Rząd postanowił zwiększyć wpływy do budżetu w sposób desperacki. Narzędziem do wypłukiwania złota z coraz bardziej opustoszałych kieszeni rodaków mają być fotoradary. Ustawienie tych urządzeń przy drogach ma zapewnić budżetowi dodatkowe półtorej miliarda złotych. Wszystko to rzecz jasna po to, aby zwiększyć bezpieczeństwo do drogach. To oczywiście jak przekonywał pięć lat temu lider opozycji Donald Tusk filozofia PiSu, a coś takiego może wymyśleć tylko facet, który nie ma prawa jazdy. Nie ma to jak przejąć filozofię swego wroga. Wtedy – jak nauczał Sun Zi – nie jest już potrzebna żadna wojna. Nie wiem jakie gierki odbywają się na górze. Nie chce mi się już nawet śledzić je poprzez analizę odbić w medialnym krzywym zwierciadle. Nie chce mi się już walczyć z systemem tym bardziej, że nie mam do tego instrumentów. Mam swoja filozofię. Jest to tak jak dla większości moich rodaków coraz częściej strategia na przetrwanie. W przetrwaniu postanowiłem niczym Mahatma Ghandi skorzystać ze strategii biernego oporu. Jako potencjalna ofiara radarowych Janosików, postanowiłem… przestać jeździć samochodem. Pojazd pozostawiłem przed domem, korzystam z nie go w sporadycznych wypadkach, a sam zaopatrzyłem się w bilet miesięczny, dzięki któremu docieram codziennie do pracy. Jest taniej i na pewno nie dam się złapać. Czas w autobusie poświęcam na słuchanie muzyki lub książek. Faktem jest, że muszę nieco wcześniej wstać i nieco później wrócić do domu, ale każda walka wymaga wyrzeczeń. Wiosną przesiądę się na rower. Będzie zdrowiej, a prawdopodobieństwo przekroczenia szybkości jest minimalne. Tylko czy to już bierny opór? Nie wiem. W każdym razie niedługo przyjdzie kolej na bierny opór w jedzeniu, bo przecież człowiek nie potrzebuje aż tyle kalorii. Po kulinarnym biernym oporze być może przyjdzie czas na opał, bo po co komu ogrzane mieszanie, tym bardziej, że na jedzenie nawet to w niewielkich ilościach też będą potrzebne pieniądze. Nie ma to jak pogodzić się z losem, a konieczności przekuć na zaplanowane działania. Po takim biernym oporze nadchodzi zwykle pora na podniesienie głów. Ludzie czynią to jednak na ogół tylko w sytuacji, gdy jest już im wszystko jedno, bo każda bierność ma swoje granice.
na rower musi Pan kupić kask, a naćpana hołota proponuje wprowadzić obowiązkowe przeglądy techniczne rowerów
OdpowiedzUsuń