sobota, 3 grudnia 2011

Panaceum

Obserwując rozpaczliwie zabiegi ratowania europejskiego bankructwa, można dojść do wniosku, że mało prawdopodobne było nie przewidzenie tej katastrofy. Brzmi to jak spiskowa teoria dziejów, ale odnoszę wrażenie silniejsze niż kiedykolwiek, że mamy do czynienia z zaplanowanym od dawna procesem. Czy nikt nie widział greckich, francuskich, czy włoskich długów? Czy nikt nie ostrzegał, że Euro to tak naprawdę konstrukcja przypominająca finansową piramidę? Pokazuje to tylko do jakiego stopnia Łunijne elity nie rozumiały świata w którym żyły. Z jak potężnym figuractwem mamy do czynienia! Jest więc raczej nie możliwe, że ktoś rozsądnie myślący nie zasłonił tą żywą tarczą pożytecznych idiotów swych prawdziwych planów.
Faktem jest, że utrzymanie obecnego lub podobnego stanu rzeczy bez radykalnych reform jest nie możliwe. Jednak panaceum na europejski pożar nie jest zaciskanie integracji, lecz dezintegracja, powrót do korzeni wolnego handlu. Należy przeto pamiętać, że przed europejskimi komisarzami ludowymi stoi nie lada wyzwanie. Aby pozostać jeszcze u władzy, muszą oni porozumieć się globalną lichwą i znaleźć przekonujące argumenty zapewniające ją co do możliwości sprawniejszego spłacania odsetek od powstałego zadłużenia. Bankructwo w tym przypadku nie wchodzi w rachubę, bo wtedy komisarze straciliby stołki, a globalna lichawa pożyczone wirtualne biliony. Mamy więc tu oczywisty wręcz sojusz i jednocześnie konflikt interesów. Z punktu widzenia lichwy najlepszy jest dług, którego nie można spłacić, płacąc ciągle odsetki. Z kolei z punktu widzenia komisarzy optymalne jest ciągłe spłacanie, bo będą do czegoś potrzebni.  Z punktu widzenia społeczeństw europejskich, najlepszym rozwiązaniem jest nie istnienie długu, lichwiarzy i komisarzy. Ale w sytuacji dwóch na jednego, łatwo przewidzieć sytuację, kto kogo pokona. Poza tym europejskie społeczeństwa musiałby sobie ten swój interes uświadomić, wybrać nowe polityczne elity i pogrzebać stare. Niestety ogłuszająca medialna propaganda będąca tubą komisarzy i lichwiarzy w połączeniu z pseudodemokratycznym systemem sprawowania władzy skutecznie zapobiega temu procesowi. Tak więc proces socjalistycznej integracji - zwłaszcza fiskalnej będzie postępował, zamieniając Europejskie obrzeża w coraz większą gospodarczą i cywilizacyjną pustynię. Prawdziwym więc panaceum na europejskie problemy jest upadłość. Znikną wtedy nie tylko długi, miliardy wirtualnych pieniędzy ale i fiskalne obciążenia ściągane pod pretekstem spłaty długu. Tak naprawdę to one są głównym powodem rozwojowej stagnacji i niewoli gospodarstw domowych i społeczeństw. 
Póki w Europie będzie panował swoisty sojusz lichwiarzy i socjalistów, póty nie doczekamy się prawdziwej wolności. 


Tak więc krótko mówiąc:
Lekarstwem na socjalizm jest... więcej socjalizmu

Nie wiele od dekad wielu się na świecie zmienia,
lecz wiara jedna wszak stała pozostaje:
socjalizm jest dobry - złe są wypaczenia.
Ona jednoczy europejskie kraje.

P.S.
Przed chwilą usłyszałem po raz pierwszy w pewniej reżimowej stacji telewizyjnej nowe określenie, którego wcześniej nie słyszałem. Brzmi ono: "EUROZONA". Czyżby tak miało nazywać się to, co powstanie po Unii? Jedno jest pewne. Nowy termin nawet brzmi dziwnie z radziecka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj