Wczoraj zmarł mój przyjaciel, któremu zawdzięczam bardzo wiele, a przede wszystkim w jakimś stopniu to kim jestem. Zaraził mnie wieloma pasjami i zawsze pozostanie częścią mnie. Chorował od dawna i wszyscy przyzwyczaili się już do tego, aż tu nagle ktoś przeciął nic jego życia i Andrzej odszedł do lepszego świata. Wydaje się, że nie trafił w swój czas i dołączył do grona tych wybitnych ludzi którym nawet nie dane było odkrycie i rozwinięcie swego olbrzymiego potencjału. Pamiętam wiele naszych rozmów, pamiętam że zawsze można było na niego liczyć. Dziś obumarł spory fragment mnie, ale chyba pora się do tego przyzwyczaić. Pytanie tylko, kto teraz będzie czytał tego bloga? Wypada wierzyć, że dalej będzie to robił On tylko już nie poprawi błędów i nie wejdzie ze mną w polemikę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj