Nie ma lewicy
i prawicy. Są tylko ludzie niedoinformowani oraz ci, którzy nie
chcą lub nie potrafią zaakceptować prawdy o otaczającym nas
świecie. Bez zdania sobie sprawy z faktu, jak olbrzymią siłę
oddziaływania na politykę, gospodarkę, naukę, kulturę, a nawet
na historię mają posiadające prawo do emisji pieniądza
bankierskie dynastie, polityczne spory i klasyfikacje nie mają
sensu. Wszelkie ideologie stają się tylko igraszką. Socjalizm
sprowadza się tylko generującego publiczne zadłużenie zbioru
pretekstów, a wolny rynek staje się frazesem i ideologicznym
usprawiedliwieniem ekspansji powiązanych z “sektą pustego
pieniądza“ korporacjami. Wolna przedsiębiorczość i poszukiwanie
nowych form biznesu oraz potrzeb konsumentów stanowi dla nich
jedynie sposób testowania nowych macek korporacyjnego lewiatana.
Dzieje się tak dlatego, gdyż mając maszynkę do drukowania
pieniędzy, znacznie łatwej jest przejąć czyjś biznes, niż
budować dla niego konkurencję. To w globalnej lichwie ma swe źródło
kryzys wartości i powolny upadek zachodnich społeczeństw. Czeka
nas zatem niedługo tryumf pełzającej rewolucji, przy której te
Francuzie i Rosyjskie były ledwie igraszką. Powszechne przejęcie
własność na świecie doprowadzi w końcu do wdrożenia idei: jeden
rząd, jedna firma, jedna kultura, jedna religia. Nowy, objawiony
ogłupiałej przez media ludzkości, nie tylko będzie świata
właścicielem, ale i arcykapłanem nowego sacrum, a być może
nowego kultu obiektem. Aby jednak tak się stało, niezbędny jest
etap chaosu, który otworzy drogę do nowego porządku. Przyszli jego
apostołowie pełnią w tej chwili rolę anarchistów i niszczycieli
starego ładu. Jeszcze przez chwilę zatem potrwa okres erozji,
oczywiście pokryty pokaźną warstwą medialnego lukru. Wszystkie
zmiany zajdą i zachodzą całkowicie legalnie, bo maszyny do druku
pieniądza drukują równie skutecznie ustawy, jak i napisy na
koszulkach firmujących ich polityków. Można kupić wszystko i
każdego.
Jedyne co nas
broni to nasza peryferyjność. Stanowić może ona falochron przed
zalewającym świat tsunami. Zadupie ma zatem i dobre strony.