Jeśli przy
całej powszechnej inwigilacji, fejk niusach i społecznej atomizacji,
szczególnie młodego pokolenia jest jakiś pożytek z cyfrowej rewolucji to chyba
go właśnie sobie uświadomiłem. Kwestia jest może z pozoru banalna ale
brzemienna w skutkach i wielopoziomowa. Mówiąc wprost, lud, gawiedź, plebs -
jak kto woli - dzięki Internetowi może przekonać się, że polityczna czy
artystyczna elita to zwykle barany, kretyni i krętacze i żeby nie wiem co, tego
odkręcić się nie da. Dawnej za dobrym, świętym carem stali niedobrzy bojarzy i
to za ich przyzwoleniem lud cierpiał niedolę. Nawet za komuny mit światłej władzy
miał się dobrze. Bo oto taki Stalin albo Bierut. Kto wiedział, że jeden ma
akcent i jest psychopatycznym kurduplem, a drugi to dureń bez szkoły, który nie
potrafi się sensownie wysłowić. Nawet cudowny i achany i ochany na zachodzie
Gorbaczow tak naprawdę gadał niczym kołchoźnik. Teraz wszystko wychodzi na jaw
i aż dziw bierze, że za dużymi organizmami państwami stoją demokratyczne
wybrani durnie. Ale ktoś decyzje podejmować musi i robi to z reguły ktoś ukryty
w cieniu, a figuranci dają tylko mordę i odrobinę pseudoelokwencji.
Globalny kabaret z zarazą, która niby jest a jakoby by jej nie było stanowi element wojny hybrydowej i jest najlepszym dowodem fasadowości władzy i to w wielu krajach. Jeśli Prezydent USA publikuje posta o nieszkodliwości wirusa i jest on zdjęty dlatego, że narusza zasady jakiegoś gównianego serwisu, to o czym my tak właściwie mówimy? Fasadowości wspięła się na piedestały nawet przy dobrych intencjach amerykańskiej głowy Państwa. Dla jasności warto zwrócić uwagę na to, że WHO podaje, że śmiertelność w ramach tzw. „pandemii” wynosi 0,14% i żeby już nie robić żadnych lockdownów. O co więc tu chodzi? Ano Chiny wypuszczają wirusa i rozsiewają panikę po to, aby wywołać na zachodzie kryzys gospodarczy, a potem za grosze przejąć majątki upadłych firm. Płacić będą rzecz jasna amerykańskimi impulsami elektronicznymi zwanymi dolarami, które zgromadzili w nadmiarze. W całości miała dopomóc neomarksistowska rewolta o czarnej i tęczowej barwie. Do łupienia tego co jeszcze się da złupić ochoczo dołączyła się Czerwona Tarcza i jej macki bo każda okazja jest dobra aby zamienić bezwartościowe papierki na resztki suwerennych majątków. I tak oto z dwóch stron trwa grabież i likwidacja klasy średniej z wykorzystaniem na poły suwerennych aparatów państwowych. I wszystko skazuje na to, że o to w tym chodzi, bo jak nie wiadomo o co chodzi... Za pierwszym razem nie zadziałało, więc pozostała po ZSRR agentura robi wszystko, aby uruchomić drugi lock down. Pisząc te słowa siedzę w domu i czekam na test wirusowy po za pójście do pracy w sytuacji wielu objawów poszedłbym pewnie do więzienia. Gdyby nie panika pewnie po ciężkim weekendzie poszedłbym dziś do pracy i tylko opowiadał kolegom jakie to miałem straszne przeziębienie. Co trzeba robić? To samo co trzeba było od początku. Chronić najsłabszych i zrobić wszystko aby nie wszyscy zachorowali jednocześnie. Jak od początku mówili niemieccy eksperci zachorują bowiem prawie wszyscy, a większości nawet nie będzie tego świadoma. Ale fala głupoty i manipulacji wyciekająca z mediów powoduje, że ludzie już nie wiedzą komu i w co mają wierzyć.
Inną kategorią ludzi, którą zwykle byli stawiani na piedestale są artyści. Oczywiście casus Sex Pistoles przekonuje, że gwiazdą może zostać każdy, a rockowa kapela wcale nie musi umieć grać, aby mieć grono fanów ale wtedy to był wyjątek potwierdzający regułę. Obejrzałem ostatnio film Lecha Majewskiego pt. "Czarny Mercedes" przy którym Kac w Warszawie czy jakoś tak, zdaje się być arcydziełem sztuki filmowej. Nakręcił go artysta z dorobkiem w ramach dorobienia do emerytury. I co? I nic. Ten film to combo godne „faszystowskich prostytutek lesbijek uprowadzonych przez UFO i poddanych odchudzaniu” z kultowego UHF Ala Yankovica.
Uwaga spojler. Jest 1942 w Warszawie. Ginie żona znanego adwokata która nie jest jego żona tylko jego byłą studentką żydówką, która tenże ukrywa. Pani ta ma romans z biseksualnym przystojnym SSmanem, który na co dzień kocha się w adwokacie, którego gra zresztą Ojciec Mateusz. Gdy okazuje się, że kobieta jest w ciąży, gej kochanek w czarnym mundurze zabija ją, bo nie może ścierpieć, że stał się ojcem żydowskiego bękarta. Ale o tym dowiadujemy się na końcu. Wcześniej całą sprawę prowadzi polski policjant granatowy, który chce złapać sprawce. Na samym końcu przychodzi mu z pomocą doby Niemiec czyli Boguś Linda w roli dobrego niemieckiego policjanta z Kripo. Bo jak wszyscy wiedzą od pewnego czasu byli źli SSmani i dobrzy Kripowcy... No za coś takiego w czasie rządów Dobrej Zmiany kasę dołożył Instytut Sztuki Filmowej…. Jest oczywiście też wątek zakochanego w pani adwokatowej jej chłopaka z przed wojny, który szuka pomsty ale to detal.
Jak nauczał świętej pamięci mistrz Kossecki jednym ze sposobów na sianie dywersji w państwie w czasie pokoju jest obsadzanie kretynów na eksponowanych stanowiskach. Wcześniej myślałem, że to powszechne zjawisko dotyczy tylko naszego kraju, a tymczasem ma ono charakter globalny i nie dotyczy tylko polityków.
Pozostaje tylko pytanie gdzie na poziomie globalnym jest realny ośrodek władzy, jadro ciemności, centrum koordynacji? Kto i gdzie, w jakich lożach, pokojach i komnatach przygotowuje dla tych ludzi plan dnia, logikę przekazu i informacje, które wyświetlają się z fromptera? Internet sprawia tylko, że widać gdy zatnie się taśma całą miałkość i kretynizm prowadzonych za rękę polityków lub podstarzałych artystów, którzy chcą postawić na szali swój dorobek, po to tylko aby polizać tyle tej prawdziwej władzy w zamian za posadę dla córki lub luksusową emeryturę w jakimś kurorcie.
Takie mamy czasy. Ciekawe na jak długo. Bo jeśli to ma być upragniony początek nowego świata, to mamy do czynienia z falstartem.
Globalny kabaret z zarazą, która niby jest a jakoby by jej nie było stanowi element wojny hybrydowej i jest najlepszym dowodem fasadowości władzy i to w wielu krajach. Jeśli Prezydent USA publikuje posta o nieszkodliwości wirusa i jest on zdjęty dlatego, że narusza zasady jakiegoś gównianego serwisu, to o czym my tak właściwie mówimy? Fasadowości wspięła się na piedestały nawet przy dobrych intencjach amerykańskiej głowy Państwa. Dla jasności warto zwrócić uwagę na to, że WHO podaje, że śmiertelność w ramach tzw. „pandemii” wynosi 0,14% i żeby już nie robić żadnych lockdownów. O co więc tu chodzi? Ano Chiny wypuszczają wirusa i rozsiewają panikę po to, aby wywołać na zachodzie kryzys gospodarczy, a potem za grosze przejąć majątki upadłych firm. Płacić będą rzecz jasna amerykańskimi impulsami elektronicznymi zwanymi dolarami, które zgromadzili w nadmiarze. W całości miała dopomóc neomarksistowska rewolta o czarnej i tęczowej barwie. Do łupienia tego co jeszcze się da złupić ochoczo dołączyła się Czerwona Tarcza i jej macki bo każda okazja jest dobra aby zamienić bezwartościowe papierki na resztki suwerennych majątków. I tak oto z dwóch stron trwa grabież i likwidacja klasy średniej z wykorzystaniem na poły suwerennych aparatów państwowych. I wszystko skazuje na to, że o to w tym chodzi, bo jak nie wiadomo o co chodzi... Za pierwszym razem nie zadziałało, więc pozostała po ZSRR agentura robi wszystko, aby uruchomić drugi lock down. Pisząc te słowa siedzę w domu i czekam na test wirusowy po za pójście do pracy w sytuacji wielu objawów poszedłbym pewnie do więzienia. Gdyby nie panika pewnie po ciężkim weekendzie poszedłbym dziś do pracy i tylko opowiadał kolegom jakie to miałem straszne przeziębienie. Co trzeba robić? To samo co trzeba było od początku. Chronić najsłabszych i zrobić wszystko aby nie wszyscy zachorowali jednocześnie. Jak od początku mówili niemieccy eksperci zachorują bowiem prawie wszyscy, a większości nawet nie będzie tego świadoma. Ale fala głupoty i manipulacji wyciekająca z mediów powoduje, że ludzie już nie wiedzą komu i w co mają wierzyć.
Inną kategorią ludzi, którą zwykle byli stawiani na piedestale są artyści. Oczywiście casus Sex Pistoles przekonuje, że gwiazdą może zostać każdy, a rockowa kapela wcale nie musi umieć grać, aby mieć grono fanów ale wtedy to był wyjątek potwierdzający regułę. Obejrzałem ostatnio film Lecha Majewskiego pt. "Czarny Mercedes" przy którym Kac w Warszawie czy jakoś tak, zdaje się być arcydziełem sztuki filmowej. Nakręcił go artysta z dorobkiem w ramach dorobienia do emerytury. I co? I nic. Ten film to combo godne „faszystowskich prostytutek lesbijek uprowadzonych przez UFO i poddanych odchudzaniu” z kultowego UHF Ala Yankovica.
Uwaga spojler. Jest 1942 w Warszawie. Ginie żona znanego adwokata która nie jest jego żona tylko jego byłą studentką żydówką, która tenże ukrywa. Pani ta ma romans z biseksualnym przystojnym SSmanem, który na co dzień kocha się w adwokacie, którego gra zresztą Ojciec Mateusz. Gdy okazuje się, że kobieta jest w ciąży, gej kochanek w czarnym mundurze zabija ją, bo nie może ścierpieć, że stał się ojcem żydowskiego bękarta. Ale o tym dowiadujemy się na końcu. Wcześniej całą sprawę prowadzi polski policjant granatowy, który chce złapać sprawce. Na samym końcu przychodzi mu z pomocą doby Niemiec czyli Boguś Linda w roli dobrego niemieckiego policjanta z Kripo. Bo jak wszyscy wiedzą od pewnego czasu byli źli SSmani i dobrzy Kripowcy... No za coś takiego w czasie rządów Dobrej Zmiany kasę dołożył Instytut Sztuki Filmowej…. Jest oczywiście też wątek zakochanego w pani adwokatowej jej chłopaka z przed wojny, który szuka pomsty ale to detal.
Jak nauczał świętej pamięci mistrz Kossecki jednym ze sposobów na sianie dywersji w państwie w czasie pokoju jest obsadzanie kretynów na eksponowanych stanowiskach. Wcześniej myślałem, że to powszechne zjawisko dotyczy tylko naszego kraju, a tymczasem ma ono charakter globalny i nie dotyczy tylko polityków.
Pozostaje tylko pytanie gdzie na poziomie globalnym jest realny ośrodek władzy, jadro ciemności, centrum koordynacji? Kto i gdzie, w jakich lożach, pokojach i komnatach przygotowuje dla tych ludzi plan dnia, logikę przekazu i informacje, które wyświetlają się z fromptera? Internet sprawia tylko, że widać gdy zatnie się taśma całą miałkość i kretynizm prowadzonych za rękę polityków lub podstarzałych artystów, którzy chcą postawić na szali swój dorobek, po to tylko aby polizać tyle tej prawdziwej władzy w zamian za posadę dla córki lub luksusową emeryturę w jakimś kurorcie.
Takie mamy czasy. Ciekawe na jak długo. Bo jeśli to ma być upragniony początek nowego świata, to mamy do czynienia z falstartem.
To już jest samograj....
OdpowiedzUsuń