Nigdy bym nie przypuszczał, że będę kiedykolwiek popierał Angelę Merkel. Tak jestem za bojkotem Mistrzostw Europy na Ukrainie. I to wcale nie dlatego, że zmieniłem poglądy, czy uległem stadnemu współczuciu dla pewnej kobiety z sikaniami na rękach. Ja po prostu nie cierpię piłki nożnej, więc im jej mniej, tym dla mnie lepiej.
O piękniej Julii, która swoją biznesowo – polityczną karierę zaczęła od wypożyczalni pornosów i o jej uwięzieniu pisałem już kiedyś. Nadal nie widzę najmniejszych powodów dla których rząd Ukrainy nie mógłby skazać i uwięzić osoby, która szkodziła swojemu krajowi, o ile rzecz jasna stawiane jej zarzuty były prawdą.
Nikt jednak nie ma pewnie złudzeń, że nie chodzi w tej całej sprawie o jakąś biedną podstarzałą kobiecinę, lecz o jakąś inną rozgrywkę. Mam w tej kwestii kilka hipotez.
1. Rosyjscy i Niemieccy harcownicy zaczynają propagandową przymiarkę do korekty swych stref wpływów. A to może oznaczać tylko dalszą eskalację napięć
2. Możemy mieć do czynienia z tematem zastępczym, którego rolą jest odciągnięcie ewentualnego zainteresowania opinii publicznej realnymi problemami, takimi jak chociażby brak pomysłu na reformę Unii.
3. Trzecia, bardziej prawdopodobna hipoteza dotyczy niedopuszczenia do zacieśnienia Polsko – Ukraińskich więzi. Nie od dziś wiadomo, że ewentualny naturalny sojusz naszych krajów mógłby stać się realnym zagrożeniem dla strategicznego partnerstwa Niemiec i Rosji. Agentura wpływu nie może zatem pozwolić nawet na wyłonienie się tego typu myśli politycznej w naszych krajach, bo odtworzenie Rzeczypospolitej jako przestrzeni życia Polaków, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów mogłoby doprowadzić do powstania daleko idącej alternatywy dla jedynie słusznej Unii. Wspólna organizacja igrzysk to zbliżenie między naszymi krajami, a przy braku własnej polityki zagranicznej proces ten mógłby mieć charakter oddolny i spontaniczny.
Najbardziej zadziwiająca jest postawa Jarosława Kaczyńskiego, który dziś - najprawdopodobniej na przekór rządowi - postanowił przyłączyć się do bojkotu. Poza Angelą muszę tym razem poprzeć także Tuska. W naszym interesie geopolitycznym, jest przynajmniej milczenie w tej sprawie. Rzecz jasna rząd milczy nie dlatego, bo widzi jakiś geopolityczny interes, tylko dlatego, że jak zwykle nie mam za wiele do powiedzenia. Ale to już inna historia. Moje zaskoczenie postawą lidera PiS jest o tyle duże, że jest ona sprzeczna z ideą ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Ale co tam sentymenty i długofalowa polityka, gdy należy robić swoje. Ja w końcu też dołączam nie do bojkotu. A być może po prostu Jarosław, podobnie jak ja, także nie lubi piłki?
Dziś postanowiłem bojkotować także rocznicę konstytucji, która nie dość, że była zamachem stanu, to sprowadziła na nasz kraj kolejne nieszczęścia. Ale Polacy mają chyba skłonności do masochizmu.