Z uwagi na liczne pytania czytelników pragnę poinformować, że gołąbkowi Romkowi odrosły piórka i niczym radziecki aparatczyk, który trafił na zachód i przy pierwszej możliwej okazji "wybrał wolność". Wyskoczył przez okno dachowe na dach, pochodził po nim przez chwilę, po czym wzbił się i poleciał do domu. Jeszcze przez kilka dni przylatywały gruchające gołębice... Istnieje hipoteza, że mieszka gdzieś w okolicy, ale to do Romka nie podobne. W końcu to gołąb pocztowy, a szlachectwo zobowiązuje. Jak drzewiej śpiewał Sting na swojej debiutanckiej płycie: "jeśli kogoś kochasz - uwolnij go". Mam nadzieję więc, że jest szczęśliwy bez względu na to co porabia. Zastały po nim tylko nasionka i kupa wspomnień. O innych kupach nie wspominając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj