niedziela, 17 lutego 2013

Piksele

Ostatnio uświadomiłem sobie pewną istotną pokoleniową różnicę, między mną a moimi synami. Nie tylko mówią o rzeczach, o których nie mam zielonego pojęcia, ale mają też upodabnia, które wydają się dla mnie co najmniej dziwne. Grają w grę Minecraft, wokół której tworzy się jakąś dziwna subkultura miłośników wielkich pikseli. Wszystko w tej grze jest tak prymitywne graficznie, jak w programach za czasów komputerów AT, gdzie kilka kratek poruchanych na bursztynowym ekranie było niesamowitą rozrywką. Od tamtej pory moje pokolenie dążyło do zwiększenia ilości pikseli. Tak więc umiłowanie do wielkich kwadratów u moich dzieci jest dla mnie tak samo niezrozumiałe, jak moje komputerowe upodobanie dla mojego ojca. 
Czy przypadkiem nie jest tak, że w pewnym momencie człowiek uznaje się za w pełni ukształtowanego, a wszelkie zmiany i inne podejścia traktuje jako zaburzenie swoich dotychczasowych doświadczeń? Jakiś dziwny moment w naszym życiu traktujemy jako idealny punkt odniesienia do tego co po nim ma nastąpić. Oceniamy krytycznie świat. W końcu natura mówiła naszym przodkom: „patrz na swojego ojca, on przeżył, czyli ma rację”. Nowe wcale nie oznacza lepsze, o czym świadczą piksele w ulubionej gierce moich chłopaków. Może przyzwyczaiłem się do tego, że piksela to obciach i to uprzedzenie tkwi we mnie tak głęboko, że nie jestem w stanie go przezwyciężyć, tymczasem dla nich to novum i innowacja? Być może gdyby mieli władzę, uruchomiliby specjalny program walki z mincraftofobią i nauczyliby mnie traktować moje przekonanie jako formę choroby. Totalitaryzm zaczyna się wtedy, gdy ktoś z uporem chce zmieniać nasze przyzwyczajenia. Potem przychodzi kolej na poglądy. Rolę mądrego przodka zajęły media. Prawdziwa tragedia może rozegrać się wtedy, gdy zatracimy kulturowe czy zdroworozsądkowe instynkty i okaże się, że zostaliśmy wyprowadzeni na skraj przepaści i nie potrafimy się już cofnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj