sobota, 1 listopada 2008

Piłkarska kadra CZE-KA

Muszę się przyznać, że od dawna nie pałam zbytnim zamiłowaniem do jakichkolwiek sportów, być może z wyjątkiem siatkówki plażowej kobiet i rugby – zwłaszcza w wykonaniu reprezentacji Nowej Zelandii, kiedy to drużyna dla celów dywersyjnych tańczy Hakę – maoryski taniec wojenny (rewelacja!). Jeśli w Polskim społeczeństwie normą jest uwielbienie dla piłki nożnej, ja nie jestem normalny. Nienawidzę piłki nożnej! Czuję odrazę do niej od lat szkolnych, gdzie przymuszano do futbolowej miłości. Jako miłośnik wolności nie lubię być do czegokolwiek i przez kogokolwiek przymuszany. I tak mi już zostało z tą piłką. Gra ta jest po prostu nudna.
Ale na pewno nie można się było nudzić z największego w ostatnich latach wydarzenia piłkarskiego znaczy wyborów prezesa PZPN. Była nawet telewizyjna relacja poprzedzona wojną z rządem zamykaniem kont bankowych i innymi haka'mi. W każdym razie widok sali plenarnej od razu mi przypomniał film „Pół żartem, pół serio” z 1959 roku z chyba z najlepszą rolą Marilyn Monroe. W tymże filmie jednym z wątków jest zorganizowany na Florydzie zjazd mafiozów w różnych miast pod oficjalnym szyldem: „Zjazd miłośników włoskiej opery”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w przypadku zjazdu PZPN nie chodziło wcale o piłkę. Tym bardziej, że spasione buziaczki niektórych działaczy świadczyły najdobitniej, że panowie ci ostatni raz byli na boisku w czasach wczesnego Gierka... Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Konkretnie pieniądze za prawa transmisji meczy bo jednak większość lubi piłkę. Analogia z filmem Billego Wilder'a jest oczywista, gdyż działacze piłkarscy to niezła mafia zresztą w sporej części już pozamykana. Mafia piłkarska w Polsce, działająca za pieniądze podatników jest w pewnym sensie niepodległa, bo zawsze może poprosić o pomoc organizację matkę – czyli UEFA.
Jedna kwestia nie jest do końca ścisła. Otóż w filmie na salę gdzie trwają „obrady” wjeżdża tort, w którym siedzi facet z karabinem maszynowym i na znak „rozwala” część „delegatów”. Szkoda, że tortu zabrakło w PZPN...
P.S.
Nowym prezesem został działacz SLD – nawet były poseł tej formacji, więc wszytko pozostanie w rodzinie. PZPN pozostanie nadal Przechowalnią Zasuszonej Partyjnej Nomenklatury. Łapówki za mecze będą krążyć jak dawnej. A to, że nie ma to z piłką nic wspólnego? Kogo to obchodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj