środa, 27 marca 2013

Kultura przez "ch"

 Ostatnio poza cypryjskimi sukcesami europejskiej integracji i możliwością rozlania tych sukcesów na inne kraje, wybitnymi osiągnięciami naszej piłkarskiej reprezentacji i nabierającymi dopiero rozpędu protestami społecznymi, publika w naszym kraju miała jeszcze jeden temat do indywidualnych i grupowych przemyśleń. Oto jedna starsza pani (no cóż latka lecą) nazwała na Facebooku, Papieża Franciszka "ch.jem" i to bez kropki w środku. Pewnie nic by się nie stało, gdyby osobą tą była pomywaczka ze stołówki przy zbiorczej szkole gminnej w Gminie Nielisz, która w rozmowie ze swoimi koleżankami użyłaby takiego określenia. Jednak pani Wójciak to osoba publiczna, artystka i dyrektor legendarnego Teatru Ósmego dnia, zasłużonego tym, że był inwigilowany, walczył z komuną zwłaszcza w osobach kolejowych konduktorów. Pamiętam ich epokowe przedstawienie plenerowe pt. "Mięso", gdzie obrzucali się sztucznymi wędlinami w czasach, gdy sklepowe półki świeciły pustkami. Komuna była zła, ale artystom z głodu umrzeć nie pozwalała. Potem się okazało, że to wszystko są .... opozycjoniści. 
 Dlaczego pierwsza komuna miała coś przeciwko teatrowi alternatywnemu? Z tego samego powodu, dla którego prześladowała niejakiego Kuronia, później czołowego opozycjonistę, a jeszcze później wrażliwego społecznie prominenta. Teatr Ósmego dnia, wyrosły na fali przybyłej z zachodu lewicowej kontrkultury nie mógł liczyć na życzliwie przyjęcie w kraju nad Wisłą. Tu przecież rządził już socjalizm w jedynie słusznej wersji, nielubiący trockistowskiej czy frankfurckiej ekstremy, która na zachodzie miała się doskonale. Tam jej zadaniem było zmiękczanie zachodniej konserwy poprzez ducha rozłamu w burżuazyjnej kulturze, tworząc nowy język pojęć. Tu zatem nie była ona potrzebna. To co u nas było uważane za zachodni powiew wolności, było tak naprawdę tą samą ideologią, która u nas przeżywała swój regres. Dopiero teraz, po wielu latach widać tę różnicę. Nasza lewica musiała po prostu dorosnąć do tego, aby przyjąć znaną od dziesięcioleci na zachodzie strategię. Dlatego zachowanie pani Ewy nie powinno nikogo dziwić, podobnie jak poparcie jej postawy przez różnego rodzaju twórców z dawnego alternatywnego nurtu.
Kilka lat temu przyłapałem ją zresztą na podobnej wpadce, która wtedy przeszła bez echa. Nikogo nie powinna zatem dziwić ani jej postawa, ani wsparcie dla palikotowej trzódki, czy wręcz zajmowanie w niej pozycji kluczowego bydlątka. Czeka nas eskalacja tego typu postaw i posunięć tworzących ducha rozłamu w naszym społeczeństwie. Aby temu zaradzić, trzeba przede wszystkim zrozumieć jak działa mechanizm ducha rozłamu i politycznej poprawności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj