środa, 23 lutego 2011

Największa katastrofa wszech czasów

Być może dla większości mało znaną personą związaną z Beatlesami jest postać tzw. Magicznego Aleksa.  Postać ta co prawda drugoplanowa, miała swój wkład w historię tej grupy. Ten interesujący się elektroniką młody Grek swoimi fantastycznymi pomysłami tak owładnął zwłaszcza Johna Lennona, że ten bez większego skrepowania sypał mu funtami na totalnie dojechane projekty. Założono nawet dla owego „geniusza” spółkę Apple Electronics. Prawdziwy jego dorobek był nader skromny i polegał na konstruowaniu różnych dojechanych gadżetów. Podjął się swojego czasu skonstruowania 72 śladowego magnetofonu, co na owe czasy byłoby wręcz sensacją. Miał także zaprojektować i wyposażyć studio Beatlesów. Nie muszę dodawać, że z tych ambitnych planów nic nie wyszło. Rachunek działań Alexa to ok. trzy miliony funtów. George Harrison nazwał wyczyny Greka „największą katastrofą wszech czasów” (the biggest disaster of all time). Ale to było ponad czterdzieści lat temu i od tego czasu wydarzyło się wiele.
Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, że odnoszę wrażenie, iż nasza umęczona ojczyzna ma swojego Magicznego Alexa. Nazywa się też Alex. Dokładnie Aleksander Grad i jest ministrem skarbu państwa w rządzie J.E. Donalda Tuska. Jakiś wszyscy zapomnieli o zleceniach dla firmy małżonki. Nikt nie prowadzi śledztwa w tej sprawie, nikogo to już nie interesuje. Jego ostatnim sławnym popisowym było ściągnięcie słynnego katarskiego inwestora. Nawet swojego czasu poświęciłem temu wydarzeniu stosowną fraszkę. Od tamtej pory media są łaskawe dla Pana Ministra. Czyżby dostały taki rozkaz? O Klichu przecież aż huczy, Rostowski też ma swoje pięć minut. Pewne jest jedno, jeśli nie piszą o nim w gazetach i nie mówią w Telewizji, nieuchronny to znak, że w tym resorcie skarby właśnie teraz dzieją się jakieś cuda, o których dowiemy się kiedyś lub nie. Magia ma w końcu to do siebie, że ma swoje tajemnice, a mistrzom nie można przeszkadzać. 

Ten beatlesowski Alex żyje teraz gdzieś w Grecji w totalnym zapomnieniu. Pewnie nie wiedzie mu się najlepiej, bo ostatnio na aukcji wystawił pamiątki po Johnie Lennonie. Jak skończy nasz Alex? A kto to wie? Jedno jest pewne: sprzedawanych przez niego pamiątek po jego przyjacielu Donaldzie nie wystawi na aukcji, bo nikt ich nie kupi. 
Słowa Georga Harrisona pozostają ponadczasowe. To bez wątpienia "największa katastrofa wszech czasów."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj