czwartek, 6 listopada 2008

Polityka i serdelki

Jeden z najwybitniejszych polityków europejskich wszech czasów (choć z punktu wiedzenia Polaków można się z tym nie zgodzić) Otto von Bismarck miał kiedyś powiedzieć, że są dwie rzeczy jakich przeciętny człowiek nie powinien oglądać: "Jak się robi serdelki i jak się robi politykę".
Jak się robi politykę miałem okazję kilka razy w swym krótkim żywocie obserwować. Czy to znaczy, że powinienem zostać wegetarianinem? Nic z tego! Jestem zdecydowanym mięsożercą (o ile serdelki to mięso).
Metoda polityczna poza kilkoma mało znaczącymi zmianami (politycy już raczej nie trują się wzajemnie i nie podrzynają sobie gardeł) jest wciąż taka sama od kilku tysięcy lat, a jakość serdelków mogła się tylko pogorszyć (chemia, którą się tam pakuje, powoduje, że można je robić z coraz większego świństwa). O dziwo, to samo dotyczy chyba także systemu selekcji kadr do polityki. Obserwując poczynania ostatnich 18 lat rządów w naszym kraju można odnieść wrażenie, że ciągła parada fraków i zmian poszczególnych ekip nie przynosi żadnych jakościowych zmian. To tak jakby cały czas rządziła jedna partia. Tak jakby ktoś zaplanował, że ma być nieudolnie, źle, byle jak, że podatki mają rosnąć razem z długiem publicznym i nowymi etatami w administracji. Państwo zapomniało o przemyśle, energetyce i samowystarczalności żywnościowej - w ogóle zapominało o Państwie. Sytuacja, która jest w tej chwili w Polsce przypomina mi okres rozbiorów, gdy kłócące się frakcje w parlamencie na czele z Królem siedziały w kieszeniach zaborców i nie było dla nich żadnej świętości. Sprzedali w końcu samą niepodległość. Bo po co komu niepodległość? Bądźmy kolonią! Niech priorytetem polityki zagranicznej będzie walka o wizy dla Polaków do USA. Tam ciągle trzeba nowych pokojówek, budowlańców i pomywaczy.
Największym kuriozum ostatnich miesięcy jest rezygnacja ze sztandarowego projektu Platformy - rezygnacji z pozwoleń na budowę. Po prostu urzędnicy udowodnili politykom, że inaczej się nie da. Polska jak i Unia są "przesterowane" i tylko ludzie o czystych sumieniach i sercach są w stanie coś z tym zrobić. W kraju trzeba przede wszystkim wyzwolić ludzką energię, kreatywność i jak najmniej przeszkadzać.
Ale nie popadajmy w skarny pesymizm. Jeszcze będzie przepięknie. Konfucjusz powiedział, że reformę państwa trzeba zacząć od re-definicji pojęć dzięki którym można precyzyjnie i prawdziwie opisać rzeczywistość. Jak mawiał mój przyjaciel z uroczego miasteczka na Roztoczu: "polityka - to rozumne działanie dla wspólnego dobra".

Czym zatem są serdelki i jak je re-definiować?

1 komentarz:

  1. Ładnie powiedziane, ale ta polityczna naiwność przebijająca z tekstu... :)

    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj