sobota, 16 lipca 2011

Zapętlenie

I czego tu chcieć od życia? Wakacje, słońce, burze, Wszystko płynie własnym biegiem. Moja powieść jest łamana. Ja na razie się nie łamię, choć coraz bardziej siwieje mi broda. Dzieci rosną równie szybko i prawie tak szybko jak brzuch od wypijanego piwa. Na piwo mimo dużej akcyzy i rosnącego VAT'u jeszcze jakimś cudem mi starcza. Żonka pięknieje z dnia na dzień, a gdyby nawet proces ten był odwrotny, to i tak czekające nas w najbliższym czasie podwyżki cen prądu spowodują, że człek będzie wcześniej gasić światło, więc nawet jakby pani moich snów szpetniała, człek by tego pewnie nie zauważył.
Rosnący dług publiczny będzie musiał co prawda doprowadzić do zwiększenia jakiś ukrytych podatków, ale tubylcy nauczeni wielowiekowym doświadczeniem skutecznie omijają system. To podobno nasza słowiańska specjalność. Innymi słowy, gdy rząd będzie nakładał coraz to nowe podatki na utrzymanie świętego spokoju i armii wiernych swych kamratów pochowanych we wszelkiej maści instytucjach, w takim samym tempie będzie rosła gospodarcza szara strefa i międzyludzka samopomoc, niczym za pierwszej komuny. Kupno świętego spokoju Partii polega z jednej strony przekazaniu władzy nad pewnymi odcinkami społecznej aktywności w ręce sitw; a to ordynatorskiej, adwokackiej czy każde innej. Z drugiej zaś strony to cierpliwe i pokorne znoszenie nowych kontrybucji nakładanych przez przeróżne "nadsystemy". A to jakieś CO2, gaz kupowany za krocie, a to "pomoc Grecji". Ten ostatni pomysł wprawił w zakłopotanie samych „nadsystemowców” z unijnej mafii, bo nasi figuranci chcąc wykazać się szczególną nadgorliwością, sami postanowili się dorzucić do bezdennej greckiej studni. Ale czego się nie robi, aby znaleźć się w dobrym towarzystwie? W końcu podobno jeden Cygan dał się dla towarzystwa powiesić, więc jaki problem dać się ograbić? Ale za to przez kogo i to w jakim towarzystwie! 
Głupie zachowanie naszych "umiłowanych przywódców" w tym zakresie jest tylko z pozoru głupie. Bo jeśli ktoś naprawdę uwierzył w ściemę z zieloną wyspą, wzrostem gospodarczym, drugą Irlandią, stadionami i autostradami, to dlaczego miałby nie wierzyć, że jesteśmy jedną z największych światowych potęg? A potęga - wiadomo - musi płacić i pomagać tym słabszym. Ten kit przecież zadziałał za czasów Gierka, dlaczego miałby nie zadziałać teraz? Po co zmieniać sprawdzone już triki? 
Ale utracjuszowskie myślenie nie charakteryzuje tylko wyłącznie "umiłowanych przywódców" lecz  sporą część narodu. Ludzie sami zadłużają się na potęgę, myśląc "jakoś to będzie". Bo przecież czynią tak wszyscy i to jest w dobrym tonie mieć dobra, na które nas nie stać. A to, że ich spłata to jasyr znacznej części prywatnego i zawodowego życia? Ale jak tu w dobrym towarzystwie utracjuszy nie być zadłużonym? Postawa taka przypomina mi historię pewnego zamożnego rosyjskiego szlachcica, który postanowił na swych włościach wybudować kopię Wersalu. Budynek powstał jota w jotę taki jak pierwowzór, lecz coś jeszcze nie pasowało w tej budowli. Ściągnął tedy szlachcic swych pańszczyźnianych chłopów i kazał im szczać po murach nowo wybudowanej rezydencji. Gdy po kilku dniach zaczął w okolicy unosić charakterystyczny zapach uryny, uradowany dziedzic stwierdził, że teraz jest już wszystko jak należy. Być może my Słowianie mamy dziwny zwyczaj bezrefleksyjnego kopiowania wszystkiego co zachodnie?
Co do Grecji i Gierka, wystąpił w jednym i drugim przypadku typowy krach socjalistycznej indolencji. Zjawisko to polega na takim rozbuchaniu socjalistycznego nieróbstwa, złodziejstwa i propagandowego samo-oszustwa, że obarczona tym "Wadza" nie jest już w pewnym momencie w stanie zapewnić swych "zdobyczy socjalizmu" nawet swemu ideologicznemu peletonowi. Ten w pełni przekonany o tym, że socjalizm jest dobry, a złe są wyłącznie błędy i wypaczenia, chce nie zmian systemu zbiorczego oszusta i lenistwa, lecz osadzenia w roli "umiłowanych przywódców" kolejnych figurantów. Cieszy się zatem z tego stanu „nadsystem” globalnej i lokalnej europejskiej lichwy, ale to też do czasu. W interesie wampirów nie jest przecież, aby ich żywiciel umarł z niedokrwienia, lecz aby trwał i zapewniał pokarm jak najdłużej. Tak samo lichawa chciałaby, aby dług pozostał na pewnym umiarkowanym poziomie i aby broń Boże komuś nie przyszła do głowy jego całkowita spłata. Bo po co wampirowi "krwiodawca", który obwiesza się czosnkiem, pryska się święconą wodą i do tego ma na szyi srebrny krzyż, a w kieszeni nosi osikowy kołek? Wyeksploatowanemu dostarczycielowi pokarmu trzeba pozwolić się odrodzić, wrócić do pełni sił. Już tradycyjne w takich sytuacjach i uważane za ekonomiczne prawo cykle koniunktury i dekoniunktury tu nie wystarczą. Trzeba zatem pozwolić dojść na chwilę do władzy wszelkiej maści "prawicowym oszołomom", którzy gdy tylko postawią na nogi gospodarkę, znów trafią na śmietnik historii po to, aby kolejne pokolenia socjalistów mogły marnotrawić efekty ich pracy znów pchając tubylcze narody w lichwiarską niewolę. Tylko gdzie szukać u nas owych prawicowych oszołomów, gdy od lewa do prawa sami "lewoskrętni ekonomiści", a na tzw. prawicy znajdziesz niejednego prawdziwego bolszewika? Ale w tej chwili to nie zmartwienie. Na razie jesteśmy na etapie radosnego zadłużania.
Być może teraz jest inaczej? Może lichwiarskie mafie chcą tym razem doprowadzić do "wielkiej korekty" dzięki, której nie tylko wyparują sztuczne, wirtualne pieniądze, ale także dojdzie do zawieruchy, która z obecnego świata na wiele pokoleń pozostawi tylko zgliszcza? Być może wśród "prawdziwej władzy" od dawna dominuje przekonanie, że "ludzi jest na świecie za dużo"? Po co zatem strzelać czy gazować? Niech wygubią się sami!

No i czego tu chcieć od życia? Trzeba po prostu żyć, cieszyć się byciem jeszcze przez chwilę w "oku cyklonu". Smakiem piwa, warzyw z własnego ogródka i rozwojem dzieci. Pozostaje tylko troska o nie i o to jaki świat im pozostawimy. Ale cóż począć, gdy i tak nie mamy na to wpływu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj