wtorek, 19 czerwca 2012

"Rekonfiguracja" - podsumowanie

Nie wiem czy ktoś jeszcze o tym pamięta, ale kilka miesięcy temu postanowiłem w sieci opublikować swoją debiutancką powieść. Zamieszania było co nie miara, zainteresowanie przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Przy okazji publikacji postanowiłem przeprowadzić pewnego rodzaju eksperyment. Chciałem sprawdzić czy ludzie są skłonni zerwać ze swym kulturowym przyzwyczajeniem polegającym na płaceniu za dobra kultury przed ich „konsumpcją”. Wynik tego eksperymentu - jak sądziłem – mógłby mieć istotny wpływ w rozwój wolnej kultury. Bo tak naprawdę tylko nasze przyzwyczajenie i kulturowy nawyk ogranicza nas w tej kwestii. Gdy okazało się, że dobrowolne płacenie za kulturę staje się nawykiem, moglibyśmy wtedy dopiero mówić o prawdziwej wolnej kulturze, gdzie wielkość wpłat odpowiadająca satysfakcji widzów czy czytelników w jakiś sposób odzwierciedla jakość działa. Dlaczego możemy rzucić pieniądz ulicznemu grajkowi, a nie możemy zapłacić za doznane wrażenia w literaturze jeśli tylko mamy na to ochotę, a przy okazji zrekompensować autorowi jego wysiłek? Tak więc publikując książkę podjąłem próbę przeprowadzenia pewnego eksperymentu. Rzecz jasna i tak planowałem wrzucić książkę do sieci, co założyłem już nad samym początku pracy nad nią.
Mój problem badawczy brzmiał: Na ile jesteśmy gotowi płacić za dobra kultury z własnej woli? Po stu dniach obecności książki w sieci muszę przyzwać, że eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Pomimo kilkudziesięciu tysięcy pobrań i niezliczonej liczbie kopi książki oraz możliwości jej wysyłania do przyjaciół i znajomych wpłat na konto dokonała zaledwie garstka czytelników.

Dlaczego tak się stało? Hipotez jest kilka:
  • Książka nie jest być może szczytem literackiej wirtuozerii, ale nieskromnie powiem, że czytałem wiele gorszych pozycji.
  • W literaturze jestem nikim, jak niemal każdy debiutant.
  • Jest to publikacja autorska pozbawiona edytorskiego i korekcyjnego wsparcia, choć bardzo wiele pomogli w tym sami czytelnicy.
  • Nie byłem pazerny. Książka była i nadal będzie dostępna za darmo, a o wpłaty prosiłem tylko tych czytelników, którym moje "dzieło" się podobało i którzy poczuli taką potrzebę.
  • Informacja o możliwości wpłat na moje konto znajduje się na samym końcu publikacji.
  • Można też mniemać, że wielu czytelników nie doczytało do końca. Lektura książki na komputerze też nie należy do najwygodniejszych.
  • Można domniemywać, że wiele osób pobrało książkę i jej nie przeczytało w ogóle.
  • Istnieje także spore prawdopodobieństwo, że dla wielu czytelników treść i przesłanie książki nie były zgodne z ich światopoglądem.
  • Dość prawdopodobne jest, że dla wielu książka po prostu się nie podobała, ale jak mawiali klasycy: o gustach się nie dyskutuje.
  • Możliwe jest także, że spora część czytelników to osoby młode, które nie dysponują własnymi pieniędzmi albo nie mają konta bankowego.
  • Generalnie ludzie mają coraz mniej pieniędzy i oszczędzają na czym się da. Przede wszystkim na kulturze.
  • Proces dokonywania przelewu jest kłopotliwy, a darczyńca mógł samodzielnie określić jego kwotę.

Wnioski:
Mniejsza o to, która z hipotez jest bliska prawdy. Z mojego eksperymentu wniosek jest jeden. Wolna kultura i mechanizmy jej samofinansowania to na razie mrzonka i pozostanie nią do czasu, gdy nie zmienimy naszej mentalności i kulturowego kodu. Same nowoczesne media bez wyrobienia kulturowych mechanizmów finansowania wolnej i niezależnej twórczości nie zapewniają jej profesjonalizacji.
Zakończę jednak optymistycznie. Co jest w tym wszystkim najwspanialsze? Ludzie. Dzięki publikacji odezwało się do mnie wiele fantastycznych osób, które wyraziły mi swoją sympatię, uznanie i zaoferowało pomoc. Mortycjan wykonał niesamowitą okładkę, Mateusz zlokalizował całą masę błędów i niejasności, Przemek nagrywa audiobooka, który za chwilę będzie dostępny za darmo. I to w wolnej twórczości jest najpiękniejsze: każde dzieło zaczyna nabierać innego wymiaru dzięki społeczności. Nigdy nie spotkałem tych ludzi, a mimo to uważam ich za moich przyjaciół.

Sprawozdanie
Na książce zarobiłem 212 zł 27 gr. i szczerze mówiąc publikując książkę nie spodziewałem się, że będzie inaczej. Mamy w tej chwili tylko dowód na to, że TO nie działa i tyle. Poniżej przedstawiam listę składającą się z daty przelewu, inicjałów darczyńców i kwoty przelewu.

21.05. J.W. 8,56 zł
21.05. U.M. 50 zł
30.04. M.K. 5 zł
13.04. G.S. 15 zł
10.04. A.A. 7 zł
26.03. P.L. 1 zł
20.03. D.M. 5 zł
19.03. T.K. 20.71 zł
19.03. Ł.W. 10 zł
14.03. I.P. 20 zł
14.03. J.O. 40 zł
14.03. P.B. 10 zł
13.03. B.B. 10 zł
13.03. M.O. 10 zł

Wszystkim, którzy wsparli mnie i docenili w ten sposób moją pracę bardzo serdecznie dziękuję. Dla was warto było stworzyć tę historię.

P.S.
1. Na tym jeszcze nie koniec kłopotów. Przekazywanie darowizn na konto bankowe jest jeszcze legalne. Ale nie wiadomo jak długo. Planowana nowelizacja przepisów ustawy o zbiórkach publicznych może zamknąć i tę drogę wspierania wolnej twórczości. W wyniku nowelizacji zostanie zastosowane pojęcie „środków pieniężnych” w miejsce „gotówki”, przez co konieczne będzie uzyskanie stosownej decyzji administracyjnej na tego rodzaju zbiórkę, a do takiej będą miały prawo wyłącznie organizacje pozarządowe. W tej chwili zbieranie darowizn w sieci nie jest jeszcze publiczną zbiórką, choć zdarzają się podobno przypadki takiej nadinterpretacji przepisów.
Mnożą się zatem ataki na strzępki pozostałej nam wolności. Nie pozwólmy na to.

2. Niedługo – bez względu na zmianę przepisów - zapraszam do pobierania i słuchania audiobooka z „Rekonfiguracją”, który według zapewnień przygotowującego go Przemka jest gotowy w ok. 1/3. Publikacja będzie dostępna rzecz jasna całkowicie nieodpłatnie. Zatem do usłyszenia.

13 komentarzy:

  1. Bida w kraju :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A ile zarobiłeś na reklamie? Przy takim projekcie już pod czas pisania należało umieścić stronę oferującą robocze fragmenty tekstu oraz reklamy np. z sieci Google AdSens(wystarczy założyć konto gmail i użyć szablonu blogspota pamiętając by nie klikać w umieszczane tam reklamy i nie zlecać tego innym-grozi banem. Tak przecież utrzymuje się większość stron i portali internetowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę podchodzę do tego projektu w sposób niekomercyjny. Ludzi którzy są w stanie utrzymać się z literatury w naszym kraju jest naprawdę garstka. Więc traktuję to wyłącznie jako hobby, a reklamy szpecą tylko bloga.

      Usuń
  3. O czym właściwie jest ta książka? Co chciałeś przez nią przekazać innym? Pamiętaj, iż pisanie powolnym umieraniem. Pisząc oddajesz cząstkę siebie(ja tego nie wymyślyłe. Johenson Helgi"Czarna msza"?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałem tam kawałek siebie to prawda. Oczy jest tak książka? Spróbuj przeczytać.

      Usuń
  4. Adsense na blogu to grosiki... Ja przez rok "zarobiłem" 12 euro, a mam 44tys. odwiedzin. Użyłem cudzysłowu, bo zarobki są wypłacane po osiągnięciu pułapu 70 euro.

    "Rekonfigurację" otrzymałem ze specjalną dedykacją z okazji ślubu. Jestem dopiero na początku lektury, ale zapowiada się świetnie! Niech no się tylko sesja skończy... :) Książkę mogę polecić śmiało do propagowania dalej w Internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie mi bardzo miło jeśli popromujesz moją książkę. Najpierw jednak przeczytaj ją do samego końca.

      Usuń
  5. Cześć. Zacząłem czytać Twoją książkę i po kilkunastu stronach poddałem się. Nie wciągnęła mnie specjalnie, fabuła zapowiadała się dosyć zwyczajnie, po prostu czeka na mnie około 90 książek na kindlu znanych autorów i nie chciałem ryzykować poświęcając czas na debiutanta.

    Myślę, że gdybyś był Dukajem albo Sapkowskim, odzew byłby zupełnie inny. Jeśli książka wciągnęłabny mnie na tyle, żeby przeczytać ją od deski do deski, na pewno wykorzystałbym numer konta podany na końcu.

    Dlatego jeśli myślisz na poważnie o pisaniu prosiłbym Cię o kolejną książkę, tym razem taką od której nie będę mógł się oderwać - wtedy przelew masz gwarantowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O gustach się nie dyskutuje. A czym ja się różnię od Dukaja czy Sapokowskiego? Tak samo mam rozum i dwie ręce. Akurat za twórczością obu tych panów nie specjalnie przepadam i to też jest kwestia gustu.
      Nowa książka powstaje w bólach, ale może skończę jeszcze w tym roku. Mam jednak nadzieję, że wrócisz kiedyś do Rekonfiguracji, tym bardziej że niedługo będzie wersja audio.

      Usuń
  6. Żebyś pamiętał, że z czasem trawa zmienia się w mleko.

    Powoli dojrzewa świadomość w wielu środowiskach. Na dowód obejrzyj świeżutki, najlepszy od dziesięcioleci polski film fabularny, profesjonalny portret MWZWM.

    Oto link, mniam, mniam, sk

    http://www.youtube.com/watch?v=_duQLRYxNig

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałem. Początek powala. Potem kończą się pomysły, ale pokazanie naszej rzeczywistości - genialne.

      Usuń
  7. Ja też tak odebrałem za pierwszym razem. Oglądając drugi raz doszedłem jednak do wniosku, że nie tyle kończą się pomysły, co następuje raczej przekazanie "pomysłotwórstwa" widzowi. Stąd też pojawia się wtedy w akcji ten jedyny naturszczyk, zresztą będący "w cywilu" jednym z renomowanych producentów filmowych.
    Po prostu wydało mi się niemożliwe, aby raptem, ot tak sobie, wyparowała profesja filmowa powalająca w pierwszej części filmu.

    Trzej bohaterowie pod wpływem silnych przeżyć popadają w pragnienie transcendencji, lecz ich wcześniejsza formacja pozwala im zaledwie na taplanie się w jakichś niejasnych "tyż-prawdach".

    To rozpaczliwe "poszukiwanie poprzez taplanie" przypomniało mi moje dawne towarzystwo hipisowskie. Może zresztą stąd to filmowe zarośnięcie: odpadamy (drop out), ale już niedokładnie wiemy w co się wstroić (tune in).

    Ale żeby do Niego? O, co to, to nie! Jeszcze nie ta głębokość przemiany. Na razie cofka do chaosu niejasnych symbolik transcendencji.

    Co do twórców filmu, to pokazują się prawdziwie wolni. Wyzwolili się i od razu są efekty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Popracuj nad sposobami zbierania wpłat typu SMS premium, serwisy typu payu.pl i podobne, kilka predefiniowanych kwot np. 5, 10, 15zł kody QR na stronie czy książce z zakodowanym linkiem np. do payu.pl i tak dalej. Pamiętaj że jeżeli udostępniasz książkę tylko w internecie to Twoimi odbiorcami są głównie ludzie młodzi za pan barat z nowymi technologiami, czytnikiem kindle i androidem/iOS w telefonie. Co za tym idzie nie zawsze mają konto w banku ale mają na telefonie i mogli by wysłać SMS premium ;) Pociąga to za sobą także konieczność przygotowania książki w odpowiednich formatach (mobi, epub, pdf...) i zrobienia dobrej okładki która na początek przyciągnęła by uwagę.
    Chciałem tylko zwrócić uwagę na to że napisanie książki to nie wszystko, trzeba także stworzyć możliwość aby jak najwięcej osób się o niej dowiedziało i żeby każdy wedle swoich możliwości mógł za nią zapłacić.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj