niedziela, 3 kwietnia 2016

Montaż

W powieści Vladimira Volkoffa „Montaż” z 1982 r. wysłany na zachód przez KGB dysydent, ma stworzyć nowy ruch idiologiczny - nową jakość w zachodniej polityce. Wcześniej dokonał on nieudanego zamachu na Breżniewa i spędził dekadę w psychuszce. Gdy trafia do Francji, udziela wywiadu jednej z gazet. Warto się z nim zapoznać. Oto on:

Pytanie: — Panie Kurnosow, z pewnością orientuje się pan, z jakim trudem przychodzi nam ustalić pańską tożsamość. Czy zechce pan potwierdzić, że to właśnie pan próbował zastrzelić Breżniewa?
Odpowiedź: — Potwierdzam to.
Pytanie: — W jaki sposób przystąpił pan do dzieła?
Odpowiedź: — Miałem szwagra milicjanta, pijaka. Zabrałem jego mundur i pistolet maszynowy. Kosztowało mnie to dwa litry wódki. Mój szwagier był w stanie uniesienia (śmiechy).
Pytanie: — Czy można zapytać, jakim motywem kierował się pan przystępując do zamachu?
Odpowiedź: — Można. Byłem przekonany, że wystarczy zniszczyć zwornik sklepienia sowieckiej katedry, by zawaliła się całość.
Pytanie: — Już pan tak nie myśli?
Odpowiedź: — Nie. Komunizm to rak, któremu tego rodzaju zniszczenie w niczym nie przeszkadza.
Pytanie: — Dlaczego zmienił pan zdanie?
Odpowiedź: — Ponieważ stałem się inteligentniejszy. Po zamachu uznano mnie za wariata i umieszczono w zakładzie psychiatrycznym, gdzie pozwolono mi czytać wszystkie książki, jakich tylko zażądałem. Pozwoliło mi to udoskonalić moją kulturę polityczną i jaśniej zobaczyć rzeczy. Jeśli zna pan Borysa Godunowa, wie pan, że stanowi to część rosyjskiej tradycji. Tam tylko szaleńcy widzą jasno.
Pytanie: — Jak się panu udało przemycić na Zachód najpierw fragmenty pańskiej pracy, a potem całość?
Odpowiedź: — Naiwność tego pytania jest równie wielka jak impertynencja w nim zawarta.
Pytanie: — W zasadzie był pan dość dobrze traktowany. Czym pan to sobie tłumaczy?
Odpowiedź: — Na początku było rzeczą korzystną dla reżimu przedstawić mnie jako szaleńca, bo tylko wariat mógł się targnąć nażycie państwowego dobroczyńcy numer jeden. Później ludzie z KGB zorientowali się, że posiadam pewne wykształcenie polityczne i pomogli mi jeszcze w jego poszerzeniu. Podobnie lekarze hodują bakterie. Marksizm uważa się za teorię naukową. Marksiści są przekonani, że za każdym razem, gdy spełnione zostają pewne warunki, prowadzi to do określonych następstw. To, że się dostałem w ich ręce, było dla nich niezłą gratką. Mogli odtąd studiować in vivo funkcjonowanie umysłu kontrrewolucyjnego.
Pytanie: — Pańscy strażnicy wiedzieli, że niektóre partie pańskiej książki przedostały się na Zachód. Czy nie zaostrzyli wtedy kontroli?
Odpowiedź: — Oczywiście. Założyli kraty na moich oknach, przesłuchiwali moich pielęgniarzy, innych chorych, przeszukiwali moją celę. Nigdy nic nie znaleźli.
Pytanie: — Czy ta nieudolność nie wydaje się panu podejrzana?
Odpowiedź: — Nieudolność w ZSRR nigdy nie wydaje się czymś dziwnym i podejrzanym.
Pytanie: — Co sprawiło, że stał się pan wojującym antykomunistą?
Odpowiedź: — Komunizm, rzecz jasna. Ale i pewien epizod z mojego życia, o którym nie chcę publicznie mówić.
Pytanie: — Co pan myśli o Zachodzie?
Odpowiedź: — Zachód stanowi zaledwie część świata, a świat kręci się wkoło jak wiewiórka w swoim bębnie. To koło to demokracja silniejsza niż faszyzm, faszyzm silniejszy niż komunizm, komunizm silniejszy niż demokracja. Myślę, że trzeba wyjść z tego koła.
Pytanie: — Mogłoby się wydawać, że nie wie pan o tym, iż to komuniści pokonali faszystów.
Odpowiedź: — Nieścisłość. To Rosjanie zwyciężyli Niemców. Wyczuwam w pana głosie sympatię prokomunistyczną i radzę panu przeczytać ponownie przemówienie Stalina z 9 maja 1945.
Pytanie: — Co myśli pan o socjalizmie?
Odpowiedź: — Mógłbym panu odpowiedzieć słowami Władimira Bukowskiego: „Jeśli chcecie zamienić wasz kraj w gigantyczny cmentarz, wstąpcie w szeregi partii socjalistycznej”. Ale wolę zacytować Puszkina. Zna pan naszego Puszkina? Napisał on bajkę, która zaczyna się mniej więcej tak: „Trzy młode dziewczyny przędły przy oknie późnym wieczorem. «Gdybym była carycą», powiedziała jedna z nich, «wydałabym ucztę dla wszystkich chrześcijan świata». «Gdybym to ja była carycą», powiedziała jej siostra, «utkałabym płótna dla całego świata». Obie one okazały się następnie najgorszymi łotrzycami: nie zawahały się przed zdradą cara, który stał się ich szwagrem, przed morderstwem ich siostry carycy i siostrzeńca carewicza. Fragment ten porównać można do kuszenia na pustyni w interpretacji Dostojewskiego, w legendzie o Wielkim Inkwizytorze. Oto co Rosyjska prawda i ja sądzimy na temat socjalizmu.
Pytanie:— Nie jestem pewien, czy dobrze pana zrozumiałem. Co chciała zrobić trzecia siostra?
Odpowiedź: — Trzecia siostra mówi: gdybym była carycą, dałabym carowi syna bohatera. Widzi pan, na czym polega różnica. Ta Kordelia chce osiągnąć coś realnego, naturalnego i pożytecznego. Coś na miarę jej możliwości. Dwie pozostałe, socjalistki, marzą. I marzą o dobrach materialnych, które nie zasługują nawet na to, żeby o nich marzyć.
Pytanie: — Panie Kurnosow, oszust, który podszył się pod pana nazwisko, wypowiedział bardzo negatywne sądy na temat dysydentów. A pan? Co pan o nich myśli?
Odpowiedź: — Oni są różni od nas. Pochodzą z sowieckiej elity i dlatego też nie są reprezentatywni dla narodu rosyjskiego. Ale są wśród nich przyzwoici ludzie.
Pytanie: — Kogo ma pan na myśli, mówiąc „my”? Czyżby nie uważał się pan za dysydenta?
Odpowiedź: — Nie. Wasz Diderot powiedział: „Dysydenci prześladowani staną się prześladowcami, kiedy uzyskają przewagę”. Nie jestem potencjalnym prześladowcą. Dysydent po rosyjsku oznacza „który-myśli-inaczej”. Ja nie myślę inaczej. Ja myślę jak wszyscy ludzie zdrowego rozsądku. Nie jestem dysydentem, jestem Rosjaninem, który próbuje konsekwentnie i organicznie traktować swoją rosyjskość. Być Rosjaninem, być Francuzem — to nie ideologia, to konkretny fakt.
Pytanie: — Czy uważa się pan za rosyjskiego nacjonalistę?
Odpowiedź: — Jestem świadom tego, że słowo „nacjonalista” ma na Zachodzie pejoratywny wydźwięk. Jesteście w tym mocni, żeby nadawać pejoratywne znaczenie słowom, których sens nie jest wcale negatywny. „Nacjonalista”, „Murzyn”, „Żyd”... Mamy tu do czynienia ze smutnym faktem dewaluacji lingwistycznej. Końcówka ista w słowie „nacjonalista” z trudem oddaje tak konkretną rzeczywistość jak naród. Każda ideologia, prawicowa czy też lewicowa, która pociąga za sobą gwałt na rzeczywistości, jest diaboliczna w swojej istocie.
Pytanie: — Co pan przez to rozumie?
Odpowiedź: — Rewolta Lucyfera nie jest rewoltą zła przeciwko dobru, lecz dobra przeciwko istnieniu.
Pytanie: — Powróćmy na ziemię, jeśli pan pozwoli. Czy jest pan faszystą?
Odpowiedź: — Faszyzm jest formą socjalizmu, faszyzm jest abstrakcją. Oto dwa powody, dla których nie jestem faszystą.
Pytanie: — Mówi się, że istnieją w Rosji ruchy monarchistyczne, na przykład Ogurcowa. Czy jest pan monarchistą?
Odpowiedź: — To nie ja jestem monarchistą, to Rosja jest, zawsze była i prawdopodobnie jeszcze długo będzie monarchią. Myślę, że jedynym sposobem powstrzymania sowieckiego ekspansjonizmu ideologicznego jest uznanie imperialistycznej natury Rosji, ściśle związanej z określonym i ograniczonym terytorium.
Pytanie: — W pana książce robi pan aluzję do pewnego typu teokracji. Czy mógłby pan to sprecyzować?
Odpowiedź: — Rządy społeczeństw opierają się na dwóch za-sadach. Jedną z nich jest prawomocność, drugą wymogi życia praktycznego. Na ulicznym skrzyżowaniu niezbędny jest policjant — oto wymóg życia praktycznego. Ale ten policjant nosi mundur — oto prawomocność. Prawomocność jest zawsze irracjonalna: prawo boskie, zasada dziedziczności, wybory powszechne, losowanie nie wypływają z przesłanek racjonalnych i właśnie dlatego stają się źródłem prawomocności. Dobrze wiadomo, że syn geniusza może być kretynem. Wiadomo też, że więcej jest imbecyli niż ludzi inteligentnych, i to wszystko nie ma znaczenia, ponieważ inteligencja nie ma tu nic do rzeczy. Prawomocność republikańska bazuje na braku koherencji, tak jak prawomocność monarchiczna na absurdzie. Potrzeby życia praktycznego dyskutuje się punkt za punktem, ich ewolucja odbywa się stopniowo, poprzez adaptację. Natomiast prawomocność może być ujmowana tylko globalnie — tak albo nie. Będąc chrześcijaninem myślę, że to dobrze, żeby irracjonalność prawomocności była irracjonalnością chrześcijańską. Nie oznacza to, że chrześcijanie muszą organizować państwo ziemskie na wzór niebiańskiej Jerozolimy. Potrzeby praktyczne wciąż dają o sobie znać. Sformułowanie „chrześcijański książę” zawiera w sobie sprzeczność, co wcale nie oznacza, że należy je odrzucić.
Pytanie: — Dostojewski także opowiadał się za teokracją. Czy teokracja nie została nieco nadwerężona w waszym kraju?
Odpowiedź: — Rosja ma powołanie Chrystusowe. Proszę pamiętać, co się stało z Chrystusem. Jego apostołowie wierzyli, że wyzwoli królestwo Izraela. Faryzeusze również w to wierzyli, i bojąc się, że nie będzie w nim dla nich miejsca, ukrzyżowali króla. I dlatego właśnie, że został ukrzyżowany, mógł stworzyć swoje prawdziwe królestwo, którego faryzeusze nie umieli sobie wyobrazić. To już nie jest felix culpa, tylko felix error. Podobnie Dostojewski, który myślał, że Rosja ocali świat przez teokrację. Tymczasem doprowadzi ona do tego przez męczeństwo.
Pytanie: — Kto to są według pana faryzeusze?
Odpowiedź: — Więc to jednak prawda. Zachód nie uświadomił sobie jeszcze tego, co tak jasno tłumaczą ludzie w rodzaju Knupfera i Chestertona!
Pytanie: — Co oni tłumaczą?
Odpowiedź: — Że to lichwiarze są faryzeuszami naszych czasów. Że kapitalizm zachodni i sowiecki komunizm są jak nagonka, która pcha zwierzynę na polanę, gdzie czekają już strzelcy.
Pytanie: — Kto jest zwierzyną?
Odpowiedź: — Wy.
Pytanie: — A myśliwi to kto?
Odpowiedź: — Widzę, że przeczytał pan moją książkę dość nieuważnie. Przypomnę więc jej zasadnicze punkty. Początkiem wszystkiego jest kredyt, czyli lichwa. Nie bez powodu średniowieczny Kościół potępiał oprocentowane pożyczki. To one umożliwiły powstanie nowoczesnego społeczeństwa, a wcześniej przeprowadzenie rewolucji przemysłowej. Nie wiem jednak, czy możemy być dumni z tych osiągnięć. Instytucja kredytu wiąże się z powstaniem banków. Nawet banki funkcjonowały jeszcze jako tako, póki spełniały funkcję agencji wymiany i kredytu. Niestety, wkrótce przyznano im prawo wypuszczenia własnego pieniądza; banki nie biły monet i nie drukowały banknotów, lecz udzielały pożyczek na sumy, których wcale nie posiadały. Proszę nie mieć złudzeń: czek bankowy, który otrzymuje pan jako pożyczkę, jest w 80% bez pokrycia. To już nie jest sprawa z bankiem, to sztuczka prestidigitatora. Banki jednak nie poprzestają na tym. Nie tylko uzurpują dla siebie przywilej państwa, emitując pieniądze, ale też pożyczają te nie-istniejące pieniądze, ten wiatr, instytucji państwa, uzależniając od siebie całe narody. Czy wiadomo panu, że do niedawna Anglia spłacała bankowi Rotszyldów pożyczki zaciągnięte w okresie wojen napoleońskich?
Niewątpliwie dla państwa będzie to szokiem, szokiem dla waszego cynizmu, jeśli powiem, że cały system bankowy jest nie-moralny. Proszę wziąć pod uwagę wasze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, słusznie zwane też anonimowymi. Wiecie państwo, że operują one sumami dziesięciu- i dwudziestokrotnie przewyższającymi ich kapitał. Jeśli osiągają zysk, wszystko dobrze, jeżeli jednak bankrutują, kto płaci? Wierzyciele. Akcjonariuszy nikt nie konsultuje w sprawie ryzykownych poczynań zarządu. Póki otrzymują oni dywidendy, nie mają powodów do niepokoju. Czy to jednak moralne, aż tak dalece zrzec się własnej odpowiedzialności? I jaki związek zachodzi między agentem giełdowym, kupującym czy też sprzedającym jedną milionową cząstkę wartości kopalni miedzi równie obojętnie, jakby nakładał czy zdejmował pantofle, a czarnym górnikiem, który nadwyrężą własny kręgosłup, czołgając się w tej samej kopalni, z kilofem w ręce?
Proszę jednak nie sądzić, że jestem pryncypialnie przeciwny prywatnej własności kopalń; jest ona dopuszczalna, jako że ktoś zakłada takie przedsiębiorstwo, ktoś musi nim zarządzać. Sprzeciwiam się tylko temu, by praca ludzka była przedmiotem gry, podobnie jak w waszym... jak się to nazywa? (Psar podpowiada: „Monopolu Loteryjnym”).
Wróćmy jeszcze do banków. Znajdują się one w rękach ludzi, których nazywam Lichwiarzami. Fakt, że nagromadzili oni tak wielkie zyski, kryje w sobie pewną hybris, wynika z jakiegoś fatalizmu. Zaczęli przybierać na wadze, nie potrafią się zatrzymać.
Wiecie państwo lepiej ode mnie, że władają oni w sposób prawie absolutny Europą i Ameryką Północną. Wiecie, że dążyli do de-kolonizacji, jako że młode i mało doświadczone narody, posiadające bogate i słabo wykorzystane zasoby surowcowe, stają się dla nich łatwiejszym łupem, oferują im zyski większe niż to było możliwe, gdy ich terytoria zarządzane były przez narody lepiej rozwinięte, zagarniając dla siebie sporą część dochodu. Ja jednak chcę państwu pokazać przede wszystkim to, co stało się w Rosji. Carska Rosja nie poddawała się operacjom Lichwiarzy, była też od nich o wiele mniej zależna niż pozostałe kraje Europy. Wskaźnik zadłużenia publicznego w przeliczeniu na jednego mieszkańca w roku 1908 wynosił we Francji 288 punktów, a w Rosji tylko 58,7. W 1914 roku 83% tego zadłużenia zostało spłaconych dzięki dochodom państwowych kolei żelaznych. W roku 1912 wskaźnik opodatkowania wynosił w Rosji 3,11, podczas gdy we Francji 12,35 i 26,75 w Wielkiej Brytanii. W roku 1913 rezerwa rosyjskiego złota opiewała na 1550 milionów rubli, podczas gdy w obiegu znajdowało tylko 1494 milionów rubli papierowych. W tym samym czasie frank francuski miał tylko około 50% pokrycia w złocie. Jednocześnie wzrost gospodarczy Rosji osiągał wówczas takie rozmiary, że jeden z francuskich ekonomistów skomentował to w następujący sposób: „W połowie stulecia Rosja zdominuje Europę politycznie, ekonomicznie i finansowo”. Produkcja przemysłowa rosła w Rosji w skali 3,5%, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych o 2,75% i 1% w Wielkiej Brytanii. Widzicie więc państwo, że Lichwiarzom nie brakowało powodów do niepokoju. Dodajmy do tego, że w roku 1912 prezydent USA Taft stwierdził, iż ustawodawstwo socjalne Rosji było „bliższe doskonałości” niż w jakimkolwiek kraju demokratycznym. Jeżeli więc praktyka pokazywała, że państwo rządzone w sposób nie demokratyczny, lecz, jak byście wy powiedzieli, teokratyczny, umiało rozwiązać problemy, przed którymi kapitulowali Lichwiarze, ich, Lichwiarzy, władza nad światem gospodarczym była zagrożona. To, co się dalej wydarzyło, nietrudno było przewidzieć. Wiadomo powszechnie, że niemiecki bankier, Warburg, przyznał Leninowi poważne subsydia finansowe. O wiele mniej znany jest fakt, że Warburg miał brata, założyciela systemu amerykańskiej Rezerwy Federalnej i że ten brat także subwencjonował rosyjskich rewolucjonistów, posługując się jako pośrednikami amerykańskimi bankierami Ruhnem, Loebem i Shiffem. Jednocześnie Trocki przyznawał się chętnie, że otrzymał znaczną pożyczkę od finansisty, członka brytyjskiej partii liberalnej.
W rezultacie Rosja carska wyeliminowana została z walki i ZSRR został klientem Zachodu. Pierwszą sowiecką fabrykę samochodów zbudował Ford (chociaż w Rosji przedrewolucyjnej produkowano już własne modele samochodów). Doradcą Stalina w okresie kolektywizacji był Campbell. Nie mówiąc już o tym, co dzieje się w chwili obecnej. Rosjanie śpiewają: „Dzieci, rzućcie szkołę, pijcie Coca-Colę!”, a państwo wydaje rezerwy swego złota, by wyżywić lud. Lecz to należy do mniej obrzydliwych aspektów wspólnictwa, łączącego kapitalistycznych Lichwiarzy z ich sowieckimi dogami. Załóżmy, że ZSRR staje się państwem takim samym jak inne: zobaczmy, jak bardzo zmniejszyłaby się wtedy władza Lichwiarzy nad światem zachodnim. Wy boicie się tak bardzo ZSRR, że szukacie opieki w ramionach Lichwiarzy, krzycząc „babciu!” Ale to nie jest wasza babcia, to złośliwy wilk, który ostrzy sobie zęby, żeby was lepiej zjeść, moje dzieci.
Sądzicie państwo, że wszystko to jest wymysłem? Proszę przyjrzeć się, w jaki sposób USA, będące całkowicie we władaniu Lichwiarzy, traktowały swego głównego wroga podczas ostatniej wojny i po jej zakończeniu. Zamiast czekać, aż ZSRR upadnie i potem rzucić się na osłabione Niemcy, Amerykanie włączyli się do walki w sam czas, by uratować rozsypujący się reżim komunistyczny. To rosyjski żołnierz, powtarzam, pokonał żołnierza niemieckiego, lecz system marksistowski ocalony został przez amerykańskie dostawy materiału wojennego. Gdy Mołotow zaproponował w zamian za te dostawy pewną liberalizację systemu, Roosevelt odrzekł, że nie widzi takiej potrzeby. Churchill domagał się, by inwazja Aliantów dokonała się w Grecji, lecz Amerykanie byli zwolennikami desantu we Włoszech. W rezultacie Rumunia, Bułgaria, Czechosłowacja, Węgry, Albania i ta Polska, nad którą teraz Zachód wylewa krokodyle łzy, wydane zostały Sowietom. I obok nich Niemcy! Czyż nie jest symboliczny podział Niemiec, tej kury znoszącej złote jajka, po-między dwóch wspólników? Jedno udko dla ciebie, jedno dla mnie. Wiecie też państwo o tym, że tysiące Rosjan, pragnących uciec przed komunizmem, zostało przemocą załadowanych do wagonów i ciężarówek i oddanych Sowietom. Przez kogo? Przez Anglików i Amerykanów.
Ale nie ma nigdy tragedii bez elementów komicznych: na procesie norymberskim kaci sowieccy zasiadali obok sędziów wyznaczonych przez kraje Zachodu. Amerykanie nie pomogli Chinom w ich desperackiej walce z komunizmem, wydali je w ręce komunistów. CIA popchnęła Węgrów do rewolty, w wyniku czego siły wolnościowe tego kraju zgniecione zostały przez Armię Czerwoną.
I proszę też sobie przypomnieć, jak harmonijnie, w jakiej zgodzie, Moskwa i Waszyngton — dwa groźne głosy z dwu końców świata — nie pozwoliły wam zaprowadzić porządku w świecie arabskim!
Lecz najbardziej wstydliwy przypadek to Kuba. Jak to możliwe, żeby jakikolwiek kraj tolerował pistolet wymierzony we własne podbrzusze? Lecz Castro zdobył władzę korzystając z pomocy Amerykanów, i w taki sposób pistolet został nabity ślepym nabojem. Oczywiście Amerykanie udawali później, że stoją po stronie emigrantów kubańskich i rozmyślnie doprowadzili do fiaska inwazji w Zatoce Świń. Tak, rozmyślnie: proszę sobie przypomnieć, że lotnicza osłona operacji została odwołana na osobisty rozkaz prezydenta Kennedy'ego. A gdy Sowieci, którzy od czasu do czasu próbują zrzucić jarzmo nałożone na nich przez Lichwiarzy, próbują naprawdę nabić kubański pistolet, ten sam Kennedy sprawia, że muszą z podkurczonym ogonem wrócić do domu. Widzicie państwo, Chruszczow, ze wszystkimi swymi wadami, był prawdziwym Rosjaninem, który zabiegał o niepodległość dla swego kraju. Wystarczyło jednak, by Rockefeller wybrał się na wakacje — wakacje, mój Boże — na Krym, by Chruszczow dostał wymówienie.
Czy wiecie państwo, że Roosevelt oświadczył, iż Indochiny po wojnie nie powinny pozostać we francuskich rękach? I czym są Indochiny w chwili obecnej? Amerykanie prowadzili tam co prawda wojnę, lecz bardzo uważali, by jej przypadkiem nie wygrać. W tym celu wynaleźli nawet specjalną metodę: eskalację.
Jakie są w tej chwili dwa wielkie mocarstwa nuklearne? Które z nich ofiarowało bombę drugiemu? Tak, nie całkiem jawnie, za pośrednictwem szpiegów, których zechciano nawet później posadzić w krześle elektrycznym, tym nie mniej fakt pozostaje faktem: gdyby tylko Amerykanie mieli bombę, kto grałby rolę wilkołaka na użytek Lichwiarzy?
A kto, całkiem niedawno, podzielił między siebie świat w Helsinkach? I co stąd wynikło dla ludów ZSRR? Jeszcze okrutniejsze represje, gdyż układ helsiński miał takie oto znaczenie: „Wszystko w porządku, wasza rola jest jasno określona, róbcie tak dalej”. A co dzieje się w Afganistanie? Jeden ze wspólników po-sługuje się gazem i napalmem, drugi nie pozwala swym sportowcom wziąć udziału w olimpiadzie. Posunę się jeszcze dalej. Nie przekonuje mnie sposób, w jaki Reagan szczerzy zęby, a Breżniew pokazuje pazury, gdy mowa o Polsce. ZSRR szuka pretekstu, żeby nie musieć dokonywać inwazji Polski, a USA próbują odzyskać swój nadwyrężony prestiż. Ten pies rozumie się z tym kotem jak dwaj złodziejaszkowie w dzień targowy...”



Vladimir Volkoff, Montaż, 1982, s. 333

2 komentarze:

  1. Bardzo wartościowy tekst, ciesze się ze został tu zamieszczony. Trafilem tu niedawno z blogu Toyaha, żałuję że nie wcześniej. Muszę nadrabiać braki. Pozdrawiam autora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Zapraszam tym bardziej, że przez ostanie osiem lat się trochę tu nazbierało różności. :-)

      Usuń

Jak masz ochotę to skomentuj