czwartek, 12 lutego 2009

Wieża, luka i kryzys

Podobno Wieża Eiffla to przedsięwzięcie komercyjne, które zwróciło się po niespełna pół roku od jej otwarcia dla turystów. Coś nieprawdopodobnego. W obecnej socjalistycznej europie wybudowanie takiej wieży byłoby niemożliwie z pieniędzy unijnych, gdyż zaistniałoby tzw. zjawisko „luki finansowej" czyli zaplanowane w studium wykonalności takiego projektu zyski ograniczałby dotację. Innymi słowy, Unia ze swego budżetu wspiera tylko takie przedsięwzięcia które nie powstałyby w warunkach normalnego rynku i poprzez tego rodzaju interwencję publiczną zaburzałyby konkurencję. Wójt budujący kanalizację w projekcie na ten cel musi przewidzieć ile będzie brał za metr sześcienny ścieków od mieszkańców i kwotę tę skrupulatnie odjąć od wartości planowanego wsparcia. W tej chwili armie pisarzy projektów w całej Polsce kombinują, jak zarobić najmniej na odprowadzaniu nieczystości aby uzyskać jak największą realną dotację. Interes gówniany – ale zawsze. Casus ten pokazuje jak daleko unijni socjaliści okupujący od kilku dekad Komisję Europejską odeszli od normalności w swych lewackich knowaniach. Aż trudno sobie wyobrazić, że postawienie stalowego koromysła w centrum miasta miało swój biznes plan, poza stworzeniem oficjalnego symbolu stolicy Francji. Po prostu, zaczynamy przyzwyczajać się do socjalistycznych absurdów. A może nie zdążyliśmy się od nich odzwyczaić, myśląc w kategoriach Ryśka Ochockiego budującego misia (Po co nam ten miś? Nikt nie spyta! A my mamy jako konsultanci 10% od całości sumy kosztów)?
Nadszedł czas próby - Gospodarka przeżywa kryzys. To znaczy, że oficjalny system społeczno - ekonomiczny jest nie sprawny - mniejsza o przyczyny. Kryzys w brew pozorom jest zjawiskiem powszechnym i aż dziw bierze, że Polacy nauczeni życia w totalnym kryzysie tak szybko o nim zapomnieli.
Cała pozytywna siła kryzysu polega na tym, że następuje powrót do naturalnych mechanizmów i relacji społecznych. Ludzie po prostu „jakoś sobie radzą" i nie jest im do tego potrzebna żadna biurokracja, pomoc społeczna, urzędy skarbowe i inne biurokratyczne wynalazki.
Popatrzmy na tradycyjną cygańską społeczność, która umiejętność dostosowywania się i omijania luk nawet w najbardziej skomplikowanych biurokracjach opanowała do perfekcji - dzięki temu zawdzięczają swoje przetrwanie. Zawsze najlepiej jest wiedzieć swoje i w kontaktach z hydrą przepalić głupa. Na głupa nie ma procedur. Co więcej - hydra odniesie wrażenie, że ma nad Tobą przewagę. Czym bardziej rozbudowany system administracyjny tym większe pole manewru dla jego omijania. Czym bardziej rozbudowany system informatyczny tym ma więcej dziur i nie ma na nie mocnego.
Chcąc naprawdę walczyć z kryzysem rząd powinien się jak najbardziej „zwinąć", skończyć z fiskalizmem i pozwolić wzrosnąć szarej strefie, a potem już się nie wpieprzać do gospodarki jakimiś koncesjami i innymi duperszmitami.
Jest jedne problem: Eurosojuz może na to nie pozwolić. Ale to tylko gorzej dla niego.
„Dobrze w mieście jak na wsi teście" – mawiała moja dawno już nie żyjąca sąsiadka, której całe życie przypadało na permanentny kryzys. Jeśli tak pojmowany powrót do natury mają na myśli ekoterroryści – to chyba się do nich zapiszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj