Co zakłada Wielki Reset?
- redefinicję umowy społecznej czyli zgodę na odejście od fasadowej demokracji i poprzez przywrócenie uprzywilejowanej pozycji wybranych formalny powrót do feudalizmu,
- dekarbonizację gospodarki czyli konieczność rezygnacji z prostych modeli biznesu i konieczność wdrożenia tych modeli produkcji, które zniwelują konkurencyjność małego biznesu na rzecz korporacji,
- cyfryzację wszystkiego czyli powszechną inwigilację oraz
- kapitalizm interesariuszy czyli naturalną przewagę starszych, większych mi mądrzejszych, którzy zawsze mają rację.
Wszystko to razem oznacza likwidację klasy średniej, gospodarczą
zapaść, nędzę, totalitaryzm. A do tego wszystkiego młodzi globalni liderzy,
którzy mają doprowadzić do postania nowego porządku, nowego radzieckiego
człowieka ze wszystkim co się z tym wiąże. Gdyby bolszewicy poza destrukcyjną
swą siłą dysponowali cyfrowymi narzędziami inwigilacji i propagandy, pewnie świat
już od dawna tkwiłby w komunizmie. Przedziwnym na pozór komunizmie, który dotyczy maluczkich,
zaś matka partia rządzona jest przez liderów kapitalistycznych korporacji.
Dziwna na pierwszy rzut oka fuzja nieprawdaż, ale gdy dokładnie przejrzymy się perypetiom
bolszewickiej rewolucji, to okaże się, że ochoczo zasilany w komercyjne
inwestycje zachodnich korporacji reżim rozwijał się dzięki nim w najlepsze. Gdy
popatrzymy na pomoc USA dla komunistycznych Chin w latach 70-tych ubiegłego wieku i późniejszych
inwestycjach korporacji dekadę później, które były swojego rodzaju kołem
ratunkowym dla reżimu, to okaże się, że nie może być tu przypadków, a radzieckie
analogie są tu jak najbardziej uzasadnione.
A co jeśli mamy do czynienia z wielkim przedstawieniem
teatralno - telewizyjnym, które zawiera w sobie prawdziwe treści i działania,
ale co do istotny jest tylko po to, aby usprawiedliwić konieczność realizacji
przez rządy określnych działań na zasadzie „oczywistej konieczności”? Najpierw
dziwna choroba, potem dziwna wojna i już nikogo nie niepokoi drożyzna, czekające
nas niedobory i inflacja czyli okradanie obywateli. A to dopiero preludium do
kolejnych aktów tego samego przedstawienia. Będzie grubo, ale tylko dlatego, że
się na to godzimy między innymi poprzez obojętność i konformizm.
Co jeśli wszyscy grają w jednej drużynie, a tak naprawdę
chodzi o to aby przekonać opornych do rzeczy, na które nigdy nie zgodziliby się
gdyby nie łudząco przypominające rzeczywistość teatralne dekoracje?
Jak to się stało, że tuż po pojawieniu się obrzydliwego wirusa powstaje książka, którą wszyscy traktują jak jedynie służy plan dla świata? Jak to się stało, że owa koncepcja jest bliska słynnej już Agendzie 2030? Jak to się stało, że kilka lat przed pandemią prezydent Chin mówi o "nowej normalności?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj