Nic tak jak okoliczności nie odciska się na potrzebach rynku. Stanisław Lem dawno temu już zauważył, że współczesny przemysł nie zaspokaja ludzkich potrzeb lecz je tworzy. Dlaczego zatem jeszcze w Niemczech nie pojawiła się oferta przyklejanych bród dla kobiet udających się na zakupy, czy dezodoranty o zapachu skisłego piwa dla pań uprawiających poranny jogging? W końcu nadchodzi wiosna... Przecież w kraju porządku i praworządności, gdzie każdy zna swoje miejsce, po oświadczeniach licznych polityków, że za falę sylwestrowych gwałtów odpowiedzialne są same kobiety kuszące swym strojem, natychmiast powinna pojawić się na rynku oferta „odstraszaczy”. Idąc tym tokiem rozumowania, niemal z pewnością w niemieckiej modzie na sezon 2016 będą przeważać kolory ciemne, materiały zgrzebne, a kroje workowate. Łatwiej bowiem wyprodukować coś takiego, niż przyznać się do porażki ideologii politycznej poprawności czy polityki multi - culti.
Opinie niemieckich lewackich polityków jak i przyszłe modowe trendy w tym kraju, przypominają mi słynny ukaz Cara Piotra I, który nakazywał podwładnemu mieć przed obliczem przełożonego „wygląd lichy i durnowaty” tak, by swoim pojmowaniem sprawy go nie peszyć. Nie od dziś wiadomo o bliskich relacjach obu narodów, które wzajemnie ze swych kultur czerpały całymi garściami. Wypadałoby, aby w Niemczech pojawiła się podobna regulacja jasno określająca prawidłowe postępowanie w czasie „zaproszenia do stosunku” przez przedstawiciela „dostojnych gości”. Wtedy przynajmniej nieszczęsne ale karne niemieckie kobiety będą wiedziały kto tu jest przełożonym i żadnych gwałtów już nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj