piątek, 1 stycznia 2016

Życie samo pisze scenariusze

Piotr Jegliński:
"Kiedyś, nie wiem czy państwo pamiętają, w połowie lat osiemdziesiątych wybuchł skandal, że broń dostarczana nielegalnie przez Amerykanów do Contras w Nikaragui pochodziła z PRLu. Okazuje się, że tutaj przyjeżdżał francuski handlarz bronią, który działał na parę frontów. I ten handlarz dogadywał się z ludźmi z WSI.[...] W domu gdzie odbywały się te rokowania, mieściła się w podziemiach [nielegalna] drukarnia, tak proszę państwa, drukarnia, a na górze mieszkanie miał pewien rzeźbiarz. I ten rzeźbiarz został poproszony przez owego Francuza, żeby do celów handlowych udostępnił mu swoje mieszkanie, bo chciałby się spotkać z kontrahentami nie w hotelu, tylko w prywatnym mieszkaniu. [...] W tymże samym domu na ostatnim piętrze mieszkał były wiceminister bezpieki, osławiony generał Antosiewicz. I rzeźbiarz i ten generał pędzili w stanie wojennym bimber w podziemiach domu, przez ścianę z drukarnią. I rzeźbiarz, który był żołnierzem Łupaszki, był zapewniany [przez generała] : 
- Słuchaj Czesiu, jak przyjdą, to ja cię ochronię. 
Któregoś razu ten UBek przyszedł i mówi: 
- Słuchaj, ja już dłużej nie mogę. 
Więc on [rzeźbiarz] się go spytał: 
- No ale o co chodzi? 
- No wiesz, tu do mnie dzwonią, że tu jakaś maszyna pracuje, że tu drukarnia chyba jest. 
Na to rzeźbiarz: 
- Słuchaj, tu żadnej drukarni nie ma. 
W międzyczasie toczyły się rozmowy z handlarzami bronią i budynek ochraniał Kontrwywiad Wojskowy PRL, a zwykła bezpieka próbowała szturmować drukarnię i złapać ich na gorącym uczynku. Rzecz się działa w Warszawie."

źródło:
(od 1.00.22, ale polecam całość)

I tak oto proszę państwa zaczynamy Nowy Rok. Oby był dla wszystkich zdrowy i szczęśliwy, a i odrobina dystansu też nie zawadzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj