"Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski zwrócił się do szefów instytucji muzealnych położonych na terenie byłych obozów koncentracyjnych o usunięcie z adresów ich stron internetowych końcówek ".pl"" - donosi Rzeczpospolita. I nawet nie fakt odsłonięcia rąbka tajemnicy czym w istocie zajmuje się Ministerstwo Kultury skłonił mnie do refleksji. Minister ma jak zwykle dobre intencje. Chodzi o to, aby nikt nie nazywał tym miejsc „polskimi obozami”. Minister w piśmie skierowanych do szefów tychże instytucji zasugerował na jaką domenę zmienić adresy na inne z końcówką eu.
Obozy były niemieckie. Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Ale w duchu politycznej poprawności i realnego wasalizmu naszego rządu względem zachodnich braci, nie można tak powiedzieć. Naturalną konsekwencją powinno być nadanie tym instytucjom niemieckiej domeny "de". Ależ byłby skandal! Ale tu przecież chodzi o to, aby podlizać się tubylcom i przy okazji nie popaść w niełaskę u przyjaciół. Gdyby istniała domena „naz” wszystko byłoby proste. Bo przecież nawet dziecko wie, że obozy były nazistowskie, a nie niemieckie. Przecież powiedzenie, że obóz jet nazistowski nikogo nie obraża, bo nazistów już nie ma, podobnie jak komunistów.
Pan minister mógł zaproponować oczywiście zmianę końcówki na np. "edu", charakterystyczną dla muzeów jako obiektów edukacyjnych, lub "org" - oznaczającą organizacje. Ale do tego trzeba poza pokładami politycznej poprawności mieć jeszcze wyobraźnię.
A może pojawiły się jakieś nowe wytyczne?
"A tak mamy "Europejskie Obozy Koncentracyjne", to znaczy trochę polskie, trochę niemieckie, trochę rosyjskie czy angielskie. Wpisują się przecież na naszą wspólną, europejską nową świecą tradycję."
I tak niepostrzeżenie płynie ten lodowiec politycznej poprawności przeobrażając naszą codzienność i relatywizując historię, w taki sposób, że nim się nie spostrzeżemy, za niemieckie obozy koncentracyjne na terenie Polski, będziemy z Niemcami pospołu odpowiedzialni. Bo to europejczycy dokonywali tam eksterminacji tych nie europejczyków. A wtedy będzie można od europejczyków wziąć odszkodowania. Bo skoro może się zadłużać gospodarstwo domowe, samorząd terytorialny aż trzech szczebli, rząd i eurokokołchoz, czyniąc sumę tych długów na głowę obywatela niewyobrażalną, to czemu nie można brać odszkodowań jeszcze od europejczyków?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj