Demokracja od czasu do czasu pokazuje swój tygrysi pazur. Tym razem ukazała się na kongresie PSL, gdzie delegaci wybrali nowego prezesa. Stary tak się rozzłościł na tą demokrację, że się obraził i powiedział, że na złość to on wyjdzie z rządu. Tak jakby miał inne wyjście, gdy jego rodzima partia dała mu kosza. Ale nie tylko w PSL peeselowska demokracja dała znać o sobie. Oto inni demokracji z przewodniej siły narodu także przez chwilę wpadli w panikę. Demokracja bowiem wbrew pozorom jest narowista i każdemu może dać pstryczka w nos w chwili, gdy się najmniej tego spodziewa. Teoretycznie demokratyczna władza nie lubi zatem demokracji tak mocno jakby się wszystkim wydawało. Demokraci tak naprawdę marzą o dyktaturze i to najlepiej absolutnej. Oczywiście w chwili, gdy wdrapią się już na polityczne wyżyny. Bo wybór ludu jest dobry, gdy jest właściwy, jeśli nie jest to biada temu ludowi.
Czy marzeniem Premiera jest dziedziczna monarchia? Nie siedzę u niego w głowie i nie wiem co myśli, ale domyślam się, że władza nad innymi jest chyba najsilniejszym narkotykiem jaki istnieje. Bardzo niewielu jest nań odpornych. Ten zwierzęcy instynkt pcha ludzi w objęcia polityki. Demokracja przedmedialna była próbą ucywilizowania i udoskonalenia tego nałogu. Gdy pojawiły się masowe media stała się tylko fasadą, za którą określone grupy interesu robią w beżowego wszystkich jak im się podoba. Tym czym dla pierwszych prademokratów brytyjskich było odsunięcie od władzy króla i uczynienie z niego tylko symbolu, tym samym dla współczesnych demokratów jest marionetkowa pozycja politycznych liderów, którzy powiedzą i zrobią to, co ludzie chcą usłyszeć zadłużając społeczeństwa i de facto czyniąc z nich.
Marzę o tym, aby ten kto rządzi brał za swe rządy pełną odpowiedzialność. Niech żyje w luksusie i zbytku, niech ma co chce i żyje jak chce. Niech tylko on będzie tego wszystkiego jawnym gospodarzem. Król nie może ukraść bo państwo jest jego, a on wszędzie jest u siebie. Być może za chwilę ludzie pojmą, że nie stać nas na obecny system kaskadowego wycieku wypracowanych przez nich dóbr. Po stuleciach demokratycznych rządów, które odsłaniają przed masami swój niezależny od nich charakter być może nadejdzie w końcu pora na powrót do normalności i restaurację monarchii? Co najciekawsze przyszłego króla wybiorą masy, tak jak co parę lat uczestniczą w spektaklu demokratycznego wyboru.
Wybór delegatów był przykładem prawdziwej demokracji nie tylko w kwestii samej swobody wyboru. Przypominały jak wszystkie tego typu zgromadzenia, uczciwy wybór przez zbójców swego harnasia, który zabiera wszystkim , oddaje część biednym, a resztę zabiera dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj