środa, 31 sierpnia 2022

Uniwersum Barei

Dziś z innej beczki.
Wczoraj mój przyjaciel przypomniał mi scenę z serialu Zmiennicy, w której do opuszczonego ale zastawionego antykami mieszkania wchodzi komisja aby wycenić „majątek byłego towarzysza Winnickiego”. Po ukończonej pracy zamurowują w mieszaniu włamywacza, którego grał niezrównany Jan Kobuszewski. Biedak usiłuje uciekać przez balkon… Nie to wszak jest w całej całkowicie marginalnej scenie interesujące. Otóż moim odkryciem jest fakt, że skoro komisja przyszła wyceniać majątek po byłym towarzyszu Winnickim, to co to może oznaczać. Gdyby Winnicki został wyrzucony z partii najprawdopodobniej nie byłoby potrzeby odbierania mu majątku. Bowiem: „Partia daje i partia odbiera, ale jak odbiera to nie do końca” - jak nauczał mnie dawno temu stary komunista. Z drugiej strony zajmowanie majątku bez obecności zainteresowanego nie wchodzi w grę. Mieszkanie wydawało się być dawno porzucone, a jago wyposażenie pokryte kurzem. Co więc się stało? Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się być banalna. Albo były towarzysz trafił za kratki za jakieś straszliwe przestępstwo co w realnych PRL było raczej mało prawdopodobne, albo…. uciekł na zachód, bo na przykład był agentem obcych służb. Zostawił majątek i zaczął nowe życie, a wyrok i wydalenie z partii to była tylko formalność. I teraz z tą wiedzą inaczej wygląda postawa Winnickiego z Alternatywach. Cały czas puszcza on antysystemowe oko do mieszkańców blok, co uchodziło za hipokryzję, a po tym odkryciu może uchodzić za przejaw szczerości. Wyklęty, okradziony, zmuszony do ucieczki agent CIA, który walczył z komuną i próbował rozmontować system od środka… W tej chwili Winnicki mógłby uchodzić za bohatera walczącego z komuną i mógłby być to znakomity temat na jakiś film AD 2022, o ile leciwy już Janusz Gajos zgodziłby się na taką kreację. 

Winnicki doskonale wiedział, że jesteśmy obserwowani, bo kto miałby to wiedzieć lepiej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj