piątek, 13 września 2013

Maskarada

Z felietonu Waldemara Łysiaka opublikowanego w ostatnim „Do Rzeczy” można dowiedzieć się, że 4/5 polskich centrali nasiennych znalazło nowego nabywcę. Jest nim słynąca z produkcji nasion genetycznie modyfikowanych firma Monsanto. Przecież nikt nie kupuje tego rodzaju przedsiębiorstw tylko dlatego, że lubi rozprowadzać nasiona. Korporacja ta wyposażyła się sieć dystrybucji swoich produktów. A jeśli tak, oznacza to, że wszelkie zapewnienia polityków o tym, że nasz kraj jest chroniony przed tego rodzaju świństwem są czczą gadaniną. Jeśli ktoś kupuje centrale nasienne, to wie na pewno, że zmiana przepisów w tej kwestii jest wyłącznie formalnością. Trzeba tylko wydać nieco pieniędzy na zakup pożytecznych idiotów, ekspertów i medialną usługę promocji nowych upraw, aby wszystko stało się faktem. Piszę ten tekst nie w ramach rejtanowskiej troski o rodzime rolnictwo czy suwerenność naszego kraju. Bądźmy realistami. Żadnej suwerenności już nie ma. Rząd jest jedynie syndykiem upadłościowej masy pozostałej po tym, co kiedyś być może usiłowało zachować takie znamiona. Nowy totalitaryzm jak widać sięga znacznie głębiej. Jest systemowy. Niedługo już nie krasnoarmieńcy będą przeglądać chłopskie spichlerze w chęci zarekwirowania zapasów, lecz przedstawiciele tej czy innej korporacji będą sprawdzać, czy posiadane przez chłopa zborze nie narusza ich intelektualnej własności. Najgorsze jest to, że nic z tym nie możemy zrobić. Sprawa ma charakter globalny i wymaga globalnego rozwiązania. Piszę ten tekst wyłącznie po to, aby przekonać tych, którzy nie są jeszcze przekonani do istoty systemu w którym przyszło nam żyć. Maskarada i pozór cechują nasze publiczne życie. Media i politycy jawią przed naszymi oczami wirtualne obrazy, a my bierzemy ten chłam za rzeczywistość, która tylko od czasu do czasu – jak w omawianym przykładzie - wyziera zza teatralnych dekoracji.
Dobijają nas globalne problemy, a my na siłę w szaleńczym opętaniu chcemy do tego świata doszlusować. Zbyt długo smród zachodnich skarpetek traktowaliśmy jako perfumę. Jeśli nie znajdziemy pomysłu na samych siebie biada nam. Będziemy nadal obserwować zmieniającą się teatralną narrację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj