przeszkadzanie komuś w modlitwie - powiedziałem.
Ksiądz wlepił we mnie uważnie wzrok. Nie wiem czy ujrzał we mnie wtedy małego chłopca w komży? Być może tak, bo uśmiechnął się serdecznie.
- Siostro, słyszała to siostra? - powiedział wyraźnie wzruszony starzec, tak jakby chciał usłyszeć od krzątającej się obok zakonnicy potwierdzenie, że to co usłyszał dzieje się naprawdę.

***

Przypominała mi się cytowana już kiedyś na tym blogu historia, którą opisał Paulo Coelho w powieści Alchemik.
W starożytnym Rzymie żył pewien starzec, który miał dwóch synów: jeden był sławnym poeta a drugi żołnierzem oddelegowanym do dalekiej prowincji. Otóż owemu starcowi, przyśnił się kiedyś kiedy anioł, który powiedział o tym, iż słowa jego syna będą powtarzane przez pokolenia ustami milionów ludzi. Ucieszyło to starca. Po pewnym czasie zmarł i w niebie spotkał owego anioła. Anioł na dowód prawdziwości swej przepowiedni, przeniósł starca w czasie i pokazał mu olbrzymi plac, na którym tysiące ludzi powtarzało jakieś słowa dziwnym języku. Zapytał więc starzec:
- Któryż to poemat jego syna poety stanie się taki sławny?
- To nie twój syn poeta jest autorem tychże słów. To twój syn żołnierz. Gdy stacjonował w odległym kraju rozchorował się jeden z jego podwładnych. Dowiedział się o pewnym lokalnym duchownym, który umiał uzdrawiać. Udał się więc do niego prosząc o uzdrowienie i wyrzekł słowa, których nigdy nie zapomniano:
„- Panie, nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.”

Po czym opowiadający historię Alchemik kończy ową przypowieść słowami:
„Każda ziemska istota, cokolwiek by czyniła - rzekł - odgrywa zawsze główną rolę w dziejach świata. Oczywiście, nic o tym nie wiedząc.”

***

Nie wiadomo jak zostaniemy zapamiętani i jaki strzępek naszych czynów i słów wpłynął na innych. Składamy się bowiem nie tylko krwi, mięśni i kości, ale i ze strzępków innych i tworzymy jedyną w swoim rodzaju i niepowtarzalną mozaikę, do której dokładamy tylko niewielki fragment samego siebie. Nie wiadomo, które puzzle naszego życia uszlachetnią lub zgorszą innych. Nie wiem jak się to stało, że po kilkudziesięciu latach przypominałem sobie słowa młodego jeszcze wtedy kapłana, ale na pewno stanowią one maleńki element tego kim jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj