W mediach - jak na sezon ogórkowy przypadło - pojawiła się informacja o tym, że mają być opodatkowane przydrożne kapliczki i krasnale ogrodowe. Informacja została błyskawicznie zdementowana przez określone ośrodki propagandowo - wykonawcze. Należy pamiętać jednak o zasadzie księcia Gorczakowa, która głosi, że należy wierzyć wyłącznie w zdementowane informacje. Z pewnością za takim postulatem fiskalnym stoi lewica, a to przynajmniej z dwóch powodów:
- po pierwsze niczym wampir słońca i czosnku lewica nie lubi kapliczek,
- po drugie przy każdym krasnalu, który jak wiadomo siedzi na końcu każdej tęczy jest garnek ze złotem. I o te garnki ze złotem - jak podejrzewam - w inicjatywie podatkowej ośrodkom propagandowo - wykonawczym właśnie chodzi. Ten potencjalny fejk jeśli miałby być prawdą, to i tak nie ma szans na wdrożenie z bardzo prostej przyczyny. Krasnale ze złotem siedzą na końcu tęczy, więc jeszcze nadgorliwym urzędnikom skarbowym przyszłoby do głowy po tęczowymi flagami szukać krasnali, a po co to komu? Zwinęli by jakichś działaczy pod pozorem ukrywania garnków pełnych złota. Idąc tym tokiem rozumowania można przygotować kilka innych inicjatyw podatkowych. Akcyza od wina w koszyczkach Czerwonych Kapturków z uwagi na kolor kapturka nie wchodzi w grę, więc z bajkowych lewicowych postulatów fiskalnych pozostają:
- po pierwsze niczym wampir słońca i czosnku lewica nie lubi kapliczek,
- po drugie przy każdym krasnalu, który jak wiadomo siedzi na końcu każdej tęczy jest garnek ze złotem. I o te garnki ze złotem - jak podejrzewam - w inicjatywie podatkowej ośrodkom propagandowo - wykonawczym właśnie chodzi. Ten potencjalny fejk jeśli miałby być prawdą, to i tak nie ma szans na wdrożenie z bardzo prostej przyczyny. Krasnale ze złotem siedzą na końcu tęczy, więc jeszcze nadgorliwym urzędnikom skarbowym przyszłoby do głowy po tęczowymi flagami szukać krasnali, a po co to komu? Zwinęli by jakichś działaczy pod pozorem ukrywania garnków pełnych złota. Idąc tym tokiem rozumowania można przygotować kilka innych inicjatyw podatkowych. Akcyza od wina w koszyczkach Czerwonych Kapturków z uwagi na kolor kapturka nie wchodzi w grę, więc z bajkowych lewicowych postulatów fiskalnych pozostają:
- nałożenie koncesji na handel zapałkami - nie będą nieletnie na mrozie handlować,
- podatek od zabicia smoka - pal licho rękę księżniczki, ale pół królestwa!,
- podatek od królowych śniegu - kobiety nie powinny handlować dragami,
- podatek od drewnianych chłopców - dość sztywniaków na imprezach,
- podatek od hodowli kaczek - szczególnie brzydkich,
- podatek od domków z piernika - i tak gnoje jedzą za dużo słodyczy, a piec Baby Jagi emituje za dużo CO2,
- podatek od dywanów - nie wiadomo, który może okazać się latający, a wtedy pal licho podatek drogowy.
Pewnie można podać znacznie więcej interesujących inicjatyw podatkowych, na o podatku pod trzech świnek dla hodowców świnek morskich nie wspominając. Pytanie, czy to nie jest przygotowanie gruntu pod prawdziwy fiskalizm, a cała akcja jest po to, aby gdy wejdą ludzie też myśleli przez jakiś czas, że to bujda. W końcu bajka o tym, że zabiorą ci wszystko i będziesz szczęśliwy nie została jeszcze do końca opowiedziana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj