piątek, 17 lutego 2012

Dyscyplina klubowa

Najgorszą formą patologii jest chyba akceptacja czegoś co jest oczywiście naganne. Bo jeśli w danym domu jest bród, smród i wóda od rana, dla wielu jest to obraz patologiczny. Według mnie patologia zaczyna się wtedy, gdy mieszkańcy danej meliny aprobują dany stan rzeczy jako całkowicie normalny. Granice patologii mogą być jednak szersze. W danej okolicy może się przecież wszystkim wydawać, że to normalka. Tak więc patologia ma swoje ścisłe moralne konotacje i od etycznej wrażliwości zależy czy dany stan rzeczy uznamy za normę.
W wyborach parlamentarnych wybieramy posłów, którzy starują z list ułożonych przez partie polityczne. O kolejności na liście decydują zakulisowe rozgrywki, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby naród tubylczy wybrał dowolnego kandydata. Gdy dana lista uzyska określony poziom poparcia, a kandydat określoną liczbę głosów zasada on w sejmowych ławach. Wcześniej składa on ślubowanie, którego treść zapisana jest w 104 artykule Konstytucji:
"Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej."
Z treści ślubowania wynika jasno, że poseł ma wolną rękę w pojmowaniu interesu państwa i obywateli. Głosuje przecież on nad ustawami i właściwie tylko od jego sposobu pojmowania interesu Ojczyzny powinno zależeć jego stanowisko w danej sprawie, a więc i oddany głos. Jednak wtedy pojawia się przedziwna instytucja dyscypliny klubowej. Bo poseł zrzeszony ma większe taktyczne znaczenie. A jeśli ktoś wyłamie się z dyscypliny to nie dość, że może dostać od klubu karę, to jeszcze może utracić szansę na ponowny wybór, a więc i frukty. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że posłowie to na ogół gołodupcy, więc trzymają się tej jak i przyszłej poselskiej synekury wręcz z maniakalnym przywiązaniem licząc na ponową czteroletnią kadencję poprzedzoną wyborczą walką na śmierć i życie. 
I tu właśnie pojawia się mechanizm patologii. Czy posłowie są wyłącznie maszynkami do głosowania w rękach partyjnych bonzów i wszelkich rzeczników klubowej dyscypliny, czy mają pole wyboru? 
Jeśli ów stan traktujemy jako normę, to po co są tak naprawdę wybory, skoro o wyniku głosowań i tak decyduje kilku spoconych facetów, a nie sumienie naszego wybrańca? Jednak jak pokazuje pierwszy akapit tego tekstu, patologii nie ma do chwili, gdy dany stan uznajemy za normę. Tak jak w fizyce kwantowej również w polityce wiele zależy od samego obserwatora. Dlatego też postuluję. Zacznijmy klubowe dyscypliny uznawać za stan patologiczny, antydemokratyczny i polityczną hipokryzję. Być może wtedy przynajmniej część naszych wybrańców zacznie posługiwać się swym sumieniem, a nie wytycznymi. Wszelki upadek zaczyna się od upadku moralności. Niech więc powrót do moralności ma także swój początek w moralności właśnie. A to z kolei nie nastąpi bez powrotu do wrażliwości i umiejętności dostrzegania zła we wszystkich, a więc i drobnych jego przejawach. 

Trzeba zacząć bić przeto w kołatki i odgrywać „smutne poematy moralisty” na wielu odcinkach naszego życia. Niech deska odpowiada: tak, tak, nie, nie. Tylko bezkompromisowość pozwali uratować to co jeszcze możliwe i odbudować to, co już dawno i z pozoru bezpowrotnie runęło w gruzach.

1 komentarz:

  1. Dyscyplina klubowa czy partyjna - co to oznacza?
    Pierwsze miejsce, które nasuwa się na myśl w erze internetu to Wikipedia.
    Próżno szukać - w wolnej encyklopedii na chwile obecną takie pojęcie nie występuje.
    Warto by było się zastanowić dlaczego, ponieważ w Polskich mediach i polityce to określenie jest ostatnio bardzo popularne. Zacznijmy od tego, czym w zasadzie jest dyscyplina klubowa. Najprościej rzecz ujmując jest to konieczność postępowania zgodnie z wola odgórna danej partii czy klubu parlamentarnego, co w praktyce oznacza konieczność oddawania głosów zgodnie z odgórnymi wytycznymi zwierzchnictwa partii bądź tez koalicji. Powyższe zdanie należy sformułować raczej "konieczność oddawania głosów często niezgodnie z własnymi przekonaniami, sumieniem i wolą swoich wyborców". A gdzie w tym wszystkim jest miejsce na demokracje ? Wszystko na to wskazuje że nie ma.
    Dyscyplina klubowa jest jawnym zamachem na demokracje. ...
    ciąg dalszy : http://braterstwo.org/hyde-park-artykuly-braci/106-spolecznosc-systemy/95-dyscyplina-klubowa

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj