Podczas gdy kowboje dyskutują o sposobach podzielenia indiańskiej prerii na indywidualne rancza, indiańskie plemiona prowadzą zaciekły spór nad niezwykle istotnym problemem czy wigwamy należy rozstawiać od wschodu do zachodu słońca czy może w odwrotnym kierunku.
Najbardziej niepokojący nie jest sam przebieg publicznego dyskursu w Polsce lecz jego „warstwowa” specyfika. Odnoszę wrażenie, że pewne rzeczy układają się w pewną całość. Najpierw mamy polityczny konflikt kto kogo bardziej wykiwa w sprawie Trybunału, potem na jego bazie powstaje „spontaniczny” KOD, który tak naprawdę sam nie wie po co i przeciw czemu powstał, a na koniec mamy dziwnym trafem odnalezioną teczkę TW Bolka. Materiały te nie tylko kompromitują samego Wałęsę, ale także niszczą mit założycielski III RP, a więc podstawę tego o co walczą KODowcy. Bunt przeciw nowej władzy i zaplanowana rewolucja nie są możliwe z bardzo prostej przyczyny: masy nie poprą protestujących i nie zgodzą się na wypracowany już język buntu, który w obecnej chwili wydaje się być całkowicie fałszywy.
Wydaje mi się, że w Polsce toczy się właśnie wojna informacyjna na wielką skalę z wykorzystaniem wszelkiej możliwej agentury wpływu. Obie strony konfliktu licytują się wzajemnie wyciągając coraz to nowe asy z rękawa albo jak Kargul z Pawlakiem tłuką na złość sobie garnki i rwą koszule z granicznego płotu zapominając przy tym czyją własnością są te przedmioty. Zaangażowanie w konflikt jest tak ogromne, że można odnieść wrażenie, że wcale nie o Polskę tu chodzi lecz o jakąś istotniejszą kwestę. Utrzymanie się lub nie PiSu przy władzy może zatem w ocenie prawdziwych stron konfliktu przekładać się na jakąś istotną w skali europejskiej kwestię. Pamiętajmy, że dla rządzących na zachodzie dojście do władzy PiSu i jego samodzielność w rządzeniu były sporą niespodzianką. Należy więc tej władzy pozbyć się „profilaktycznie”, bo jeśli na przykład owa wielka niewiadoma jaką jest PiS nie zgodzi się na ratyfikację jakiegoś ważnej międzynarodowej umowy np. TTiP, a przy tym zaczyna samodzielnie rozmawiać z Pekinem o sprawach handlowych, to wywołanie buntu staje się potrzebą chwili. Ale pośpiech jak wiadomo jest dobry przy łapaniu pcheł, a nie przy czymś poważnym. Stąd błędy.
KOD i Petru jako nośniki przyszłej rewolucji zostali przez panią Marię Kiszczak (lub jej mocodawców) zaszachowani. Nikt nie musi zatapiać indywidualnie tych łódek, bowiem została wypuszczona woda z całego basenu. Proces to pewny i nieodwracalny, a wszelka polityczna narracja w obronie III RP, która w tej chwili zasługuje na szydercze miano UBkistaniu śmieszna i nie do przyjęcia. Czekamy na dalszy rozwój wypadków ale jedno jest dla mnie pewne: w całej rozgrywce nie jesteśmy podmiotem, a bardzo chciałbym abyśmy byli.
Najbardziej niepokojący nie jest sam przebieg publicznego dyskursu w Polsce lecz jego „warstwowa” specyfika. Odnoszę wrażenie, że pewne rzeczy układają się w pewną całość. Najpierw mamy polityczny konflikt kto kogo bardziej wykiwa w sprawie Trybunału, potem na jego bazie powstaje „spontaniczny” KOD, który tak naprawdę sam nie wie po co i przeciw czemu powstał, a na koniec mamy dziwnym trafem odnalezioną teczkę TW Bolka. Materiały te nie tylko kompromitują samego Wałęsę, ale także niszczą mit założycielski III RP, a więc podstawę tego o co walczą KODowcy. Bunt przeciw nowej władzy i zaplanowana rewolucja nie są możliwe z bardzo prostej przyczyny: masy nie poprą protestujących i nie zgodzą się na wypracowany już język buntu, który w obecnej chwili wydaje się być całkowicie fałszywy.
Wydaje mi się, że w Polsce toczy się właśnie wojna informacyjna na wielką skalę z wykorzystaniem wszelkiej możliwej agentury wpływu. Obie strony konfliktu licytują się wzajemnie wyciągając coraz to nowe asy z rękawa albo jak Kargul z Pawlakiem tłuką na złość sobie garnki i rwą koszule z granicznego płotu zapominając przy tym czyją własnością są te przedmioty. Zaangażowanie w konflikt jest tak ogromne, że można odnieść wrażenie, że wcale nie o Polskę tu chodzi lecz o jakąś istotniejszą kwestę. Utrzymanie się lub nie PiSu przy władzy może zatem w ocenie prawdziwych stron konfliktu przekładać się na jakąś istotną w skali europejskiej kwestię. Pamiętajmy, że dla rządzących na zachodzie dojście do władzy PiSu i jego samodzielność w rządzeniu były sporą niespodzianką. Należy więc tej władzy pozbyć się „profilaktycznie”, bo jeśli na przykład owa wielka niewiadoma jaką jest PiS nie zgodzi się na ratyfikację jakiegoś ważnej międzynarodowej umowy np. TTiP, a przy tym zaczyna samodzielnie rozmawiać z Pekinem o sprawach handlowych, to wywołanie buntu staje się potrzebą chwili. Ale pośpiech jak wiadomo jest dobry przy łapaniu pcheł, a nie przy czymś poważnym. Stąd błędy.
KOD i Petru jako nośniki przyszłej rewolucji zostali przez panią Marię Kiszczak (lub jej mocodawców) zaszachowani. Nikt nie musi zatapiać indywidualnie tych łódek, bowiem została wypuszczona woda z całego basenu. Proces to pewny i nieodwracalny, a wszelka polityczna narracja w obronie III RP, która w tej chwili zasługuje na szydercze miano UBkistaniu śmieszna i nie do przyjęcia. Czekamy na dalszy rozwój wypadków ale jedno jest dla mnie pewne: w całej rozgrywce nie jesteśmy podmiotem, a bardzo chciałbym abyśmy byli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj