... czyli wyższy poziom abstrakcji.
Staram się pisać o rzeczach ważnych i fundamentalnych (przynajmniej dla mnie) ale także o tych, które ze względu na swą ulotność mogą przepaść w odmętach zapomnienia.
niedziela, 30 grudnia 2012
Finito
Od miesiąca mamy audiobooka. Po ilości linków i miejsc z których można go pobrać sądzę, że cieszy się on sporą popularnością. Od trzech tygodni istnieje strona na Facebooku https://www.facebook.com/rekonfiguracja. Szkoda, że zaaprobowałem ten pomysł tak późno, ale lepiej późno niż wcale.
To chyba wszystko co mogę zrobić z tym projektem jako autor. Kończę go więc definitywnie, aby móc skupić się na innych aktywnościach. Wszystkim, którzy pomogli mi dotychczas w promowaniu książki - bardzo serdecznie dziękuję. Rzecz jasna książka będzie nadal dostępna. Zresztą i tak żyje już własnym życiem.
Życzę wszystkim, w nowym roku determinacji w walce ze swoimi słabościami. Dla mnie - starego dyslektyka - tym była praca nad "Rekonfiguracją".
Życzę wszystkim, w nowym roku determinacji w walce ze swoimi słabościami. Dla mnie - starego dyslektyka - tym była praca nad "Rekonfiguracją".
piątek, 28 grudnia 2012
Nazwanie rzeczy po imieniu
Szkoda, że trafiłem na ten materiał dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale.
czwartek, 27 grudnia 2012
niedziela, 23 grudnia 2012
Pępek świata
O tym, że nasz drogi Minister Sikorski nic nie załatwił i na szczycie Unia – Rosja nie będzie omówiona kwestia zwrotu wraku Tupolewa, media ćwierkały od dawna. Natomiast o samym przebiegu tego szczytu już nie co mniej. Naród tubylczy musi znać swoje miejsce w szeregu, natomiast to o czym rozmawiają „wielcy tego świata” nie powinno nas w najmniejszym stopniu interesować. Szczyt ten był istną chłostą urzędników UE ze strony Rosjan. Kwesta praw człowieka w Rosji została storpedowana sprawą złej sytuacji mniejszości rosyjskiej w krajach nadbałtyckich. Eurokracji właściwie słuchali tego, co mówi Putin. Od razu widać było kto jest suwerenem niezwisłego państwa, a kto tylko namiestnikiem. Określenie Cejrowskiego „chłoptasie” pasuje jak ulał. Być może szczyt Niemcy – Rosja wyglądałby zupełnie inaczej? Jedna rzecz jest w tym całym interesie znamienna. Rosjanie uznali, że Europa w najbliższych dekadach nie jest w stanie kupić tyle gazu ile Rosjanie są w stanie wyprodukować, więc postanawia położyć większy nacisk na rozwój wschodniego (Chińskiego) rynku budując tam nowy gazociąg. O czym to świadczy? A no być może o tym, że Europa staje się powoli w wymiarze globalnym gospodarczym skansenem, a tylko media kreują ten skrawek świata jako jego pępek. Niczym wójt małej, zabiedzonej gminy cieszący się załataniem jednej dziury na gminnej drodze, tak nasi cieszą się z tego, że są w doborowym towarzystwie światowych potęg. Ktoś znalazł przepis na polską duszę. Jak widać Polaka wystarczy nieco połechtać, powiedzieć mu, że jest potężny i, że jest światową potęgą, aby z dumnie wypiętą piersią popierał jedynie słuszny program jedynej partii na drodze do postępu. Po raz kolejny można się przekonać jaką naprawdę strategię przyjęły nasze władze: „legnąć na ziemi i przeczekać, może wszystko nas ominie”? Gdyby strategia była inna należałoby nazwać rzeczy po imieniu i przyznać się do spustoszenia kraju pod każdym niemal względem. Na to jednak nie mogą sobie pozwolić nasi przywódcy i koło się zamyka.
Jutro wigilia, a potem Święta. Życzę wszystkim wytrwałości w dochodzeniu do prawdy, wiele ciepła nie koniecznie z gazowej rurki, a z żaru otaczających nas gorących serc.
czwartek, 20 grudnia 2012
Reagan a związki zawodowe według S. Kinga
"Kiedy podczas kręcenia "Creepshow" musiałem często kursować między Maine a Pittsburgiem, zazwyczaj pokonywałem tę trasę samochodem - częściowo ze względu na lęk przed lataniem, częściowo zaś w związku ze strajkiem kontrolerów ruchu lotniczego oraz jego konsekwencjami, czyli wyrzuceniem na bruk przez Reagana wszystkich strajkujących. (Wygląda na to, że Reagan gorąco popiera związki zawodowe wyłącznie wtedy, jeśli działają w Polsce)."
Stephen King
Szkieletowa załoga
niedziela, 16 grudnia 2012
Prezent dla Świętego Mikołaja
Po wieloletnich próbach,
eksperymentach i testach udało mi się skonstruować latający
samochód. Wyjechałem (a właściwie wyleciałem) nim dzisiaj
pierwszy raz. Wzbiłem się ponad bramę, zgranie skręciłem w
powietrzu, po czym zgrabnie wylądowałem u siebie na podwórku.
Oczywiście prototyp jest tak tajny, że nie zamierzam publikować
jego zdjęć, bo koncerny samochodowe i lotnicze czekają tylko, aby
podkraść moje innowacyjne rozwiązania. Gdy przyleci do mnie Święty
Mikołaj, oddam mu ten prototyp. Wtedy będzie mógł znaczne
sprawniej rozwozić prezenty, a renifery pójdą na emeryturę.
A tu o innym prezencie. Tym razem dla nas wszystkich.
A tu o innym prezencie. Tym razem dla nas wszystkich.
piątek, 14 grudnia 2012
Ideologiczne puzzle
Pytanie dychotomiczne charakteryzuje się tym, że rozpoczyna się od „czy” i a można na nie odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Zdarzają się jednak paradoksy, na przykład pytanie: „Czy przestałeś bić swoją matkę?” Jeśli odpowiemy tak, oznacza to, że jednak biliśmy rodzicielkę, jeśli nie, pytający będzie miał pełne prawo uznać, że robimy to nadal. Oczywiście tego typu pytań zakładających z góry fałsz może być więcej; czy nadal lubisz pić wódkę do śniadania, czy nadal uprawiasz seks ze swoją sąsiadką, i tak dalej. Pytania w sensie logicznym są poprawne i zasadne, o ile ich podstawa jest prawdziwa, czyli wtedy gdy pytający wie, że biliśmy matkę, piliśmy wódkę na śniadanie lub zadajemy się z sąsiadką. Prawda jest więc podstawą do dalszych dociekań. Budowanie teorii na fałszu może być co najwyżej zabawne, niczym pytanie o poranne picie.
Jak podaje Fronda, naukowcy z przyczyn politycznych wstrzymali prace nad odkryciem genu homoseksualizmu uznając, że przypadłość ta z genami nie ma nic wspólnego. Bo co by się stało w Nowym Wspaniałym Świecie, gdyby w wyniku badań genetycznych rodzice dziecka dowiedzieli się, że ma mieć tę przypadłość? Najprawdopodobniej spora część z nich dokonałaby aborcji. Ale przecież nie można wyskrobywać elektoratu! Należy więc aborcji zakazać, w przypadku sodomitów. A w przypadku dzieci chorych na jakieś inne choroby? Ale przecież homoseksualizm to nie choroba. No i koło się zamyka, bo wtedy należałoby zakazać aborcji w ogóle. Nie można jednak tego zrobić, bo nie pasuje to do ideologicznych puzzli: prawa kobiet, równouprawnienie i kobiety na traktory. Więc albo wyskrobywanie sodomitów, albo obraza feministek i jak mówił Siara w Killerze: „cały misterny plan....”
Lepiej więc nie prowadzić badań, które nie pasują do teorii, bo wtedy przyszłoby jeszcze komuś do głowy, że teoria jest niewłaściwa. A, że to jest sprzeczne ideą nauki jako narzędzia walki z ciemnogrodem, to może się nie wszyscy połapią. A jak się połapią? Kiedyś podobno jeden badacz starożytnego Egiptu wysnuł dość skomplikowane twierdzenie na temat proporcji piramidy w stosunku do układów gwiazd. Postanowił naocznie sprawdzić czy jego teoretyczne twierdzenia są prawdziwe i udał się do Egiptu. Tak uwierzył w słuszność swego twierdzenia, że przyłapano go, gdy spiłowywał jeden kamiennych bloków u podstawy budowli. Gdy teoria nie idzie w parze z praktyką – pora zmienić teorię, a nie na siłę dopasować do niej rzeczywistość. Gdy ideologiczne puzzle się nieukładającą, być może nadchodzi pora, aby zmienić poglądy, a nie chować głowę w piasek i uciekać od problemu. Bez względu na to jednak nie wolno nikogo krzywdzić bez względu jaki gen, przypadłość, czy wadę nosi w swoim ciele. A wniosek taki byłby najpiękniejszą ideologiczną przemianą, w której wszystkie puzzle pasują.
środa, 12 grudnia 2012
O pannach brzydkich
Dlaczego „średniej urody” dziewczyna na imprezę zabiera ze sobą brzydszą od siebie koleżankę? To przecież banalnie proste. Wtedy ona staje się obiektem zainteresowania adoratorów, a nie jej koleżanka. Ale i brzydula ma swoją szansę. Wraz z wypitym alkoholem i czasem trwania imprezy zmienia się zarówno samoocena adoratorów jak też kryteria oceny potencjalnych partnerek. Nie bez kozery Marlon Brando miał kiedyś powiedzieć, że gdy pije w swym ulubionym barze i zaczyna mu podobać się barmanka oznacza to, że najwyższy czas przestać pić i iść spać. Alkohol pomagał zawsze wpłynąć nie tylko świadomość konkretnego człowieka, ale i świadomość całych społeczeństw. Ludzie lubią odfrunąć, oderwać się od rzeczywistości, lub ją zniekształcić i nie ma w tym nic złego, ani niezwykłego. O ile odlot nie jest częsty i umiarkowany. Wskaźnik brzydkiej barmanki to jednak za mało. Już dawno odkryto, że wódka wspiera zarządzanie społeczeństwem, czyni je łagodniejszym, sennym i bardziej przewidywalnym. Jest tak nadal od wieków. Gołda jako czynnik sterowniczy ma jednak i wady. Przede wszystkim integruje, a to jest już niebezpieczne. Poza tym upojonych nie sposób zmusić do jakiegoś działania. Jednak między czasie pojawiła się telewizja. Ona co prawda nie usypia i nie łagodzi, ale też nie integruje. Za to pozwala skierować ludzkie emocje i myśli w określonym kierunku podobnie jak brzydka panienka podbija atrakcyjność tej nieco ładniejszej w oczach adoratorów. Oto na przykład w telewizyjnym usypiaczu mózgów zwanym "Mam talent" występuje niejaki Hołownia, katolik, publicysta, pisarz, dziennikarz i nowa gwiazda świecąca na firmamencie TVN. I wszystko pięknie, tylko że pan Hołownia jest "umiarkowanym" katolikiem, a nie "oszołomskim" jak stajnia redemptorysty z Torunia. Oczywiście w przepadku katolicyzmu trudno mówić o jego odłamach, ale jeśli nie ma odłamów, to należy je stworzyć – dziel i rządź. Pan Hołownia to fajny chłopak. To przecież nie jego wina, że ma legitymizować stację w której pracuje bez względu na to w co myśli, wierzy i wie. Podobną rolę pełni stacja "Religia TV" należąca do TVNowskiej stajni, w której pan H. odpowiada za część katolicką w politycznie poprawnej i wielokulturowej papce propagowanego tam ekumenizmu. Pan H. mimo swej woli, jest jak jednoosobowe stowarzyszenie PAX, działające w czasach największej komuny i pokazujące katolikom, że komuna nie jest taka zła. Co wybierze oszołomiony adorator, to już jego sprawa. Wszystko rzecz jasna zależy jakimi kryteriami kieruje się kawaler, bo może woleć panny mądre, bogate. Ale na imprezie wiadomo przecież, że chłopaki chcą podobnie jak panny... potańczyć.
Mamy tak zwaną prawicę. Prawica w telewizji składa się z dobrego PO i niedobrego PiSu, który z uporem maniaka odgrywa także rolę brzydkiej panny na medialnej imprezie. Jest rzecz jasna jeszcze "marginalna ekstrema", ale to, że owa ekstrema jest naprawdę prawicą, która nie chce odbierać ludziom ich pieniędzy, wychodząc z założenia, że człowiek sam lepiej dysponuje swoją kasą nikogo specjalnie w telewizji nie interesuje. Lewicowa filozofia funkcjonowania państwa polegająca na redystrybucji zabranego wcześniej ludności dochodu zawłaszczyła niemal całkowicie świadomość obywateli. "Lewa noga nadmiernie urosła" mawiał były prezydent, ale można domniemywać, że nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co mówi. Wystarczy bowiem w medialnej maskaradzie nazwać się prawicą i już się nią jest.
Jak widać, co do zasady idea zabierania na imprezę brzydszej koleżanki, przez niekoniecznie piękną spryciulę sprawdza się na wielu przestrzeniach i obszarach. Lecz tak naprawdę pomimo dostrzegalnej różnicy w urodzie mamy nadal do czynienia z dwoma pasztetami, oby tylko alkohol w naszych społecznych żyłach nie buzował tak bardzo i abyśmy pod jego wpływem nie zapomnieli czym jest ideał prawdziwego piękna.
wtorek, 11 grudnia 2012
Zbieg okoliczności?
Dzisiejsza lektura Rzeczpospolitej sprawiła, że nabrałem przekonania, iż zawarte w „Rekonfiguracji” niektóre fantastyczne wątki zaczynają się sprawdzać. Dziwnie za wcześnie. A może to świat nabrał takiego przyspieszenia?
http://www.rp.pl/artykul/320825,960082-Sztuczny-mysliciel-juz-dziala.html
http://www.ekonomia24.pl/artykul/707218,959810-Male-mieszkania-od-dewelopera.html
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Medialna schizofrenia
Jadąc dziś do pracy usłyszałem w radio bulwersującej spawie usiłowania profanacji obrazu Jasnogórskiej Madonny. Opisano całą sprawę, przedstawiono także kwalifikację praną czynu, za który grozi 58-letniemu sprawcy dwa lata więzienia. Czyn zaklasyfikowano jako profanację. Ciekawe ile przewiduję Kodeks Karny za usiłowanie zniszczenia działa kultury narodowej znacznej wartości? Ale nie jestem prawnikiem, więc nie mam nawet zamiaru szukać. Nikt z wypowiadających się osób na ten temat nie krył swej irytacji. Następna informacja dotyczyła Akcji pisania listów do osób prześladowanych politycznie. Jakaś dziewoja wyjaśniła, że w tym roku szczególnie dużo ludzi wysyła listy do rosyjskiego rządu w obronie aresztowanych za wolność wypowiedzi członkiń zespołu Pussy Riot. W tym momencie zdębiałem. Widziałem ich występ w cerkwi, a także film poprzedzający całą akcję, jak jedna z członkiń zespołu ukradła ze sklepu surowego kurczaka umieszczając go w swej pochwie.
Ciekawe czy 58-letni profanator w czasie odsiadywania swego wyroku także nie stanie się santo subito wszelkich popaprańców? Ciekawe czy w jego obronie będzie także Amnesty International wysyłać listy do polskiego rządu? Znając nasze władze sama groźba czegoś takiego spowoduje, że pan z żarówkami i farbą uniknie kary. No cóż, jak mawia Stanisław Michalkiewicz, państwa dzielą się na poważne i pozostałe. Nam chyba wypada być obywatelami państwa drugiej kategorii. O Rosjanach i Putnie można powiedzieć wiele niepochlebnych rzeczy, ale na pewno nie to, że idą z falą politycznie poprawnych „tryndów”. Po nie tak dawnym uznaniu przez rosyjski sąd, że zakaz organizacji przez 100 lat w Moskwie parad homoseksualistów jest prawomocny oraz po odmowie ich urzędu patentowego objęcia ochroną dizajnu Ipoda, nasi północni sąsiedzi wzbudzają szacunek. "Mój jest ten kawałek podłogi" – mówią konsekwentnie, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie. Ciekawe jak długo w naszej szerokości geograficznej utrzymałby się premier prowadzący podobną politykę? Tydzień?
Trwa wojna na symbole, a właściwie ich profanacja. Wszystko ma zmienić się w homogeniczną papkę.
niedziela, 9 grudnia 2012
Cóż począć, takie czasy
Jak w starej reklamie podpasek, idę z czasem, z postępem i z osiągnięciami. Nie dość, że liczne grono doradców doradziło mi abym odwszył konto na globalnym informacyjnym lewiatanie zwanym facebookiem, to jeszcze na domiar złego otworzyłem tam dziś stronę „Rekonfiguracji”. Innymi słowy aby zareklamować swojego booka musiałem do interesu dołożyć jeszcze swój „fejsik”. Cóż począć, takie czasy. Jeśli uznacie drodzy czytelnicy, że moje wypociny są tego warte, a grono doradców również szantażem, pogróżkami i spamem zmusiło was kiedyś, do oddania swej facjaty we władanie korporacji założonej przez jednego ryżego małolata, to kliknijcie proszę na „Rekonfigurację”. Będę wdzięczny. https://www.facebook.com/rekonfiguracja
Wracam chyba powoli do normalnego życia – blogerskiego mam nadzieję też. Choć zatopiłem się właśnie w nowej powieści. Od kilku dni wymyślanie wątków i postaci idzie mi szczególnie dobrze. Jeśli więc nie przygniecie mnie codzienność, to na wiosnę będzie nowa powieść. :-)
środa, 5 grudnia 2012
Stabilny link do książki
Po licznych bojach i przeciwnościach losu udało się w końcu znaleźć miejsce, w którym mam nadzieję, audiobook z "Rekonfiguracją" zagości na dobre. Bierzcie zatem i słuchajcie.
sobota, 1 grudnia 2012
Czy mamy do czynienia z nową dziedziną sztuki?
Tym czym był Rap dla muzyki, być może TO jest dla filmu: fascynującym erudycją eklektycznym lapidarium. Ale przesłanianie Charlie'go Chaplin'a do nowych czasów chciwości lichwiarskiej międzynarodówki - pasuje jak ulał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)