Dzisiejsza poranna krzątanina spowodowała, że znalazłem pod stertą mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy stary numer „Do Rzeczy”. Tak właściwie nie taki stary, bo z końca czerwca, gdy przez Polskę przetaczała się fala oburzenia związanego z emisją serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”
Na okładce napis: „Napluli na Polskę”, oraz zdjęcie dwóch jegomości udających AKowców. Miałem już dawno przeczytany egzemplarz odłożyć do gazetowego czyśćca, w którym zwykle trzymam starą prasę przed ostateczną decyzją o jej wyrzuceniu, gdy mą uwagę przykuła postać jednego z „partyzantów”. Nie uwierzyłem i spojrzałem jeszcze raz, po czym siadłem szybko do sieci, aby potwierdzić swoje hipotezy. Nie myliłem się. Gdy zdałem sobie sprawę, co to może oznaczać, ogarnęła mnie wściekłość i przerażenie.
Ale popatrzmy razem. Oto cała okładka:
to zdjęcie tzw. „AKowców”
oto dowódca grupy
a oto, co ma on na szyi
Są to nieśmiertelniki niemieckich wojsk. Świadczy o tym ich charakterystyczny "owalny" kształt. Po co komu trzy nieśmiertelniki, przecież wystarczy jeden? W odróżnieniu od tych noszonych współcześnie dawne tego typu znaki pomagające w ewentualnej identyfikacji poległego żołnierza były łamane. Jedna część zostawała przy zwłokach, drugą zabierali towarzysze. Te są nieprzełamane. Mamy więc do czynienia z trofeami.
Wniosek:
Niecywilizowani AKowcy nie tylko mordowali niewinnych żołnierzy Wermachtu i SS, ale także zabierali ich ciałom tożsamość. Mało tego, niczym Indianie z Ameryki Północnej skalpy, a ci z Południowej zmniejszone głowy swych wrogów, ci „barbarzyńcy” gromadzili wojenne łupy i trofea. Im więcej AKowiec miał takowych, był z pewnością bardziej poważany w środowisku innych Akowców.
To się dopiero nazywa polityka historyczna!
Okładka „Do rzeczy” krzyczy prawdę. Napluli nam w twarz i to do tego bardziej perfidnie niż do tej pory sądziłem. Ile jeszcze upokorzeń?
Moim zdaniem, może być to prawdą mimo tego, iż patriotą jestem (jakkolwiek by to nie nazwać w dzisiejszych czasach), na każdej wojnie znajdzie się i taki, który mimo walki za ojczyznę, prowadzi swoją własną "wojenkę", niestety - każda wojna zbiera żniwa...
OdpowiedzUsuńTeż mieliśmy owalne.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu górne się zgadzają, ten dolny zaiste Wermachtowski.
Celne spostrzeżenie! Nie można też wykluczyć, że lornetka też jest zdobyczna ;)
OdpowiedzUsuńMogę się pochwalić swoim tekstem o serialu? Spróbuję:
http://kokolorez.wordpress.com/2013/06/20/nasze-matki-nasi-ojcowie-moja-nierecenzja/
Proszę sprawdźcie też link poniżej do kogo skierowany jest film i co autor ma na myśli i jak wykorzystała to tv pobliczna
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=0e2sNg4V4dw&feature=share&list=PL1cAturoTLPOQdA9swQSNE7SWTyucPP5K