Najpierw newsem było pogryzienie człowieka przez psa. Gdy pies był wściekły, artykuł taki zyskiwał nawet rangę sensacji. Jednak gryzące psy to coś pospolitego. A gdy wynaleziono szczepionkę na wściekliznę (seria bolesnych zastrzyków), i ten przekaz stracił jakąkolwiek atrakcyjność. Należało więc tworzyć „fakty medialne” o ludziach, gryzących psy. Od tej chwili media przestały wyłącznie relacjonować fakty. Na ich bazie dziennikarze zaczęli tworzyć jej alternatywną formę, która jednak potrzebowała faktów jako materiału do dalszych zniekształceń. Jeszcze co prawda zdarzało się jakiemuś dziennikarzynie, dochodzić prawdy, prowadzić jakieś dziennikarskie śledztwa, czy próbować dochodzić prawdy w maderach manipulacji. Nie tak dawno temu okazało się, że w niemal wszystkich gazetach „ludzie gryzą psy”. Proces ten przeróżni mądrale zaczęli nazywać „tabloidyzacją” mediów. Wraz z narastaniem tego zjawiska łączy się też proces pauperyzacji dziennikarskiego fachu. Coraz mniej w nim ludzi oddanych, rzetelnych i umiejących czytać ze zrozumiałym. Nie wspomnę już o pisaniu. Od tej chwili wiele gazet poza kreacja „nowych światów” przyjęła misję zwalniania swych czytelników z myślenia.
Odpowiedzą jest wysyp serwisów blogerskich, w których to zwykli zjadacze chleba przejmują rolę medialnych komentatorów w rzeczywistości, wypełniając w ten sposób niszę społecznego zapotrzebowania. Rozdźwięk między tymi dwoma medialnymi światami postępuje. W świecie korporacyjnych mediów hordy wygłodniałych ludzi przestają już grasować na bezpańskie psy. Ludzie niczym w „Nocy żywych trupów” zaczynają polować na siebie nawzajem.
Co zatem nas czeka? Ponieważ trudno wyobrazić sobie dalszą eskalację fałszu, czeka nas nieunikniony, naturalny powrót do normalności i początków. Technologia wydaje się wspierać ten proces. Pojawią się małe lokalne redakcje piszące o sprawach ważnych dla danej społeczności. Relacjonujące także rzecz jasna i wielką politykę korzystając z usług profesjonalnych niszowych agencji i portali, które także pojawią się lada chwila. O ile już nie istnieją. To wszystko ma swój kontekst gospodarczy. Ponieważ należące do korporacji media w przeciągu ostatnich kilku dekad wpłynęły na wielokrotne podniesienie kosztów reklamy, małych firm nie stać na promocję swych produktów i usług. Renesans lokalnych mediów spowoduje, odtworzenie lokalnego rynku. Być może zostanie dzięki temu zahamowany proces przejmowania lokalnej produkcji przez korporacje, a dzięki temu nastąpi renesans przedsiębiorczości? Bo piękno tkwi w różnorodności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj