niedziela, 6 stycznia 2013

Królowie trzej

Zgodnie z katolicką tradycją obchodzimy dziś Święto Trzech Króli. Powstało ono na pamiątkę wizyty trzech mędrców, którzy kierowani gwiazdą przybyli złożyć pokłon nowo-narodzonemu królowi. Złożyli mu też dary godne królewskiego majestatu: mirrę kadzidło i złoto.  Mirra to wonna żywica służąca jako składnik kadzideł i pachnideł, ale przede wszystkim dawny medykament, cieniony jako afrodyzjak. Przecież nic nie podnosi tak królewskiego majestatu jak męskość i sprawność. Pamiętam z filmu, że niejaki Zulus Czaka wdzięczny był Anglikom niezmiernie za dar w postaci farby do włosów, która ukrywała ślady siwizny przez co zapobiegała pałacowemu przewrotowi i obaleniu jego rządów. Kadzidło jako królewski miało znaczenie nie tylko rytualne, ale i praktyczne. W obliczu monarchy nie powinno bowiem śmierdzieć. Znaczenia złota tłumaczyć nie trzeba. Król nie może być bowiem gołodupcem. Musi opłacać dworzan, wojsko  i podatkowych poborców, którzy zdobywają kolejne środki na funkcjonowanie państwa i królewskie zbytki. Jak widać trzej królowie wiedzeni przepowiedniami i astronomicznymi znakami nie spodziewali się najprawdopodobniej nadejścia Mesjasza ale narodzin potężnego władcy. Gdyby było inaczej ich misja nie spotkałaby się z tak paniczną i krwiożerczą reakcją króla Heroda. Maryja i Józef musieli mieć głupie miny, gdy ujrzeli trzech jegomości z cennymi darami. A może nie? Przecież Jezus był królewskim potomkiem, a to że zubożałym? Kto raz był królem zawsze zachowa majestat. 
Ciekawe co otrzymałby malutki Jezusek od trzech mędrców, gdyby dzisiaj trafił na nasz łez padół? Viagrę, Chanel 5 i kredytową kartę? Pewnie nie, bo to może mieć każdy plebejczyk. Należy zadać więc pytanie, co współcześnie może uchodzić za symbol prawdziwej monarszej władzy? Jeszcze trzydzieści lat temu odpowiedź na to była dość prosta. Prawdziwy władca miał walizkę z pulpitem uruchamiającym głowice nuklearne. Ale to też była pozorna władza, gdyż co po takim królewskim instrumentarium, które po jego użyciu likwiduje świat a więc i władzę, a niczego się tak nie obawia władca jak utraty swej monarszej pozycji. Jednak aby odpowiedzieć precyzyjnie na postawione wyżej pytanie należałoby zdefiniować co jest głównym atrybutem prawdziwego władcy. Wydaje się, że prawdziwy monarcha stoi ponad prawem. Ale czy są na świecie ludzi, którzy posiadają taki przywilej?
Po chwili refleksji wiem już co przynieśliby w darze mało zorientowani w królewskiej potędze Jezusa mędrcy. Przynieśliby mu małą maszynkę do drukowania dolarów, klacz dostępu do światowego systemu bankowego dzięki któremu mógłby tworzyć elektroniczny pieniądz z powietrza. Dzięki tym darom monarchowie współczesnego świata są tylko marionetkami w rękach władzy bardziej wpływowej i bardziej perfidnej, której oddano niepostrzeżenie w niewolę całe społeczeństwa.
Co rozbili Maryja z Józefem z darami otrzymanymi od mędrców? Nie wiadomo. Wydaje mi się, że gdy ponownie przybędzie Jezus na ziemię i gdy współcześni mędrcy będą chcieli oddać mu królewski pokłon i ofrankować prawdziwe atrybuty władzy, Jezus zniszczy je. Być może na tym będzie polegało wybawienie ludzkości od wpływów sił ciemności? Jednego możemy być pewni. Nie będzie tak łatwo i ostatnią rzeczą jakiej wyrzekną się prawdziwi władcy tego świata będą te atrybuty władzy. Ale to wszystko marność. W targanej bezrobociem i kryzysem Hiszpanii prawdziwą furorę robią banki czasu. Portale w których walutą odpowiednio przeliczany staje się czas pracy i wzajemnych usług. Dzięki niemu ludzie nie chodzą głodni, mają zajęcie i mają gdzieś rządy, centralne banki i kredyty zaciągnięte w ich imieniu. Marność polega także na tym, że wraz z faktem wypięcia się ludzi na system monetarny i skrobiowy w wyniku bankructwa przestanie istnieć także dług, który jest już stratą wierzyciela. A tego drukarze pieniędzy boją się chyba najbardziej. Ale czy do tego potrzebny jest nam Mesjasz? Być może z tym jarzmem ludzkości potrafimy sobie poradzić sami zanim on przybędzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj