piątek, 24 maja 2013

Zmian brak

Ostatnie tygodnie były dla mnie dość intensywne i nie było czasu na pisanie. Mój synek przystępował do Pierwszej Komunii Świętej czyli był tzw. „komunistą”. Jednak kilka godzin po przyjęciu sakramentu okazał się być już kapitalistą, na skutek otrzymanych od rodziny kopert. Od tamtego czasu intensywnie kombinuje, w co zainwestować swoje pieniądze. Ostatnio radził się nie, gdy powiedziałem, że on jest moją inwestycją to się zdziwił. Pewnie pomyślał, dlaczego on a nie PlayStation. Ale jest jeszcze mały i musi dużo zrozumieć, choć i tak wydaje się dość rozgarnięty jak na swój wiek. Przez ten czas intensywnych zajęć odkryłem uroki braku dostępu do mediów. Jakaś Środa, jakiś Palikot, Pawłowicz i szmaty. Innymi słowy normalne medialne piekiełko. Medialna walka i rząd dusz i postępy politycznej poprawności wydaję się być wprost proporcjonalne do pogarszającej się sytuacji ekonomicznej. To tak jakby ktoś postanowił załatwić kilka pilnych spraw zanim zostanie odsunięty od władzy. Erozję kraju widać chociażby w planowanej nowej reformie systemu szkolnictwa wyższego, która ma najprawdopodobniej doprowadzić do jego całkowitego paraliżu. Ale przecież po co hołocie ludzie wykształceni i mądrzy? Wystarczy, że będą mieli papier poświadczający ukończenie, a elitarne dzięki będą uczyły się na prawniczych uczelniach za prawdziwe pieniądze.
Zaczynami niestety zmieniać się coraz bardzie w stado świń pozbawionych pasterza. Czy naszemu stadu zacznie doskwierać w końcu brak elit, które potrafią wyartykułować nasz zbiorowy interes? Przypomniał mi się Pareto, który twierdził, że historia to cmentarzysko elit. Jedni po prostu bezwzględnie wycinali drugich i tak kręciło się to przez tysiąclecia. My od kilku dekad mamy sytuację odmienną. Stare przywiezione na radzieckich czołgach elity pozwoliły doszlusować do swojego grona wybranej opozycyjnej ziemianinie. Za chwilę, gdy narastający konflikt społeczny doprowadzi do wyłonienia nowych elit aspirujących do przejęcia kontroli nad całym interesem, owa grupa także zostanie zaproszona do elitarnego stołu, otrzyma sztućce, talerzyk i serwetkę oczekując na pieczyste. W ten sposób ktoś genialny ominął prawo Pareta zastępując walkę elit wesołym oberkiem. Kto jest jednak w stanie dokonać takich zmian? Prawdziwa elita. Bo Pareto miał rację. Jeśli jakaś koteria postanawia podzielić się władzą, to znaczy, że najprawdopodobniej jej nie miała, albo nowa elita otrzymuje tylko zewnętrzne znamiona owej elitarności. Czy zatem coś się zmieni? A niby co i dlaczego ma się zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj